Nie oszukujmy się: w dzisiejszych czasach wygląd jest istotny. Iris Apfel, którą kochamy za jej nietuzinkowy styl powiedziała kiedyś: When you go to a nice restaurant, you want to be relaxed and have a drink and everything, you want to look at people who look well. You don’t want to look at some slob with an open shirt and a hairy chest. At least I don’t. To samo dotyczy miejsca pracy.
Od kilku lat temat dress codu w pracy jest coraz częściej poruszany. Wynika to częściowo ze względu na szereg prowadzonych spraw sądowych, rozgłosu w mediach, a przede wszystkim niepewności pracowników, jak i pracodawców, co do tego, jaki ubiór w pracy jest dopuszczalny. Bardzo często pracodawca wprowadza ogólne zasady dress codu jak np. koszule z długimi rękawami w stonowanych kolorach. Ważne, aby dress code opisany przez pracodawcę nie dyskryminował pracowników odnośnie wieku, religii czy płci. Gdzie jednak kończy się dress code a zaczyna dyskryminacja ze względu na wygląd?
W grudniu 2015 roku Nicola Thorp – 27-letnia recepcjonistka firmy finansowej w Londynie została odesłana do domu po tym, jak odmówiła noszenia wysokich obcasów do pracy. Umowa, którą podpisała z firmą posiadała szereg wytycznych odnoszących się do wyglądu, które m.in. wymagały od pracownic noszenia butów na obcasie. Po tym jak Thorp została zwolniona bez wypłacenia wynagrodzenia opisała swoje doświadczenie na Facebooku, spotykając się tym samym z ogromnym odzewem i podobnymi przypadkami dyskryminacji płci w miejscu pracy. Thorp postanowiła napisać petycję do rządu, prosząc go o uznanie zmuszania kobiet do noszenia butów na obcasie w pracy za nielegalne. Po podpisaniu petycji przez ponad 150 tysięcy osób rząd wszczął postępowanie i po drodze odkrył wiele naruszeń i seksistowskich zachowań względem pracujących kobiet.
W środę 25 stycznia opublikowano raport Workplace Report, z którego wynika, że na butach się nie kończy. Wiele kobiet jest zmuszanych nie tylko do noszenia butów na wysokich obcasach, ale także do farbowania włosów na blond czy malowania się w szczególny sposób. Pomimo praw, które mają chronić pracowników przed konkretnymi przejawami dyskryminacji komitet badający sprawę zrozumiał, że prawo nie jest dobrze znane przez pracowników i rzadko egzekwowane. Niedawno komitet zwrócił się do rządu, aby zwiększyć kary dla pracodawców, ponieważ w obecnej chwili kary te nie są odstraszające. Taki problem pojawia się wszędzie, a to, że nie wszyscy się z nim spotkali, nie znaczy, że nie istnieje.
Mimo że wszyscy lubimy dobrze wyglądać nie możemy pozwolić na to, aby narzucone zostały nam zasady, przez które będziemy czuć się niekomfortowo. Seksizmowi mówimy zdecydowane nie i przyłączamy się do walczących o równość nie tylko w miejscu pracy.
Autor: Monika Szabelska