Marka pod przywództwem Demny Gvasalii znów wzbudza kontrowersje. Tym razem chodzi o witrynę Balenciagi autorstwa artysty Marka Jenkinsa w londyńskim Selfridges. W czym tkwi problem?
Balenciaga znów szokuje. W witrynie w domu towarowym Selfridges na londyńskiej Oxford Street widać dwa manekiny ubrane w bluzy i sneakersy z najnowszej kolekcji marki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie były one w pozycjach przypominających te, które przybierają siedzący na ulicy bezdomni. Jeden z nich siedzi z rękoma w kieszeni i skrzyżowanymi nogami, drugi leży twarzą w stronę ziemi – oba mają naciągnięte na twarz kaptury.
Jak twierdzą oburzeni reklamą, to wykorzystywanie problemu najuboższej części społeczeństwa do promocji produktów dla tych najbogatszych. Londyńska radna Emine Ibrahim nazwała witrynę płytką refleksją konsumpcjonizmu.
Luxury brand @BALENCIAGA marketing their new trainers and hoodies in the windows of @Selfridges last night with mannequins posed as though ‘homeless’. Very poor taste – homelessness has gone up 650% in central London in just one year, these hoodies retail at c£600 – horrific! pic.twitter.com/GcSWp8TO38
— Caroline Clayton (@Caroclay) September 8, 2018
Selfridges zrzuciło winę na Balenciagę, twierdząc, że nie odpowiada za wygląd instalacji. Balenciaga przeprosiła już w oficjalnym oświadczeniu i zarządziła zmianę wystroju witryny. Jest ona dziełem amerykańskiego artysty Marka Jenkinsa, który – jak czytamy w oświadczeniu – inspirował się postawami przybieranymi przez ludzi czekających na lotniskach. Zarząd marki przyznaje jednak, że nie spodziewał się takiej interpretacji.
Co sądzicie o takim działaniu Balenciagi – czy to udana współpraca z artystą, czy wykorzystywanie problemów społecznych do promocji marki?