„Przyjaźń pierwsza, faceci drudzy” obiecują sobie dziewczynki, którym nieszczęśliwe pierwsze zakochanie prawie zniszczyło relację z przyjaciółką z podwórka. Potem jednak dorastamy, a znajoma z pracy siedząca biurko obok, w niczym nie przypomina koleżanki ze szkolnej ławki. Czy po drodze gubimy naszą kobiecą solidarność? Potrafimy się wspierać w pracy i cieszyć z wzajemnych sukcesów? Czy przyjaźń pomiędzy koleżankami z jednej firmy jest możliwa?
Wróg numer jeden
Z badań CBOS wynika, że tylko 9 procent badanych chciałoby, aby ich szefem była kobieta. W 1992 roku liczba ta wynosiła 13 procent ankietowanych. Jak widać, wyniki są kontrowersyjne. Dlaczego kobiety na wysokich stanowiskach tak bardzo nas przerażają? Gdyby zapytać kobiety, z kim wolą pracować, większość z nich odpowiada, że z mężczyznami. Dlaczego? Kobiety mają wiecznego focha, są zazdrosne, nie pomagają sobie nawzajem, a gdy znajdzie się okazja – podkładają sobie kłody pod nogi. Czy to faktycznie prawda?
W 2012 roku grupa badaczy (z uniwersytetów: Valencia, Groningen i Palermo) przenalizowała odczuwanie zazdrości i zawiści w miejscu pracy, sprawdzając ten rodzaj rywalizacji na grupie 200 osób, które w miejscu pracy dostały do wypełnienia kwestionariusze. Badania rozróżniały dwa rodzaje emocji: zawiść i zazdrość. Wyniki mówią, że rywalizacja z przedstawicielami innej płci powoduje u kobiet większe odczuwanie uczuć zawiści i zazdrości niż w przypadku mężczyzn. Niestety, jak sugerują naukowcy w miejscu pracy kobiety są bardziej zazdrosne o pozycję i… wygląd swoich koleżanek. Ponadto kobiety były bardziej zawistne, gdy rywalka była atrakcyjna, i bardziej zazdrosne, gdy miała bardziej dominującą osobowość lub była wyższa stopniem. Takie wyniki mogą napawać smutkiem.
Wszystko przez te hormony?
Uniwersytet Kalifornijski w 2016 roku przeprowadził badania, które pokazały, że kobiety w płodnej fazie cyklu silniej konkurują z innymi kobietami oraz mają mniejszą motywację, żeby współpracować ze swoimi rywalkami. Badania wskazują, że istnieje związek pomiędzy kobiecą płodnością a rywalizacją. Jedne z badań zaprojektowano jak grę, w której brały udział dwa rodzaje graczy: Oferujące oraz Odbiorczynie. Oferującym powiedziano, że mają pewną pulę środków finansowych, których część mogą zaoferować Odbiorczyniom. Jaka miałaby to być kwota zależało wyłącznie od Oferujących. Wysokość miała być określana przez Wnioskodawczynie. Tymczasem Odbiorczynie miały decydować, czy ofertę przyjmą. Jeśli przyjmą zaproponowaną kwotę, reszta trafia do Wnioskodawczyń. Jeśli nie, obie grające odchodzą z niczym.
Gdyby spojrzeć na tę sytuację z perspektywy ekonomicznej, lepiej dostać coś, niż nic. Badanie przebiegło jednak inaczej. Zdarzało się, że Odbiorczynie nie przyjmowały oferty, jeśli Oferujące kończyły grę z wyższą kwotą. Co ciekawe, badacze zauważyli korelację pomiędzy fazą cyklu, w której znajdowały się Odbiorczynie a ich chęcią do akceptowania oferty. Kobiety, które znajdowały się w płodnej fazie cyklu wyraźniej oczekiwały sprawiedliwego podziału dóbr. Jeśli zauważały, że Oferujące zatrzymywały większość puli, były mniej skłonne zgodzić się na ten podział, nawet jeśli same również traciły. Płodność korelowała z wyższymi oczekiwaniami, a jej brak z akceptacją niższych zysków.
