Tina Turner

Tina Turner – całe życie nieustannie nam imponowała. Odeszła w wieku 83 lat

W moim rodzinnym domu słuchało się na okrągło dwóch wykonawców – AC DC i Tiny Turner. Pamiętam, jak na początku lat 2000. mama nosiła rozwianą fryzurę i krótkie sukienki w stylu lat 70. Nigdy nie rezygnowała z korali. Później przebierała się do pracy w spodnie z wysokim stanem i białą koszulę. Dopiero kilka lat później, kiedy głęboko z szafy wygrzebałam płyty Turner, wiedziałam, że dla mojej mamy i milionów innych kobiet była inspiracją.

Zawsze bardzo dziwnie mi pisać o inspirujących osobach, bo nie przypadkiem dzieje się to zazwyczaj wtedy, kiedy odchodzą. Nie wiem dlaczego, ale mamy tendencję do zapominania o nich w trakcie codziennego życia. Czasem ktoś wspomni ciekawą kreację Michaela Jacksona, ulubiony projekt Vivienne Westwood, białą sukienkę Marylin Monroe, ale niekoniecznie całą historię, często tragiczną, która stoi za ich sukcesem. Piszę o tym dlatego, że Tina Turner wcale nie miała dobrego życia. Jej pierwsze małżeństwo było koszmarem. Ike Turner zaliczał się do osób, które nie powinny chodzić po tej ziemi. Znęcał się nad nią zarówno psychicznie, jak i fizycznie – każdego dnia ich małżeństwa bił ją do nieprzytomności, a inni przymykali na to oko.

Dopiero pod koniec 1986 roku wszyscy dowiedzieli się jak wyglądało życie Turner. Dziesięć lat po tym, jak uciekła od Ike’a napisała swoją biografię “Ja, Tina”, która wstrząsnęła wszystkimi. W książce opowiada swoją całą historię, nie brak w niej bestialskich sytuacji z jej życia – oblewania ją kawą, poparzeń trzeciego stopnia, łamania szczęki i zrzucania ze schodów.

Wydawałoby się, że Tina wyczerpała limit nieszczęść, ale to nie wszystko. Bardzo młodo pożegnała dwóch biologicznych synów – Ronniego Turnera, który zmarł w wieku 62 lat i Raymonda Craiga Turnera, który urodził się, gdy Tina miała 18 lat, w 1958 roku. Craig zmarł w 2018 roku. Popełnił samobójstwo.

Fenomen Tiny Turner

Mimo wszystko nigdy się nie poddawała i to tutaj upatrywałabym jej odwagi, determinacji i przede wszystkim fenomenu. Jej popularność rosła od połowy lat 80. – tworzyła kolejne hity, jeździła w trasy koncertowe, niejednokrotnie mierząc się z własnymi demonami. Zawsze była uśmiechnięta i pełna charyzmy, gotowa do działania i naładowana pozytywną energią. Nie bała się stawić czoła ciężkiej fizycznej pracy, jaką są koncerty zaraz po tym, jak zdołowana i prześladowana, bita i wykorzystywana wychodziła z domu. Niejednokrotnie Tina Turner wspominała, że nie rozumie, dlaczego wiele kobiet chce być taką, jak ona. W wielu wywiadach, już po 70 roku życia mówiła: “Moje życie zaczęło się bardzo późno”. I rzeczywiście tak było. Tina odeszła o Ike’a w wieku 40 lat, ponownie i szczęśliwie wyszła za mąż w wieku 73 lat za niemieckiego menadżera muzycznego Erwina Bacha, z którym mieszkała koło Zurychu, aż do śmierci.

Wczoraj wieczorem pożegnaliśmy kogoś więcej niż ikonę. Odeszła niebywale silna kobieta, która przez lata udowadniała, że nie ma rzeczy niemożliwych. A wszystko to co wydaje się przegrane, zawsze może mieć jasne strony.

Tina Turner zmarła w wieku 83 lat. W ostatnich latach życia zmagała się z nowotworem, udarem i przeszczepem nerki.

Przeczytaj też: Nowy projekt Tomka Rygalika stanął w Nowym Jorku

Zdjęcie główne: Instagram

Przeczytaj też: Najpopularniejsze marki z drugiej ręki w Szwecji. Raport strony Tradera rozwiewa wątpliwości 

Tagi

Newsletter

FASHION BIZNES