Profesjonalna ścieżka odnoszącej sukcesy na świecie polskiej makijażystki Darii Day zaczęła się, gdy miała zaledwie 16 lat. Już wtedy zrobiła swój pierwszy kurs makijażu w Polsce i stworzyła make-up studio w swoim pokoju. Gdy miała 17 lat brytyjski magazyn “Insideout” dostrzegł jej talent i w taki sposób została bohaterką numeru, a zdjęcie z jej makijażem wylądowało na okładce. Zaraz po ukończeniu liceum rozpoczęła naukę w MKC Beauty Academy w Hollywood. Teraz jej prace publikowane są w topowych magazynach (“Vogue”,”Vanity Fair”, “Harper’s Bazaar”), a Dariia pracuje przy największych pokazach dla uznanych marek w branży modowej. Szczęście na pewno jej nie omija, lecz wszystko co osiągnęła może zawdzięczać swoim umiejętnościom i determinacji oraz ciężkiej pracy. Jaka jest Daria prywatnie? My mieliśmy okazję poznać ją trochę bliżej.
Roksana Kruszewska: Jak opisałabyś siebie w trzech słowach.
Dariia: Zawzięta, pozytywna, marzycielka.
Czyli jakim trzeba być, aby osiągnąć sukces. Co sprawia Ci największą przyjemność w pracy?
Możliwość dodania pewności siebie kobietom poprzez makijaż i sam jego proces. Oczywiście też podróże w niesamowite miejsca i możliwość poznania nowych ludzi.
Fashion week już za nami. Jak oceniasz pracę w minionym sezonie? Przy jakich pokazach pracowałaś?
Fashion week był bardzo ciekawy. Moim ulubionym był pokaz Maison Martin Margiela. Makijaże były bajkowe, inspirujące i niepowtarzalne. Mając 16 lat moim wielkim marzeniem była praca z Johnem Galliano. W tym sezonie pracowałam również przy pokazach Paco Rabanne, Loewe, Yohji Yamamoto, Givenchy, Stella McCartney i Louis Vuitton.
Jakie zlecenia sprawiają Ci największą trudność? O ile w ogóle takie są.
Lubię wyzwania, więc te „trudne” zlecenie są zwykle najciekawsze. Ostatnio miałam kampanię makijażową w Londynie z trzema modelkami, gdzie musiałam wykonać 24 makijaże beauty do zdjęć i do video w dwa dni. Oczywiście makijaż do kampanii musiał być bardzo precyzyjny, co oczywiście wymaga więcej czasu. Także było to wyzwaniem, ale dzięki świetnej asystentce i sprzyjającej atmosferze w ekipie efekty wyszły piękne.
Zdarza się również, że pracuję od 4 rano do późna i np. rano mam samolot do Mediolanu, a następnego dnia sesję w Paryżu. Albo… trzy pokazy albo dwie sesje dziennie, więc trudności jakie się pojawiają są związane z tym, że doba powinna mieć co najmniej 32 godziny (śmiech). Dlatego od paru tygodniu wstaję o 5:30, żeby mieć czas na zrealizowanie wszystkich zadań. Mam też swoją grupę asystentów w Paryżu, Mediolanie, Londynie, więc razem jesteśmy w stanie podjąć się każdego wyzwania.
Jak widać dla chcącego nic trudnego. Ostatnio zadebiutowałaś ze swoją marką, ale na tym Twoja lista zajęć się nie kończy. Jak jesteś w stanie wszystko to pogodzić?
Tak! Potajemnie od 2,5 roku pracowałam nad swoją marką byDariiaDay, która ujrzała światło dzienne dwa miesiące temu. Poza tym prowadzę bloga, robię filmy na Youtube i prowadzę trzy profile na Instagramie na bieżąco. Jak znajduję czas? Kocham swoją pracę, więc nie muszę od niej odpoczywać i brać wolnego. Można powiedzieć, że pracuję non-stop. Prawdą jest, że przez ostatnie dwa lata nie spałam za wiele, ponieważ codziennie kończyłam swoje listy zadań o 2 lub 3 nad ranem jeszcze po powrocie z sesji zdjęciowej. Teraz nabieram nowego nawyku wstawania o 5:30 rano, bo wtedy mam więcej czasu na pracę przy komputerze i wysłanie mejli jeszcze przed wyjściem na sesję.
Opowiedz nam więcej o swojej marce.
Pomysł stworzenia jedwabnych poszewek na poduszki pojawił się trzy lata temu. Sama przechodziłam przez bardzo trudny okres z moją skórą. Podczas jednej z podróży do Wietnamu w 2013 roku dostałam wskazówkę od rodziny mojego chłopaka, abym spróbowała spać na jedwabiu, aby ukoić moją cerę. Odkąd spróbowałam nie mogłam już wrócić do bawełny. Około rok później w pośpiechu niechcący zostawiłam swoją poszewkę w hotelu w Argentynie… Po powrocie miałam trudności ze znalezieniem dobrej jakości poszewki i właśnie wtedy pojawił się pomysł stworzenia tego produktu, aby pomóc również innym. Spanie na jedwabiu jest ogromnie przyjemnym doświadczeniem, co również poprawia jakość naszego snu.
Kontynuowałam podróże, aby znaleźć najlepszej jakości naturalny jedwab o wysokiej wadze 25 momme, w czym specjalizują się Chiny i to stamtąd sprowadziłam materiał. Jeśli chodzi o produkcję to wybrałam Polskę. Bardzo zależało mi na tym, aby produkt był polski. Zaangażowałam w to moją rodzinę, która ma 26 lat doświadczenia w produkcji odzieży dziecięcej, więc produkt jest wykonany z najwyższą dokładnością i jakością w naszym kraju. Stworzyłam produkt, w który bardzo wierzę i zrobiłam go dokładnie tak, jak marzyłam, więc jestem ogromnie szczęśliwa, że mogę się nim podzielić ze światem.
Czytaj dalej…