Minęło kilka miesięcy od otwarcia Polo Club na Manhattanie przez Ralpha Laurena. Przekraczając jej progi, nigdy nie wiesz na kogo się natkniesz. Można w niej spotkać Rihannę zajadającą się serem Gruyère czy Naomi Cambell szepczącą do ucha swoich partnera. Czasem Karlie Kloss spotyka się tam ze swoją przyjaciółką Taylor Swift na drinka. Polo Club stał się kolebką gwiazd w samym centrum Nowego Jorku.
Foto. Fred R. Conrad/The New York Times
Nic nie jest w stanie zrazić wścibskich turystów do próby wejścia do restauracji ale poważnie wyglądający ochroniarze z iPadami w rękach skutecznie odstraszą nawet najbardziej wytrwałych. Ostatnio odmówili wejścia do restauracji samemu Michaelowi Bloombergowi. Poprzedni major Nowego Jorku ponoć nie był zbyt modnie ubrany. Bardziej chce się wierzyć w to, że pan Bloomberg nie został po prostu rozpoznany.
Naomi Campbell Foto. 247PAPS.TV/Splash News
Polo Club jest piękny i zmanierowany. Już w momencie otwarcia stał się w czołówce najchętniej opisywanych przez media restauracji do odwiedzenia. Ralph Lauren odmienił, ten niegdyś nudny hotel, w ciepłe i przyciągające miejsce. Stworzyłem miejsce do którego sam chciałbym chodzić, mówi projektant.