REKLAMA

Kosmetyki i odzież – przyjaźń czy kochanie?

REKLAMA

Krótka historia miłości, czyli co ma wspólnego projektant obuwia z lakierem do paznokci

źródło: christianlouboutin.com
źródło: christianlouboutin.com

Mariaż beauty i fashion trwa od niemal 100 lat, czyli od momentu kiedy mówimy o dekadach w modzie i roku 1921, kiedy to Chanel postanowiła wprowadzić swoją własną linię perfum – Chanel No. 5. Genialna i przełomowa designerka, z początku szwaczka, stworzyła perfumowy majstersztyk. O wyjątkowości Chanel No 5., poza zapachem i niezwykłym flakonem, świadczy również cała otoczka marketingowa. Liczba gwiazd, które promują tę markę perfum jest niewiarygodna. Była wśród nich i Marylin Monroe, która jak głosi marketingowy przekaz  – nawet przed snem spryskiwała swoją skórę kilkoma kroplami No5; i Catherine Deneuve oraz Vanessa Paradis, Carole Bouquet, Estella Warren, Jackie Kennedy, Nicole Kidman i Scarlett Johansson czy Audrey Tatou. Nawet Marlon Brando postawił na  ten niezwykły damski zapach.

W ślad za Chanel poszły kolejne domy mody i projektanci. Wielu udało się powtórzyć spektakularny sukces komercyjny Chanel. Rouge Louboutin, czerwony lakier do paznokci w awangardowym opakowaniu inspirowanym szpilkami Ballerina Ultima (prawie 21- centymetrowy obcas) ma dokładnie ten sam odcień czerwieni, co słynne czerwone podeszwy Louboutin. I to właśnie od lakieru wzięły się te słynne podeszwy. Ponoć w trakcie weny twórczej projektant porwał buteleczkę lakieru od swojej asystentki i pomalował pędzelkiem podeszwy. I tak powstały najgorętsze buty świata – możemy przeczytać w materiałach marketingowych domu mody. Promują one zarówno buty, jak i lakier, który zresztą jest produktem doskonałej jakości i nowej formuły na rynku lakierów.

Jak to możliwe? Przecież biznes kosmetyczny to zgoła inna technologia wytwarzania produktów niż tekstylna. Można też zapytać: a co ma wspólnego projektant butów z lakierem do paznokci? Żeby taki mariaż mógł powstać potrzebna jest marka kosmetyczna. Powszechną praktyką dla projektanta jest udzielenie licencji na produkcję ich linii zapachów i kosmetyków do operatorów beauty – czyli koncernów kosmetycznych, takich jak: Procter&Gamble, L’Oréal, Estée Lauder czy innych gigantów, wykorzystując ich wiedzę branżową, jak również ich laboratoria.

Skąd wziął się ten trend?

W skali świata niemal każda kluczowa marka kosmetyczna ma jakiś związek z projektantem mody – uważa John Demsey, prezes grupy Estee Lauder, który stał za wprowadzeniem Toma Forda na rynek beauty, a dziś dzierży opiekę nad liniami kosmetycznymi Michael Kors i Tory Burch.
Skąd wziął się trend? Otóż napędzają go nowe rynki zbytu. Jeśli nie można mieć torebki znanego domu mody to za mniejszą kwotę można pochwalić się szminką – mówi Demsey. Poza tym nie bez znaczenia jest też miraż backstage’owy. Wizażyści stale współpracują z projektantami mody, ci mają więc wgląd na rynek kosmetyczny. Wizażyści z kolei na rynek modowy.

Ważnym czynnikiem okazały się też na początku media tradycyjne, a obecnie social media. Projektanci mają teraz profile społeczne, ich pokazy można zobaczyć na wszystkich platformach społecznościowych, to w pewnym sensie już nie tylko odzież, ale total look. Facebook to dziś największa platforma mobilna z miliardami użytkowników na całym świecie. Żaden najbardziej popularny serial telewizyjny w danym kraju nie ma oglądalności na poziomie tej z Facebooka. Facebook zatem to idealne miejsce do budowania zasięgu. A zasięg to świadomość marki. W zasadzie jeśliby nie logo – przyglądając się wielu profilom marek z branży beauty i fashion – trudno byłoby je odróżnić. Mamy po prostu takie same skojarzenia na temat tych dwóch odległych przecież, jeśli chodzi o proces produkcyjny, branż. I to właśnie marketing jest siłą napędową lub też swatem tych dwóch dziedzin.

A jak będzie wyglądał dalszy ciąg wzajemnej fascynacji? Według Demseya z branżą beauty i fashion jest tak: Łatwiej jest pójść na randkę, niż zobowiązać się do długotrwałego związku.

Beauty i fashion nad Wisłą

W Polsce osobą, która pokazała jak mocno świat marketingu, show-biznesu, branży beauty i fashion się przenikają był Robert Kupisz. Kupisz, który uchodził za jednego z czołowych polskich fryzjerów w pewnym momencie zajął się projektowaniem odzieży z fenomenalnym zresztą skutkiem. Mamy casus spektakularnego sukcesu osoby, powstają też miejsca ze styku tych dwóch sfer.

We wrześniu obok siebie i w tym samym czasie odbywać się będą targi wystawiennicze tych dwóch branż: Warsaw Fashion Week oraz targi skierowane do branży kosmetycznej. Targi kosmetyczne i modowe w jednym miejscu i czasie  z pewnością będą ciekawą propozycją dla wszystkich, którzy kochają kosmetyki i modę oraz lubią dobrze wyglądać. Czas pokaże co jeszcze wydarzy się na polskiej scenie fashion&beauty. Ale już dziś mamy ciekawe case study marki Dr Irena Eris, polskiego eksperta w pielęgnacji twarzy i ciała, która nie tylko wchodzi w nowy wymiar podkreślania kobiecego piękna i kosmetykę kolorową, ale i na wybiegi mody. Marka nie tak dawno stworzyła serię kosmetyków do makijażu Dr Irena Eris PROVOKE  i coraz częściej jest zapraszana jako kreator makijażu podczas najlepszych polskich pokazów mody. Teraz tylko należy się uzbroić w cierpliwość… Ewo Minge i inni polscy fashioniści. A gra warta jest świeczki, bo kosmetyki Made in Poland eksportujemy do ponad 100 krajów świata, a sam polski rynek też jest chłonny na wszelkiego typu towary kosmetyczne.

Autor: Adriana Krawiec

Tekst powstał na bazie materiałów: What Fashion Week Is Like for a Makeup Artist Tyler McCall, Fashion labels move into make-up, Kathleen Baird-Murray, stron targów Beauty Days oraz Warsaw Fashion Week.

REKLAMA
REKLAMA
Tagi
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES