Nowe Celine to 100% stylu Hedi Slimane’a. Na próżno szukać tu prostych, minimalistycznych form, z jakich znana była Phoebe Philo. Wygląda na to, że projektant za nic miał wypracowaną przez lata tożsamość marki i ku rozpaczy wszystkich jej wielbicieli, zaaplikował swoje autorskie wizje. Czy jednak wyjdzie mu to na dobre?
Debiutu Hedi Slimane’a jako dyrektora artystycznego Céline obawiano się od dawna. Już od momentu obsadzenia go na nowym stanowisku, w branży pojawiały się obawy, czy projektant sprosta wyzwaniu, a w swoich propozycjach zachowa dawnego ducha marki. Po odejściu Philo nikt nie potrafił wyobrazić sobie świata mody pozbawionego jej wizjonerskich projektów, które od lat w nieoceniony sposób kształtowały nasz sposób ubierania.
Zmiany nadchodziły powoli. Przez kilka miesięcy od swojego transferu, Hedi Slimane nie informował mediów o krokach, jakie zamierza podjąć na nowym stanowisku. Wiadomy był jedynie fakt, że obsadzenie go na czele kultowej francuskiej marki może mieć różne efekty. W końcu projektant znany był ze swoich kontrowersji i rewolucyjnych działań. Przypomnijmy, że to on odmienił oblicze domu mody Yves Saint Laurent, (któremu usunął również pierwszy człon nazwy), wprowadzając do niego młodzieńczego, rock-and-roll’owego ducha.
>>> Zobacz również: Nowe logo – nowe życie marki?
Pierwsze kontrowersje pojawiły się wraz z ogłoszeniem przez markę zmiany logotypu, a dokładniej zmiany czcionki oraz pozbawienia go charakterystycznego akcentu nad “e”. Aktualne logo, w definicji Slimane’a, ma nawiązywać do logotypu z lat 60. Następnie świat ujrzał zajawki nowej kampanii, czy nowy model torebki, która nijak miała się do tego, co prezentowała wcześniej Philo.
Od początku można było odnieść wrażenie, że coś nie pasuje do znanej dotychczas stylistyki. Lawina negatywnych opinii posypała się szybko, jeszcze przed premierowym pokazem, jednak w głębi serca większość komentujących miała nadzieję, że duch dawnego Céline jest na tyle silny, że jednak pojawi się i w nowych projektach.
>>> Zobacz również: Czy miłośnicy Céline pokochają Hedi Slimane’a?
I w końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień. Świat mody wstrzymał oddech, by poznać wielką niewiadomą ostatnich miesięcy. Co zobaczono na wybiegu? Projektant, ku zaskoczeniu wszystkich, postawił na nonszalancki, rock-and-roll’owy styl, przenosząc oglądających na dyskotekę rodem z przełomu lat 70. i 80. Wśród projektów królowały długości mini, efektowne falbany, charakterystyczne wzory (wśród nich grochy i paski) oraz podkreślone ramiona. W oczy rzucał się wszechobecny błysk – lakierowane skóry i metaliczne tkaniny zdecydowanie opanowały wybieg. Nie zabrakło również masy cekinów, które Slimane mianował na hit nadchodzących miesięcy. Oprócz projektów dla kobiet, projektant przygotował również linię męską, która do tej pory nie występowała w twórczości Philo.
Większość projektów utrzymana w czerni, czyli ulubionym kolorze projektanta. Być może ten kolor to jedyny punkt styczny z projektami Phobe Philo, ponieważ dawnego ducha marki na próżno było tam szukać.
Wtedy dopiero rozpętała się prawdziwa burza. „RIP Celine” ogłosili zgodnie fashioniści i krytycy mody. W mediach społecznościowych pojawiło się tysiące komentarzy osób, które nie tylko nie potrafiły zrozumieć nowej wizji Slimane, jak również pogodzić się ze utratą dawnej, znanej estetyki.
Kopia YSL pod nowym szyldem?
Patrząc na kolekcję zaprezentowaną przez Slimane’a można odnieść wrażenie, że gdzieś już się ją widziało. Szkoda tylko, że nie chodzi tu o klimat kobiecego minimalizmu reprezentowanego przez dawne Céline, a projekty … Saint Laurent. Baczni obserwatorzy nie pozostali obojętni, zasypując markę lawiną komentarzy dotyczących owego podobieństwa.
Co interesujące, to nie pierwsze zarzuty względem Slimane’a, dotyczące powielania pomysłów YSL. Te pojawiły się już po ujawnieniu pierwszych zdjęć z najnowszej kampanii. Zdjęcie modelki odwróconej tyłem do złudzenia przypominało to, promujące niegdyś kampanię Saint Laurent.
Kwestię podobieństw zaprezentowanych projektów wyłapał również portal Diet Prada.
https://www.instagram.com/p/BoUAGv7lpnM/?taken-by=diet_prada
Anthony Vaccarello, obecny dyrektor artystyczny YSL, może mieć teraz poważny problem. Slimane, autor obecnego DNA francuskiego domu mody, część swoich pomysłów zaszczepił aktualnie w nowej kolekcji Celine, tworząc niemałą konkurencję, dla swojego dawnego pracodawcy.
Nowa kobieta Celine
Oczywiście, projekty Slimane mają szansę zyskać grono zwolenników, jednak wciąż pozostaje nieodparte wrażenie, jakoby projektant pomylił swoich odbiorców. Jaka jest nowa „kobieta Celine” według Slimane’a? Rockowa, odważna, młodsza – a wręcz odmłodzona o jakieś 10 lat. Na próżno szukać tu ukrytego pod kolejnymi warstwami ubrań piękna, siły i kobiecości, która nie polega jedynie na odkrywaniu ciała. Gdzie są projekty dla kobiet o większych, prawdziwych rozmiarach? – grzmiały zwolenniczki Philo w komentarzach. Faktem jest, że Slimane tworzy projekty dla jednego, konkretnego typu kobiety. W projektach Philo, natomiast, każda z kobiet bez trudu mogła znaleźć coś dla siebie.
Nie ma wątpliwości, że luka po dawnych projektach Céline ma szansę się zapełnić. Z pewnością znajdzie się kilku śmiałków, którzy będą chcieli trafić w złamane serca Philomaniaczek. Jak poradzi sobie nowe, odmienione Celine? W ciągu najbliższych miesięcy dowiemy się, czy Slimone jednak kolejny raz uda się przyciągnąć do siebie sukces finansowy. Jednak fakt, że z dawnym Céline i wizjonerskimi projektami marki, musimy pożegnać się bezpowrotnie, napawa ogromnym smutkiem.
https://www.instagram.com/p/Bn3-QHRF7jo/?taken-by=oldceline