Na spotkanie umawiamy się w miejscu, w którym, jak wynikło później z naszej rozmowy, nadal można spotkać hordę gwiazd i cierpliwie czekających na nie paparazzich. Mój rozmówca to 30-latek, jakich w Warszawie wielu. Właśnie zakłada rodzinę, remontuje mieszkanie, chodzi na zakupy, ogląda filmy. Ale jego praca do tradycyjnych już nie należy. Nawet kiedy przejeżdżając Mokotowską jego samochodem, rozmawiamy na prywatne tematy, potrafi przerwać, by zasygnalizować, że w ogródku jakiejś restauracji siedzi Joanna Kulig. Zna każde nazwisko, każdą twarz, każdy adres. Przed spotkaniem nawet mnie lustruje w Internecie, wie gdzie pracuję, co robię. Musi być zawsze na bieżąco, czasami trzy kroki przed innymi. Zanim sięgam do notatek, by zadać pierwsze pytanie, on już ma historie na każdy temat, wie doskonale, kto z kim, kiedy, jaka jest jego historia. Tego wymaga ten zawód. W kontekście naszej publikacji, woli jednak pozostać anonimowy. Anonimowość to w tej profesji klucz do sukcesu.
„Daniel” to jeden z najciężej pracujących paparazzi w Warszawie, który gwiazdy fotografuje od niemal 15 lat. Wiele z publikacji, które lądują w gazetach, jest właśnie jego autorstwa. Mi opowiedział o swoich początkach, o specyfice zawodu i jego ciemnych stronach.
Wojciech Szczot FashionBiznes.pl: Jak długo pracujesz jako paparazzi i jak to się stało, że zdecydowałeś się na ten zawód?
Daniel: Chłopak mojej siostry zajmował się robieniem zdjęć celebrytom, a ja w ramach ciekawostki, trochę zajawki, jeździłem razem z nim. Miałem wtedy 14 lat. Obserwowałem jego pracę. Nauczyłem się wyszukiwać gwiazdy z tłumu, rozpoznawać je. W przypadku mniej wartościowych zleceń sam mogłem robić zdjęcia, dzięki czemu zarobiłem na swój pierwszy aparat.
Jak wyszukiwałeś tematy?
W tamtym czasie w Warszawie były strategiczne miejsca, w których zazwyczaj spotykali się celebryci. Takim miejscem była np. ulica Żurawia. Restauracje, które się tam znajdowały należały do topowych. Dużo się działo też na placu Trzech Krzyży. Wtedy każdy, kto coś znaczył zaglądał do zlokalizowanej tam Szpilki Szpulki. W pewnym momencie ulubionym miejscem celebrytów stał się również plac Zbawiciela. Dzisiaj te miejsca dla paparazzi już umierają.
Co 14-latkowi może podobać się w pracy paparazzi?
Myślę, że mi przede wszystkim podobało się to, że nie mam nikogo nad sobą. Jestem freelancerem, sam decyduję o tym, kiedy i gdzie pracuję. Czy z dnia na dzień wyjeżdżam na dłużej gdzieś za miasto, by odpocząć, czy zrobię sobie po prostu dzień wolny. W tamtym czasie mojego życia, ważne było też to, że mogłem sobie w ten sposób dorobić. Jeśli pytasz, czy byłem zafascynowany gwiazdami – nie byłem. Bardziej podobało mi się samo robienie zdjęć, i to, że widzę je później w gazetach.
„Jeśli jakaś gwiazda robi to w miejscu publicznym, musi się liczyć z konsekwencjami. Bo żyjemy w takich czasach, że jeśli nie ja, to zrobi to ktoś inny, ze stolika obok, który wyciągnie telefon i zacznie cykać zdjęcia. Czyli prędzej czy później to i tak wyjdzie.“
Jakie są największe wyzwania w pracy paparazzi?
