Coraz ciemniejsze chmury nadciągają nad chińskie platformy e-commerce’owe. Tym razem unijni regulatorzy postanowili szczegółowo zbadać działalności Temu. Ich zdaniem należąca do PDD Holdings spółka może dopuszczać się łamania przepisów między innymi poprzez umożliwianie sprzedaży podrabianych kosmetyków oraz wykorzystywanie mechanizmów uzależniających konsumentów. Jeżeli przypuszczenia Komisji Europejskiej się potwierdzą, Temu grozi surowa kara.
Postępowanie wobec Temu. O co oskarżona jest platforma?
Komisja Europejska wszczęła postępowanie wobec platformy Temu. Unijny organ zarzuca chińskiemu sprzedawcy umożliwianie handlu podrobionymi produktami. Jak podaje Fashion Network, konsumenci niejednokrotnie zgłaszali kosmetyki, chemikalia oraz dziecięce zabawki, które łudząco przypominały swoje oryginalne odpowiedniki. KE twierdzi, że pomimo regulujących to przepisów platforma nie posiada mechanizmów blokujących wprowadzanie nielegalnych ofert, a także nie używa systemów nakładających kary na łamiących regulamin sprzedawców.
Zarzuty skierowane przeciwko Temu dotyczą również oferowanych przez platformę usług. Unijne śledztwo ma wykazać, czy stosowane przez chiński e-commerce rozwiązania promujące sprzedawców nie mają charakteru wewnętrznych gier, bowiem mogłoby to oznaczać, że ich podłoże jest uzależniające. Warto podkreślić, że nie tylko unijny regulator ma obiekcje, co do praworządności działalność Temu. Swoje zastrzeżenia wyraził również polski rząd.
Co grozi chińskiemu gigantowi?
Na tym etapie trudno jest jednoznacznie określić, co może grozić chińskiemu sprzedawcy. Komisja Europejska, jak zwykle przy takich sprawach, podkreśliła, że wszczęcie postępowania nie jest jednoznaczne z otrzymaniem skazującego wyroku. Jeżeli jednak Temu nie byłoby skłonne do współpracy oraz nie podjęłoby działań rozwiązujących sporne kwestie, może liczyć się z karą grzywny do 6 proc. rocznego obrotu. Wydaje się jednak, że do takiego rozstrzygnięcia jest bardzo daleko.
Zdjęcie główne: Pexels