Nie ze sztucznego tworzywa, nie w połowie skórzanej, ale w całości skórzanej (wiadomo, że obcas się nie liczy, on może być z drewna lub sztucznych tworzyw). To rzadkość w pułapie „do 1000 zł”, ale jak najbardziej do zrealizowania. Wiadomo, że po zakupie udać się musimy do szewca, który zainstaluje nam ochronną, gumową, antypoślizgową podkładkę. Jest to koniecznie w naszym klimacie i w związku ze stanem polskich chodników. Chyba, że nie szkoda nam delikatnych skórzanych podeszew lub zaraz kupimy sobie następne. Oczywiście ktoś zapyta: skoro podklejamy gumą, to jaki jest sens skóry? Otóż, prócz lepszego samopoczucia, świadomości noszenia się w lepszym standardzie, taka konstrukcja przede wszystkim lepiej układa się do stopy, a zakładamy przecież, że będziemy dbać o nasze drogie, porządne buty i nosić je latami. Lepiej zatem nosić coś, co jest perfekcyjnie ułożone i wygodne, niż coś, co jest źródłem cierpienia. Za te 1000 zł warto nabyć przyjemność na wielu płaszczyznach.
Zakładając zatem, że nasze pierwsze, podstawowe buty wizytowe będą czarne w kolorze i klasyczne w modelu (derby lub oksfordy) ze skóry licowej (czyli takiej zwykłej – nie zamsz, nie nubuk) możemy zaczynać polowanie.
Podsumowując:
- Wygląd
- Wygoda
- Ręczne szycie
- Skórzana podeszwa
- Porządna skóra, która nie łamie się i pęka po pierwszym dotknięciu
- Wykończenie
- Trwałość
Tego ostatniego punktu nie zweryfikujemy w chwili zakupu, a dopiero później. Ale od czego są fora internetowe, listy dyskusyjne, niezależne opinie oraz…REAKTOR STYLU?
Pamiętajcie, że nowe buty są dla nuworyszy. Kupowanie przed każdym następnym weselem, na jakie jesteśmy zaproszeni, kolejnej pary aktualnie modnych i byle jakich butów za 300 zł, które cieszyć będą przez chwilę, nie ma sensu. Lepiej od razu zainwestować w coś na długie lata, w ponadczasową klasykę: bezpretensjonalną, stonowaną, solidną, o którą dbać będziemy w asyście dobrego szewca i która ułoży się do naszych stóp idealnie. Nie oznacza to oczywiście, że buty znoszone i skatowane są w dobrym guście. Trzeba, jak zawsze, znaleźć złoty środek.
Tekst przygotowany przez Michała Dziadosza
Reaktor Stylu nie jest kolejnym blogiem o modzie ani pompatycznym klubem sztucznych dżentelmenów. To miejsce dla konkretnych facetów, którzy uprzejmości nie uważają za słabość, nie boją się rozwijać, ale chcą zachować autentyczność.