Na pewno największym wyzwaniem były dla mnie zlecenia, które dostawałem od gazet, dzienników – które dotyczyły zrobienia zdjęć politykom, prokuratorom, osobom ważnym publicznie, które były w centrum jakiejś emocjonującej społeczeństwo afery. Miałem wtedy świadomość, że to nie jest jakieś-tam koperkowe zlecenie, to są ludzie o ogromnych możliwościach, którzy mogą zrobić krzywdę, zniszczyć życie, jeśli im się coś nie spodoba.
W jaki sposób otrzymujesz zlecenia?
Jako paparazzi pracuję w dwóch trybach. Pierwszy, to gdy sam realizuję zdjęcia, które potem sprzedaję magazynom, jako gotowe materiały, historie. Drugi, to gdy rzeczywiście dostaję zlecenia od gazet, że jakiś minister będzie w określonym miejscu, albo gwiazda organizuje wieczorem urodziny w konkretnej restauracji.
Czy spotkałeś się kiedyś z sytuacją, w której czułeś, że przekraczasz granicę prywatności osoby znanej? Jak sobie z tym radzisz na co dzień?
Zawsze miałem bardzo określone zasady dotyczące etyki mojego zawodu. Z założenia nigdy nie robiłem zdjęć na pogrzebach czy w szpitalu. Nigdy nie naruszyłem miru domowego gwiazdy, nie wtargnąłem do jej ogrodu czy domu. Takie rzeczy są bardzo karane prawnie. W ciągu 15 lat mojej pracy zdarzyły się zdrady, ale jestem zdania, że jeśli jakaś gwiazda robi to w miejscu publicznym, musi się liczyć z konsekwencjami. Bo żyjemy w takich czasach, że jeśli nie ja, to zrobi to ktoś inny, ze stolika obok, który wyciągnie telefon i zacznie cykać zdjęcia. Czyli prędzej czy później to i tak wyjdzie.
Nie wszyscy chyba myślą tak jak ty, na pewno jest wielu paparazzi, którzy nie mają żadnych ograniczeń.
To się bardzo zmieniło, ale zawsze standardy wyznaczają gazety, które takie zdjęcia zamawiają. Kiedyś nie było żadnego problemu z publikacją nagich zdjęć, tego typu fotografie bardzo dobrze się sprzedawały. Wiele procesów, które się później odbyły, sprawiły, że „akty” stały się zakazane. Myślę jednak, że świat paparazzi bardzo się zmienił od ostatnich 10-20 lat. Dwie dekady temu ci paparazzi, którzy pracowali w Warszawie, potrafili się posunąć bardzo daleko w swojej pracy. Dzisiaj spontaniczne zdjęcia nie są już tak atrakcyjne jak kiedyś również ze względu na media społecznościowe. W końcu gwiazdy pokazują – same z siebie – więcej niż kiedykolwiek wcześniej. A dziennikarze mogą publikować takie zdjęcia zupełnie za darmo. Rynek mediów, i jego coraz gorsza sytuacja finansowa, wpływa też na niższe zarobki paparazzich. Dzisiaj wielu fotografom nie opłaca się przekraczać granic, bo pieniądze nie są już tego warte.
„Bardzo często informacje „sprzedają” osoby z otoczenia danej gwiazdy.“
„Zazwyczaj gwiazda organizuje ustawkę, kiedy coś złego dzieje się z jej wizerunkiem albo karierą.“
Jeśli kogoś sam nie wypatrzysz, to skąd dostajesz informacje, że dana gwiazda będzie w konkretnym miejscu?
Informacje dostajemy tak naprawdę z wielu różnych źródeł. Przyjaciele, rodzina, ochroniarze, kelnerzy. Cynk odnośnie córki prezydenta, która bawiła się akurat w Barze Studio pod Pałacem Kultury dali mi moi przyjaciele, którzy ją tam przyuważyli. Bardzo często informacje „sprzedają” osoby z otoczenia danej gwiazdy.
Dlaczego?
Ciężko mi powiedzieć. Myślę, że na pewno niektórzy chcą dla niej dobrze, pragną, by dostała jakieś nowe zdjęcia, pokazała się od dobrej strony. Ale na pewno niektórzy mają raczej złe intencje, bo wiedzą, że dana celebrytka nie jest w formie. To są takie kroki, które prowadzą do jej publicznego upadku. Z kolei trzecia grupa chce się na takiej osobie po prostu wylansować. Zwiększyć swoje zasięgi. Bo może ktoś zainteresuje się chłopakiem, który stoi obok topowej aktorki czy piosenkarki.
Czy gwiazdy rzeczywiście organizują ustawki z paparazzi?
Temat ustawek to w polskim show-biznesie temat tabu. Oczywiście, że wiele gwiazd umawia się na takie zdjęcia z fotografami. Mógłbym tutaj wymieniać i wymieniać. Nazwisk osób, które chociaż raz ustawiły się z paparazzi jest mnóstwo. Zazwyczaj gwiazda organizuje ustawkę, kiedy coś złego dzieje się z jej wizerunkiem albo karierą. Wtedy na zdjęciach ludzie mogą ją zobaczyć uśmiechniętą, rozluźnioną, serdeczną dla innych ludzi, czasem „przyłapaną” nawet na dawaniu gotówki bezdomnemu. Ale ustawki służą też promocji marek, zwłaszcza własnych. Albo tych, które w danym momencie promują. Jeśli widzisz, że dana gwiazda spaceruje z reklamówką lub torbą z logotypem, albo ma w dłoni kosmetyk, który później wyprzedaje się w popularnej drogerii, to możesz być pewny, że to była ustawiona reklama.
Rozumiem, że gwiazdy również poddają i takie zdjęcia retuszowi?
Raz zdarzyła mi się sytuacja, że ktoś zagęścił sobie włosy. Staram się nie dopuszczać do takich historii. Sam nigdy nic nie dodaję do zdjęć, jeśli chodzi o retusz beauty itp.
Które z polskich gwiazd są teraz na topie?
W Polsce to kto jest na topie zmienia się bardzo wolno. Od lat na topie, przynajmniej dla paparazzich, są te same nazwiska. Odkąd pamiętam są to Edyta Górniak i Justyna Steczkowska. Od wielu lat jest to również Magda Gessler, a także Małgorzata Rozenek. Na pewno na topie nie są dla magazynów influencerzy czy youtuberzy. Ich fotografie nigdy nie są przez gazety zamawiane.
„W tym momencie 90% znanych osób, które są obecne w mediach, bardzo konsekwentnie kreują swój wizerunek. Myślę, że przed erą mediów społecznościowych takiego kultu własnego image’u po prostu nie było.“
Jakie zdjęcia się najlepiej sprzedają?
Zawsze ujęcia z kieliszkiem czy papierosem są bardzo chodliwe. Nie wiem czemu, ale widocznie ludzie chcą takie historie oglądać.
Czy można powiedzieć, że polscy paparazzi są dla gwiazd uciążliwi?
Uważam, że polscy paparazzi są naprawdę bardzo łagodni w porównaniu do tego, co dzieje się np. w USA. To naprawdę nie jest tak, że fotografowie siedzą godzinami pod domem jakiejś gwiazdy, albo chodzą za kimś dysząc jej w kark i błyskają fleszami. Sądzę, że gwiazdy, które kultywują ten mit mocno przesadzają. Czasami one same zachęcają paparazzi wrzucając na Instagram zdjęcie z aktualną lokalizacją. Takie sytuacje zdarzyły mi się kilka razy, np. gdy pewna celebrytka urodziła dziecko i ustawiła w poście na Instagramie lokalizację. To jest szeptana oferta, by przyjechać i zrobić zdjęcie, kiedy będzie wychodzić z dzieckiem na rękach ze szpitala.
„Fajnie jest czasem pokazać kogoś, kto reklamuje cateringi dietetyczne, promuje zdrowe odżywianie, a ty nagle spotykasz ją czy jego w McDonald’s. Uważam, że dobrze jest zdemaskować taką hipokryzję i kłamstwo.“
Ile paparazzi zarabia na zdjęciach?
Na jednym zdjęciu można zarobić od kilkuset złotych do kilku tysięcy. Najlepiej zarabia się na całym materiale zdjęciowym, czyli serii kilku zdjęć.
Czy w lepszych czasach te kwoty były wyższe?
Zdecydowanie, ale nie sądzę, by w Polsce stawki za zdjęcia były kiedykolwiek w stanie przekroczyć kwotę 100 tysięcy złotych. Takie pieniądze raczej się w naszym kraju nie zdarzają. Myślę, że najbardziej absurdalne zarobki mieli paparazzi w Stanach Zjednoczonych. Gdy Britney Spears ogoliła głowę, magazyny oferowały fotografom nawet milionów dolarów za jej zdjęcia. Myślę, że teraz nie ma już takich jednorazowych strzałów, dzięki którym jakiś paparazzi mógłby nie pracować przez dłuższy okres.
Jakie tematy zawsze się sprzedadzą?
Dzieci, ciąże, nowe związki. To są evergreeny, na które zawsze będzie popyt. Na szczęście choroby już coraz mniej, co bardzo mnie cieszy, bo uważam to za nieetyczne.
Jest ktoś, komu nigdy nie zrobiłbyś zdjęcia?
Nie. Oczywiste jest to, że kiedy kogoś lubisz, robisz mu ładne zdjęcia. Kiedy kogoś nie lubisz, podświadomie łapiesz gorsze ujęcia. Ale dzisiaj naprawdę ciężko jest o kadry, które przedstawiałyby gwiazdę negatywnie. W tym momencie 90% znanych osób, które są obecne w mediach, bardzo konsekwentnie kreują swój wizerunek. Myślę, że przed erą mediów społecznościowych takiego kultu własnego image’u po prostu nie było. Oni muszą się bez przerwy pilnować, bo inaczej nie byliby w stanie tyle sprzedawać, żyć z influencerstwa. Większość tych ludzi, tworzy dziś zupełnie inną rzeczywistość w social mediach, niż jest naprawdę. Fajnie jest czasem pokazać kogoś, kto reklamuje cateringi dietetyczne, promuje zdrowe odżywianie, a ty nagle spotykasz ją czy jego w McDonald’s. Uważam, że dobrze jest zdemaskować taką hipokryzję i kłamstwo.
„Nie chciałbym się przyczyniać do rozpadu rodziny, ale wychodzę z założenia, że jeśli ktoś zdradza swojego partnera/partnerkę, i robi to publicznie, musi się mierzyć z tym, że to po prostu wyjdzie. Może w tym kontekście, będzie to nawet ważne dla tej osoby zdradzanej i uratuje jej życie?“
Albo reklamuje Huawei, a naprawdę używa iPhone’a.
Miałem taką sytuację, że bardzo znana w Polsce postać, miała w kieszeniach dwa różne telefony. Kiedy mnie dojrzała, wyciągnęła jeden z nich, który trzymała w bardzo określony sposób, prezentujący logo marki. Nie sądzę jednak, by rzeczywiście w tym momencie z kimś rozmawiała, albo nawet, żeby używała tego sprzętu na co dzień.
Czy byłeś kiedykolwiek świadkiem sytuacji, w której Twoje zdjęcie lub informacja miały wpływ na życie osoby znanej lub na ich kariery? Miewasz czasami wyrzuty sumienia?
Traktuję to, co robię, po prostu jako pracę. Jako coś, co robię, by opłacić życie. W tym kontekście nie mogę mieć wyrzutów sumienia. Mam swoje zasady i staram się ich trzymać. Nie chciałbym się przyczyniać do rozpadu rodziny, ale wychodzę z założenia, że jeśli ktoś zdradza swojego partnera/partnerkę, i robi to publicznie, musi się mierzyć z tym, że to po prostu wyjdzie. Może w tym kontekście, będzie to nawet ważne dla tej osoby zdradzanej i uratuje jej życie?
„Jest wielu dziennikarzy, prezenterów czy polityków, którzy umawiają się na ustawki, by pokazać się na zdjęciach z dziewczyną. Tylko po to, by przykryć prawdziwą orientację seksualną“
Paparazzi to zawód narażony szczególnym ryzykiem. Nie boisz się agresji, pozwów?
