Dizajn i sztuka coraz częściej pojawiają się w światowych domach mody jako elementy kreacji przestrzeni i dodatkowa atrakcja dla klientów. Aby pobudzić emocje i zmysły oraz zapewnić klientom nowe, niezapomniane przeżycia, Dom Mody Klif, wzorem zachodnich centrów, wprowadza cykl wystaw stworzonych przez wyjątkowych artystów. Tego lata w warszawskiej galerii świat mody i sfera sztuki przenikają się w ekspozycjach Art Spots!
Tego lata Dom Mody Klif jeszcze bardziej dba o przyjemność swoich gości. Obecnie zmienił się sposób, w jaki patrzymy na świat. Chętnie fotografujemy się w oryginalnych przestrzeniach, które pięknie wyglądają w social mediach. Zainaugurowane w maju, w Domu Mody Klif Art. Spoty, designerskie instalacje i wystawa, stworzyły na mapie stolicy nowe, przyciągające uwagę miejsce. Najnowszy cykl Art Spots został stworzony, aby subtelnie wprowadzić sztukę do domu handlowego. Cykl niepowtarzalnych wystaw zainaugurował wernisaż Natalii Mleczak la FORME de sculpture. Znana scenografka po raz pierwszy zdecydowała się na współpracę z centrum handlowym w Polsce. Według jej projektu we wnętrzu warszawskiego Klifu zagościły półotwarte, falujące instalacje. Ich forma nawiązuje do architektury budynku, a wyrazista paleta barw papierowych sylwetek odzwierciedla największe trendy sezonu. To właśnie one stały się tłem dla niezwykłych ekspozycji.
>>> Przeczytaj również: Feminizm i jego nowa forma ekspresji we wnętrzach
Pierwsza wystawa cyklu Art Spots, stworzona właśnie przez Natalię Mleczak, to zabawa formą, modą i architekturą. Papierowe rzeźby artystki, stworzone specjalnie dla Domu Mody Klif, to kolorowe, zdobione różnorodnymi fakturami stylizacje utrzymane w najważniejszych trendach w modzie. Dziś Natalia Mleczak opowiada o swoich inspiracjach, wzorach i specyfice pracy:
Jak wygląda proces pracy nad instalacją artystyczną: od inspiracji, do ostatecznego efektu?
Do każdego z projektów podchodzę indywidualnie, nie mam gotowej recepty czy sposobu działania. Uwielbiam pracować z różnymi technikami – dzięki temu sam proces twórczy również bywa niepowtarzalny. Inspiracji szukam dosłownie wszędzie. Pozwalam sobie samej z siebie żartować, że moja głowa jest jak wielka encyklopedia danych wizualnych, w której wystarczy przycisnąć guzik maszyny losującej i wszystko samo się toczy, miksuje, łączy. Oczywiście dbam też o odpowiednie uzupełnianie danych. Kocham kino, sztukę, teatr, ale i mniej oczywiste działy jak psychologia, nowe media, biologia historia.
Skąd czerpiesz inspiracje? Czy ktoś stanowi dla Ciebie wzór?
Inspiracje czerpię zewsząd. Czasem jest to słowo, kolor, gest, które odpalają we mnie siatkę skojarzeń, a czasami jest to bardziej skomplikowany proces jakim jest research. Mocno zapadli mi w pamięć nieżyjąca już scenograf/kostiumograf – Eiko Ishioka, a także Federico Fellini i Pipilotti Rist. Cenię także twórcę baletu tradycyjnego Oskara Schlemmera i piękno jego wizualnie skonstruowanej matematyczności.
Opowiedz nam jak wyglądała praca przy projekcie la FORME de sculpture dla Domu Mody Klif.
W obecnym projekcie pozwoliłam sobie na powrót do materiału, który był mi zawsze bliski
i od którego wszystko się zaczęło – do papieru. Najbardziej w tym materiale pociąga mnie jego kontrast. Z jednej strony nietrwały, łatwopalny, z drugiej jednak potrafiący naśladować najbardziej trwałe struktury. Punktem wyjścia było stworzenie kompozycji graficznych, geometrycznych, architektonicznych, które nawet bez manekina mogłyby swobodnie funkcjonować. Są to swego rodzaju makiety, które po nałożeniu na formę cielesną okazują się być przepięknym kostiumem.