Marka Reserved niedawno wypuściła najnowszą kampanię na sezon jesień-zima 2018. Ta, oprócz zachwytów, wzbudziła również wiele kontrowersji.
Zamieszanie wokół kampanii polskiej sieciówki wywołały słowa szefowej marketingu, Moniki Kapłan. Komentując kampanię, w której udział wzięły Joanna Kulig i Jeanne Damas, wysunęła następujące stwierdzenie: Zachęcamy […] wszystkie kobiety do klasycznego flirtu i sztuki uwodzenia, jak za starych, dobrych czasów […], w których kobieta była kobietą, nosiła spódniczki, miała biust i talię.
Słowa Moniki Kapłan zostały publicznie skrytykowane przez organizację Akcja Demokracja, która to na swoim facebookowym profilu oskarżyła markę o seksizm. Wywołały one również lawinę komentarzy internautów.
>> Zobacz tutaj: Reserved posądzone o seksizm? Afera wokół kampanii „I can boogie”
Kilka dni temu na profilu marki pojawił się komentarz, w którym dyrektorka marketingu przeprosiła za swoje słowa, tłumacząc, że zostały wyrwane z kontekstu i niepoprawnie zrozumiane. Komentarz o powrocie do kobiecości był ściśle związany z pierwszym rozdziałem naszej kampanii. Miał podkreślać fakt, iż staramy się by nasze kolekcje sprawdzały się nie tylko w szafach klientek o bardzo szczupłej sylwetce, promowanej od dawna przez świat mody. Miał być wyrazem wszelkiej AKCEPTACJI dla wszystkich pań, które do tej pory nasza branża pomijała w swojej identyfikacji – czytamy.