W 2024 roku przewidywany jest nawet 20-proc. wzrost wysokości minimalnego wynagrodzenia. Oznacza to, że przedsiębiorcy wydadzą na pensje swoich pracowników o 35 mld PLN więcej niż dotychczas. Nie każdą firmę będzie na to stać.
Na wzrost płacy minimalnej wpływa wiele uregulowanych prawnie czynników. Upraszając ten mechanizm można przyjąć, że jest ona obliczana na podstawie przewidywanej inflacji plus 2/3 wzrostu produktu krajowego brutto. W ostatnich latach do podwyżki płacy minimalnej dochodziło co dwanaście miesięcy. Bieżąca sytuacja makroekonomiczna doprowadziła do zmiany w tego trendu.
Zgodnie z obowiązującym prawem, jeżeli inflacja przekracza poziom 5 proc. płaca minimalna rośnie dwukrotnie w ciągu zaledwie dwunastu miesięcy- wraz z 1 stycznia oraz 1 lipca. Tak było w tym roku i tak, zdaniem ekspertów, będzie w przyszłym. Dla firm niegenerujących okazałych zysków, zatrudniających głównie pracowników na podstawie umów zakładających wypłaty możliwie najniższych pensji, jest to cios. Ten problem dotyka naszą branżę. Doskonałym przykładem są szwalnie. Przedsiębiorstwa często niezbyt rentowne, bez których fashion nie istnieje.
Przeczytaj również: Ta marka po raz pierwszy jest najgorętszym brandem wg LYST
Większa pensja, czyli więcej zmartwień ?
Jak już wspomniałem, w bieżącym roku płaca minimalna wzrosła dwukrotnie. Z początkiem roku do 3490 PLN/brutto oraz przed kilkoma dniami do 3600 PLN/brutto. Według prognozy Federacji Przedsiębiorstw Polskich najniższa pensja w 2024 roku wyniesie 4254,40 PLN/brutto. To 20-proc. wzrost względem tegorocznych danych!
Zatrważające tempo podwyżki minimalnego wynagrodzenia nie jest do przyjęcia przez wszystkich przedsiębiorców. Nic w tym dziwnego… Przypomnijmy, że na początku bieżącego tysiąclecia płaca minimalna w ciągu siedmiu lat wzrosła z 700 PLN/brutto do 936 PLN/brutto. Jak łatwo policzyć, na przestrzeni blisko dekady o 236 PLN/brutto.
Wszyscy widzimy jak nasze ulubione produkty z miesiąca na miesiąc drożeją. Inflacja z pewnością zagląda do portfeli wszystkich. Wielu pracowników cieszy się na myśl o znacznym wzroście swojej pensji. Tylko czy powody do radości są zasadne? Czy każdy pracownik doczeka większej wypłaty? Dla wielu ta radość szybko zamieni się w smutek. Jak podaje Puls Biznesu, analizy makroekonomiczne wskazują, że część firm będzie musiała w przyszłym roku zredukować zatrudnienie. Na utratę etatu narażonych jest co najmniej 200 tys. pracowników.
Taka fala zwolnień może mieć dodatkowe konsekwencje dla całej gospodarki. Istnieje bowiem ryzyko rozbudowania szarej strefy z nielegalnym zatrudnieniem, co jest szczególnie niebezpieczna dla Państwa borykającego się ze spowolnieniem gospodarczym.