Osoby, które marzą o tym, żeby pracować, jako dziennikarz modowy, wyobrażają sobie ciągłe eventy, redakcyjne pomieszczenia pełne ubrań znanych projektantów i styczność z gwiazdami. Rzeczywistość jednak może być zgoła inna i nie przypominać scen z filmu “Diabeł ubiera się u Prady”. Co zatem trzeba wiedzieć zanim pójdzie się tą ścieżką kariery?
Pisanie i kreatywność
Praca redaktora mody jest z pewnością niezwykle popularnym w branży zajęciem. Wiele osób nie zdaje sobie jednak sprawy, jak wygląda to od zaplecza. Ludzie sądzą, że dziennikarz modowy pisze teksty do magazynu i do tego ograniczają się jego obowiązki. Otóż nic bardziej mylnego. Na tym stanowisku należy także zadbać np. o stronę wizualną i graficzną. W Polsce często te obowiązki są łączone. Osoba pisząca tekst musi wyszukać, bądź wybrać zdjęcia do swojego materiału, a potem pracować z grafikiem nad tym, by ułożyć odpowiednio fotografie (lub sama pełnić fukcje grafika). W Stanach Zjednoczonych z kolei redaktorem mody w gazecie może nazywać się nie tylko osoba, która pisze teksty, ale również ta, która realizuje sesje zdjeciowe do wydania. Takie stanowisko pełniła chociażby Grace Coddington zanim została dyrektorem artystycznym amerykańskiego “Vogue’a”.
Zobacz także: Czy wydawanie magazynu drukowanego ma dziś sens?
Jak zacząć pracę jako dziennikarz modowy?
Jeżeli chce się pisać do magazynu o modzie lub na stronę internetową portalu, istnieją dwie możliwości – można dostać stałą pracę w danym miejscu lub być freelancerem. Można również połączyć zadania freelancera z zajęciem w redakcji. Wszystko jednak zależy od sposobu organizacji swoich zajęć i posiadanej energii. Co więcej, nie trzeba mieć wykształcenia z mody czy dziennikarstwa, żeby tworzyć teksty dla “Vogue’a” czy “Elle”. Wielu redaktorów studiowało inne kierunki, jak polityka, historia sztuki, biznes, prawo czy komunikacja.
Zatem jeżeli jesteś na początku swojej drogi, najlepiej zacząć od stażu. Niestety w Polsce najczęściej jest on bezpłatny. Osobiście w pierwszej redakcji pracowałam za darmo przez 3 miesiące – dobrze więc być wytrwałym. W pierwszych tygodniach można się już zapoznać z pracą redakcji, podziałem obowiązków i konstruowaniem tekstów. Z kolei w USA będąc na stażu rzadko się cokolwiek pisze – większosć czasu spędza się w pomieszczeniu, w którym są zebrane odzież i akcesoria. Warto dodać, że w Stanach Zjednoczonych wystarczy kilka staży, aby zostać asystentem i zacząć tworzyć własne materiały.
Drugą opcją jest rozpoczęcie pracy jako freelancer. Wówczas nie jest się zatrudnionym przez jeden magazyn, ale sprzedaje się swoje materiały do publikacji. Różnica między pracą jako freelancer a stażem jest taka, że nie będąc związanym z daną redakcją, można pisać do kilku miejsc. Poza tym w USA unika się wówczas miesięcy spędzonych w redakcyjnej garderobie, tylko od razu można pracować na własne nazwisko i szkolić warsztat pisarski. Oczywiście bycie niezależnym dziennikarzem oznacza, że Twoim zadaniem będzie znalezienie klientów, czyli miejsc, które będą publikować Twoje teksty. Musisz przyjrzeć się swoim ulubionym stronom internetowym, gazetom, blogom, czasopismom… i zaproponować pomysły na artykuły. To stanowisko daje też nieco wolności. Dlaczego? Otóż można pisać z dowolnego miejsca na świecie, określać swoje godziny pracy, a także – po latach – wybierać, z kim chce się współpracować.
Przeczytaj również: Fenomen króla włoskiej elegancji. Jak Giorgio Armani osiągnął sukces?
Jak tworzyć modowe teksty?
Nad swoim warsztatem pisarskim trzeba stale pracować i nie można ograniczać się do jednego stylu. W różnych publikacjach należy bowiem pisać w odmienny sposób, w zależności od panującej tam konwencji. Tworzone materiały muszą być spójne z wizją danego magazynu lub portalu. Poza tym pisanie do druku różni się od pracy w Internecie. W magazynach można konstruować dłuższe historie. W publikacjach cyfrowych natomiast ludzie czytają większość wiadomości w biegu ze swoich smartfonów, więc materiały muszą być zdecydowanie krótsze. Ponadto, pisząc dla digitalu, należy pamiętać o SEO, czyli frazach, które są wyszukiwane w Google.