Inne badania wykazały natomiast, że płodne kobiety są mniej hojne dla płodnych rywalek, a bardziej dla mniej płodnych. Ponadto dane pokazują, że kobiety w fazie płodnej spotykają się z zazdrością ze strony innych kobiet, zwłaszcza tych, które mają atrakcyjnych partnerów. Z biologicznej strony podchodząc do sprawy rywalizacji kobiet można byłoby wnioskować, że pomiędzy kobietami istnieje swego rodzaju rywalizacja o to, która z nich jest bardziej płodna. Czy jednak mamy poddać się naszym wrodzonym uwarunkowaniom i zwalić wszystko na hormony?
Czy kobiety mogą być dla siebie wsparciem?
Czy możemy w taki sposób usprawiedliwić rywalizację kobiet? Przecież żyjemy w XXI wieku, od jakiegoś czasu dużo się mówi o kobiecej solidarności i wspieraniu się. Przykłady kobiet wspierających kobiety mnożą się i chętnie są nagłaśniane w mediach. Grupę na Facebooku Dziewuchy Dziewuchom tworzy już 103 897 kobiet. Strona i media prowadzone przez Dziewuchy Dziewuchom jako jedne z pierwszych zostały stworzone, aby poruszać problematykę równościową i antydyskryminacyjną w odniesieniu do sytuacji kobiet – w możliwie najszerszym ujęciu.
https://www.instagram.com/p/Br7zn7Vhv5o/
Kolejny przykład girl power można znaleźć w redakcji feministycznego kwartalnika “G’rls Room”, którego redaktor prowadzącą jest Paulina Klepacz. Magazyn kształtuje kobiecą solidarność, jak i zachęca kobiety do pozytywnego postrzegania samych siebie i innych. Zapewne słyszałyście także o fundacji „Sukces Pisany Szminką” założonej przez kobiety sukcesu dla innych kobiet. Olga Kozierowska i Olga Lesz za misję przyjęły dostarczanie kobietom fachowej wiedzy niezbędnej do rozwoju osobistego i zawodowego oraz motywowanie ich do spełniania marzeń.
https://www.instagram.com/p/BbMhu6oDiar/
Gdzie leży źródło girl power?
Z jednej strony rywalizujemy ze sobą, z drugiej – potrafimy być dla siebie wsparciem w trudnej chwili. Oczywiście hormony z pewnością na nas wpływają i zazdrość o drugą kobietę jest często nieunikniona, jednak wiele wskazuje na to, że kobiety mimo wszystko potrzebują siebie nawzajem i są do tej współpracy stworzone.
Z dobrymi wiadomościami przyszła badaczka Anita Woolley, która wraz ze współpracownikami z Instytutu Technologicznego w Massachusetts w 2010 roku prowadziła badania na temat różnic między płciami w pracy. Polegały one na przydzieleniu grupom zadań wymagających z jednej strony logicznego myślenia, z drugiej – analizy i dyskusji. Członkowie grup musieli tak się porozumieć, żeby bezbłędnie rozwiązać polecenia.
Okazało się, że najlepiej radziły sobie te grupy, które nie wybierały lidera, a żaden z członków nie dominował nad pozostałymi. W tych grupach stawiano raczej na konstruktywną dyskusję. Lepiej radzili sobie również ci, którzy osiągnęli wysoki wynik w teście badającym umiejętność odczytywania cudzych emocji na podstawie mimiki i wyrazu twarzy. W obydwu przypadkach były to zespoły, w których przeważały kobiety.
Pod koniec 2014 roku badaczka powtórzyła eksperyment. Ale z drobną modyfikacją – tym razem część grup kontaktowała się ze sobą wyłącznie wirtualnie. Niezależnie jednak od tego, czy członkowie grup pozostawiali w kontakcie wzrokowym (offline) czy nie (online) – zaobserwowano podobną prawidłowość. Znów o skuteczności decydowały empatia i próby odszukania porozumienia. I liczebna przewaga kobiet.
Wyniki Anita Woolley dowodzą, że im więcej kobiet w grupie, tym lepsze efekty pracy. To prawie jak informacja, że kobiety posiadają supermoce. Skoro fakty wskazują, że kobiety
są skuteczniejsze, wykazują się większym zrozumieniem, a ponadto wyciągają trafniejsze wnioski już na podstawie wyrazu twarzy, to warto zastanowić się, do czego są zdolne kobiety we wspólnocie? Skoro każda z nich z osobna ma w sobie niesamowite zdolności, wspólnie mogą zawojować świat.
Kobieca solidarność
Girl power jest widoczna w kampaniach i akcjach, które jednoczą kobiety w większym celu. Zwykle łączymy siły w walce o lepsze jutro, o równe i dobre traktowanie. Być może widzieliście klip, na którym dziewczynki i kobiety z całego świata tańczą w rytm przeboju Spice Girls Wannabe. Nie chodzi o teledysk, który w latach 90. królował na listach przebojów, a o nagranie pochodzące z kampanii #WhatReallyReallyWant. Akcje wsparły byłe członkinie zespołu Spice Girls, m.in. Victoria Beckham i Melanie Chisholm. W klipie można zobaczyć z kolei wiele artystek z różnych zakątków świata, m.in. aktorkę ze Sri Lanki, Nigeryjkę Seyi Shay, Gigi Lamayne i Monoea z RPA, Larsen Thompson z USA. Wszystkie mówią jednym głosem: chcemy zaprzestania stosowania przemocy wobec kobiet, chcemy równych płac i równego dostępu do edukacji.
https://www.facebook.com/victoriabeckham/videos/1059738754079356/
Na gali rozdania nagród Billboard Women in Music w 2016 roku, statuetka w kategorii Kobieta Roku została przyznana Królowej Popu – Madonnie. Zamiast rozczulających podziękowań przy odbieraniu nagrody fanom i producentom, piosenkarka odważyła się na odważne przemówienie o podwójnych standardach wobec kobiet. Dziękując za wyróżnienie, odłożyła statuetkę, stanęła w mocnym rozkroku, przysuwając się do statywu mikrofonu. Dziękuję za docenienie umiejętności kontynuowania mojej kariery przez 34 lata w obliczu jawnej mizoginii, seksizmu, ciągłego poniżania i nieustających obelg – powiedziała Madonna. Kobiety siedzące na sali biły brawo i wiwatowały tej , która miała odwagę powiedzieć to, co one pewnie też niejednokrotnie miały na myśli.
Wszystkim zgromadzonym tu kobietom, chciałabym powiedzieć jedno. Kobiety były uciskane przez długi czas, że wierzą w to, co mężczyźni mają do powiedzenia na ich temat. I wierzą, że muszą wspierać mężczyzn, żeby coś zostało załatwione. Są mężczyźni warci takiego wsparcia, ale nie dlatego, że są mężczyznami, ale dlatego, że są tego warci. Jako kobiety musimy same zacząć doceniać swoją wartość. I wartość każdej z nas z osobna. Poszukajcie silnych kobiet, żeby się z nimi zaprzyjaźnić, stanąć po ich stronie, uczyć się od nich, współpracować z nimi – zakończyła swoje przemówienie Madonna, a kobiety na całym świecie do dziś udostępniają nagranie, które powoli przechodzi do historii.
Czy przykłady solidarności płci pięknej udowadniają, że kobiety jednoczą się, gdy potrzebują wsparcia? Czy potrafimy wyciągnąć rękę do drugiej, gdy znajdziemy się w krytycznym momencie? A może mówimy o wsparciu i chęci pomocy, ale poza naszym biurem? Cóż, rewolucję należy zacząć od własnego podwórka. Warto więc przeanalizować, czy jesteśmy wsparciem dla koleżanek z firmy? Czy możemy im jakoś pomóc, a może potrzebujemy ich pomocy, ale duma nie pozwala nam zapytać? Zastanówmy się nad tym.
Wiele kobiecych biznesów opartych na babskiej solidarności i zaufaniu świetnie sobie radzi i wcale nie trzeba szukać daleko. Wystarczy spojrzeć na nasze podwórko: duet BIZUU, dziewczyny z MUUV czy Riska. Bierzmy z nich przykład. Jedno jest pewne – kobiety potrzebują siebie nawzajem. Uwierzmy, że we wspólnocie siła, a gdzie znajdziemy jej więcej, jak nie w szczerej kobiecej przyjaźni.