Oczywiście, agresja czasami ma miejsce. Kiedy miałem te kilkanaście lat zostałem zaatakowany przez bardzo znaną osobę. W przeszłości wiele razy ta sama osoba straszyła mnie, nękała, były okropne sytuacje z nią związane. Ale biorę to wszystko na klatę. Jak dotąd żadna trwała krzywda mi się nie stała.
Denerwują się, walczą, a potem dzwonią z prośbą o ustawki?
Dokładnie tak. Jest wielu dziennikarzy, prezenterów czy polityków, którzy umawiają się na ustawki, by pokazać się na zdjęciach z dziewczyną. Tylko po to, by przykryć prawdziwą orientację seksualną. Dlaczego to robią? Udają kogoś, kim nie są? To już nie do mnie pytanie. Tym bardziej, że w środowisku show-biznesowym wszyscy doskonale wiedzą, że jakiś piosenkarz jest w związku ze znanym kucharzem, a pewien aktor z innym aktorem itp. Sądzę jednak, że polskie media są, jeśli chodzi o coming outy, bardzo sprawiedliwe. Wiem o sytuacji, gdy zrobiliśmy zdjęcia pewnego wyoutowanego już wcześniej prezentera, który całował się na ulicy z chłopakiem i sprzedaliśmy je gazecie. Dziennikarze z tego magazynu zadzwonili do niego z pytaniem, czy nie ma nic przeciwko, że te zdjęcia się ukażą. Nie miał.
Kiedykolwiek miałeś problemy z prawem przez zawód, który wykonujesz?
Nie, ponieważ to nie ja nie odpowiadam za publikacje. Ja robię materiał, a za publikacje odpowiada ta jednostka, która je wydaje. Wykonuję swoją pracę anonimowo, więc nigdy pozwu nie dostałem. Poza tym staram się robić wszystko w zgodzie z prawem i naszymi regulacjami prawnymi.
„Czasami zdarzały się jednak sytuacje, że ochroniarz pewnego wpływowego przedsiębiorcy podchodził do nas, gdy robiliśmy zdjęcia, wyjmował kartę z aparatu, szedł do bankomatu i wracał z gotówką „na nową kartę”.“
Powiedziałeś wcześniej, że uważasz, że sytuacja związana z paparazzi wygląda w Polsce bardzo łagodnie w porównaniu do zachodnich państw. Przypomina mi się jak w późnych latach 90. atakowana była w Wielkiej Brytanii Księżna Diana. Paparazzi posuwali się do naprawdę ekstremalnych zachowań.
Ciężko mi się wypowiedzieć jak naprawdę z nią było, ale bez wątpienia jej relacja z paparazzi była toksyczna, również z jej winy i tego w jaki sposób z nimi pogrywała. Na pewno dzisiaj relacje rodziny królewskiej z paparazzi są bardzo rygorystyczne, jeśli chodzi o regulacje prawne. Media w Wielkiej Brytanii są sterowane przez Pałac Buckingham, i jestem przekonany, że nic co mogłoby zaszkodzić Royalsom, nie może wyjść na światło dzienne.
Czy w Polsce też są takie osoby? Których się z zasady nie rusza?
Oczywiście, że tak. Zazwyczaj są to osoby bardzo wpływowe, bardzo zamożne, związane z twardym biznesem i inwestycjami. Przed lata taką osobą „nietykalną” była pewna bardzo znana business woman, której po prostu, nikt nie robił zdjęć, z zasady właśnie. Czasami zdarzały się jednak sytuacje, że ochroniarz pewnego wpływowego przedsiębiorcy podchodził do nas, gdy robiliśmy zdjęcia, wyjmował kartę z aparatu, szedł do bankomatu i wracał z gotówką „na nową kartę”. Za granicą jest to dość normalne i związane z prawem pierwokupu, którego w Polsce nie ma. A powinno, bo wtedy takie rzeczy są legalne i mogą być opłacone fakturą. Zamiast tego takie transakcje przechodzą gdzieś pod stołem. Pod tym względem Polska musi się jeszcze wiele nauczyć.
Zdjęcia: Unsplash, Pixels