Kultowe torebki marki Hermes są rozchwytywane na całym świecie. Osiągają one zawrotne ceny, a model Birkin, który jest obiektem pożądania wielu kobiet kosztuje od ośmiu do trzydziestu tysięcy euro. Nie przeraża to jednak potencjalnych klientek, a wręcz rozpala ich pożądanie.
Akcesoria od francuskiego domu mody to luksus, który często traktowany jest jako wyznacznik pozycji społecznej. Choć mogłoby się wydawać, że przez tak wysoką cenę torebka będzie dostępna dla bardzo wąskiej grupy odbiorców, to plany marki mogą zmienić ten punkt widzenia. Brand ogłosił niedawno, że otwiera kolejne dwie placówki, w których wytwarzane będą akcesoria, ponieważ pracownicy nie nadążają z produckją zamówień. Przypomnijmy bowiem, że luksusu posiadania Birkin Bag nie można doświadczyć tak po prostu – idąc do butiku i wychodząc z zakupem. Na torbę od Hermes trzeba czekać, wcześniej zapisując się na listę oczekujących. Chętnych jednak cały czas przybywa, a dom mody nie nadąża z realizacją zamówień, dlatego dwa nowe zakłady – w pobliżu Bordeaux oraz Paryżu – mają przyspieszyć proces, zatrudniając przy tym aż pięciuset rzemieślników.
Przeczytaj również: Dwa giganty odzieżowe w czołówce najszybciej rosnących polskich firm prywatnych
Zmiana ta, ponowne, ogromne zainteresowanie dobrami luksusowymi można powiązać z sytuacją polityczną we Francji. Jak zauważają analitycy, po objęciu stanowiska głowy państwa przez Emmanuela Macrona oraz przeprowadzanych przez niego reform gospodarczych i zmniejszenia obciążeń podatkowych przedsiębiorstw można zaobserwować, najwyższy od prawie dekady, wzrost zaufania biznesu. Ponadto po raz pierwszy od 2015 roku spada we Francji bezrobocie. Te pozytywne przemiany sprawiły, że rynek dóbr luksusowych w stolicy mody przybiera na sile, a taka marka jak Hermes szkoli nowych pracowników i zamierza dobrze wykorzystać sprzyjający im okres.
Autor: Tatiana Zawrzykraj