noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

CSR: Dlaczego nikt nie mówi o tym, że chodzimy w toksycznych ubraniach?

REKLAMA
noSlotData

O toksycznych ubraniach zrobiło się głośno, gdy w sieci pojawił się szokujący raport Toksyczne chemikalia: wielki sekret mody (Toxic Threads: The Big Fashion Stitch-Up). Opublikowało go Greenpeace, którego celem statutowym – oprócz spowolnienia zmian klimatu, ochrony lasów i oceanów oraz powstrzymania wielorybnictwa – jest eliminacja z użycia toksycznych związków chemicznych. 

Jakie substancje zawierają ubrania?

Badanie przeprowadzono na 141 sztukach odzieży, zakupionych w kwietniu 2012 roku w popularnych sieciach odzieżowych, w dwudziestu dziewięciu różnych państwach świata. Wyniki były zatrważające, prawie 2/3 odzieży zawierało nonylofenole – chemię, która wykazuje zdolność do bioakumulacji i posiada właściwości zaburzające hormony. Jest szkodliwa nawet w niewielkich ilościach. Znaleziono także ftalany – to grupa związków chemicznych używanych do produkcji niektórych tworzyw sztucznych. Produkty wykonane z użyciem ftalanów są mniej kruche i bardziej elastyczne. Każdego roku produkuje się około 20 miliony ton tego surowca. Jeśli chodzi o odzież, używane są głównie na nadrukach. Substancje te negatywnie wpływają na układ rozrodczy u mężczyzn, redukując ilość wytwarzanej spermy czy powodując zanik jąder. Mogą też przyczyniać się do powstawania nowotworów.

Używanie toksycznych związków w odzieży nie odbija się szkodliwie na zdrowiu wyłącznie konsumentów. Problem dotyczy również – a raczej przede wszystkim – osób pracujących w fabrykach, które z tymi ubraniami mają codzienny kontakt. Po głośnej katastrofie budowlanej w 2013 roku, w której zginęło ponad 1000 osób, a dwa razy tyle zostało rannych, zaczęto zwracać większą uwagę na warunki produkcji odzieży w Azji. Dochodzenie przeprowadzone na potrzeby dokumentu Toksyczne ubrania Planete+ ujawniło, że w azjatyckich fabrykach do wyrobu ubrań często używa się szkodliwych i zakazanych substancji chemicznych. Okazuje się, że w produktach, które nosimy na co dzień, znajduje się arszenik, kadm, chrom i wiele innych szkodliwych substancji.

Do uprawy bawełny, z której produkuje się ubrania używa się 25% światowej produkcji środków owadobójczych i 10% światowej produkcji pestycydów. Substancje te zanieczyszczają chemikaliami wodę i powietrze. Dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) pokazują, jak bardzo pestycydy są szkodliwe dla ludzkiego zdrowia. Zatrucia tymi substancjami syntetycznymi wymagające hospitalizacji dotykają przeszło miliona osób pracujących na plantacjach, a około 20 tysięcy ludzi umiera w wyniku kontaktu z chemikaliami – czytamy w komentarzu do dokumentu.

Kroki w kierunku zmian

W Europie od 2006 roku obowiązuje norma REACH, która zabrania używania około 100 różnych substancji w produkcji odzieży. Zakazane związki nie mogą występować w produktach sprzedawanych na terenie Unii. Ale w gąszczu podwykonawców i hurtowników, okazuje się, że giną informacje o stosowanych szkodliwych barwnikach.

Od 2011 roku Greenpeace co roku publikuje specjalny raport The Detox Catwalk Report. Sprawdza w nim znane firmy, sieciówki i luksusowe domy mody. Organizacja za cel stawia sobie całkowite wykluczenie szkodliwych substancji z produkcji do roku 2020. W projekcie zdecydowało się wziąć udział 76 marek. Za aktywny udział w programie i regularne dostosowywanie produkcji do minimalizacji szkód dla środowiska zostały docenione H&M, Inditex (właściciel m.in. Zary, Stradivariusa, Massimo Dutti) oraz Benetton. Na “czarnej liście” Greenpeace znalazły się m.in. marki: Nike, Esprit, Armani, Bestseller, Diesel, D&G, GAP, Hermes, LVMH Group/Christian Dior Couture, Metersbonwe, PVH, VAncl i Versace.

Autor: Kinga Białek

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES