noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Powstaje kolejna sieciówka, która zaleje rynek tonami ubrań!

REKLAMA
noSlotData

Świat rocznie zużywa około 150 miliardów sztuk ubrań. Doniesienia o nieodwracalnych zmianach klimatu czy wyzysku pracowników fabryk, jakie wiążą się z produkcją szybkiej mody, są zatrważające. Czy aby na pewno potrzebna jest kolejna sieciówka, która zaleje rynek tonami rzeczy, których wydawałoby się, mamy już pod dostatkiem?

Wzrastająca świadomość dotycząca odzieżowej produkcji wydaje się nie stanowić argumentu dla indyjskich przedsiębiorców, którzy to podążając za sukcesem hiszpańskiej Zary – postanowili stworzyć własny sieciówkowy biznes. I to za pół ceny!

Pozycja Zary przez lata wydawała się być niezagrożona

Zara pojawiła się na indyjskim rynku niemal dekadę temu i od początku osiągnęła ogromny sukces wśród tamtejszych konsumentów, stając się najsilniejszym i najpopularniejszym międzynarodowym brandem odzieżowym na lokalnym rynku. Dobra passa, jak się okazuje trwa do dziś – według rocznego raportu sprzedaży w latach 2017/2018, zyski netto hiszpańskiego giganta imponująco wzrosły o ponad 70%. Pomimo ogromnej konkurencji ze strony szwedzkiego H&M, topowa pozycja Zary przez lata wydawała się być niezagrożona.

Za sukcesem Zary na wschodnim rynku stoi firma Trent, będąca częścią wschodniego konglomeratu Tata Group. Biznesowi partnerzy wprowadzili na wschodni rynek nie tylko flagową markę hiszpańskiego Inditexu, ale również siostrzany brand – Massimo Dutti. Zyski obydwu marek dzielone są niemal po połowie – 51% udziałów należy do hiszpańskiego giganta, podczas gdy 49% jest w posiadaniu Tata Group.

Produkujmy jeszcze szybciej i taniej

Jak się okazuje, po dziesięcioletnim doświadczeniu z jednym z największych odzieżowych gigantów świata, tamtejsi przedsiębiorcy postanowili stworzyć własną sieciówkę, bazując właśnie na modelu hiszpańskiej Zary. Jak zapowiadają twórcy, ma on być (o zgrozo!) jeszcze szybszy i tańszy.

Jak nowa marka ma przyciągnąć klienta? Według filozofii ekstremalnie szybkiej mody, bieżące trendy mają pojawiać się w sklepach zaledwie w 12 dni! Twórcy marki chcą dostarczyć swoim klientom modele, wzorowane na tych, widzianych ostatnio na światowych wybiegach, czy popularnych wśród instagramowych influencerek.

Świadomość rzeczywistych kosztów produkcji również wydaje się nie trapić twórców nowopowstającego biznesu, którzy zapowiedzieli, że ceny asortymentu będą stanowić zaledwie połowę kwoty, jaką lokalni klienci płacą obecnie w Zarze.

Dochody średniej klasy rosną, Hindusi coraz więcej podróżują i co za tym idzie – mają większy budżet do wydania. Teraz, gdy znamy już możliwości Zary i dobrze poznaliśmy model na jakim działa, nadszedł czas, na własny, szybki rozwój – wyznali przedstawiciele Tata Group. Jak podkreślają w swoich wypowiedziach, świadomość najnowszych trendów wśród tamtejszych konsumentów wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat, wraz coraz większym dostępem do sieci oraz coraz częstszym użytkowaniem smartphonów. Każdy pragnie trendów na wyciągnięcie ręki. Nawet klienci z mniejszych miejscowości, pragną wyglądać teraz jak gwiazdy, które widzą na ekranach – argumentują.

250 tys. przypadków samobójstw pracowników fabryk

Choć z punktu widzenia przedsiębiorców, sukces wydaje się być na wyciągnięcie ręki, druga, mroczna strona szybkiej mody, jest zamiatana pod przysłowiowy dywan. Tony wyrzucanej odzieży czy samobójstwa pracowników fabryk w Bangladeszu (jak podaje brytyjski The Independent, do 2016 roku zanotowano ponad 250 tys. takich przypadków) to niestety smutna rzeczywistość szybkiej mody. Kiedy mimo wszystko, do nas, konsumentów, dociera coraz więcej znaków o odpowiedzialnej i etycznych działaniach, na największych rynkach synonimy taniej, szybciej, więcej niestety wciąż mają ogromną i niezłomną moc.

>>> Zobacz również: Czy moda odpowiedzialna jest przygotowana, by zaspokoić odzieżowe sny wybrednych klientów?

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
Tagi

CSR

Zara

REKLAMA
noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES