Financial Times donosi, że w ubiegłym roku sprzedaż szminek spadła o 49%. Wraz z brakiem imprez, spotkań biznesowych, nakazem noszenia maseczek, spada zapotrzebowanie na malowanie ust. Czy całkowicie zapomnimy o szminkach, które potrafią nie tylko odmienić stylizację, ale i dodać pewności siebie?
Kremowa w sztyfcie, płynna matowa, nawilżająca, z satynowym wykończeniem. Szminki od wielu lat są jednym z ulubionych przez kobiety kosmetyków. Ogromną rolę odgrywały też nierzadko w filmografii, sztuce. Bo przecież czym łatwo i szybko podkreślić kobiece piękno, jeśli nie szminką? Z tą różnicą, że w dobie pandemii nie za bardzo mamy gdzie się stroić i malować.
Szminka na Zoomie
Financial Times opublikował na Instagramie post, który wywołał dosyć burzliwą dyskusję w komentarzach internautów. Rozchodzi się o porównanie noszenia szminki pod maseczką do noszenia zmysłowej bielizny i o promowanie luksusowego produktu od Christiana Louboutin, który ma więcej wspólnego ze szpilkami aniżeli ze szminkami. Beatrice Hodgkin, Deputy Editor w Financial Times, wskazuje, że szminki powracają. Możesz nie wychodzić z domu, ale to zachęta do noszenia szminki tak czy inaczej: podczas gotowania, oglądania telewizji, na Zoomie – mówi. Post Financial Times jest kontrowersyjny, ale czy oderwany od rzeczywistości?
Efekt szminki
We wrześniu ubiegłego roku do sprzedaży trafiły szminki stworzone przez Pat McGrath i Supreme w cenie £36, które w Wielkiej Brytanii oraz w USA wyprzedały się w 8 sekund. Czy możemy się zatem spodziewać, że w nadchodzących miesiącach szminka pozostanie na ustach retailerów – dosłownie i w przenośni?
Efekt szminki jest ciekawym zjawiskiem, które opisuje, jak kobiety w czasie recesji mogą wykazywać większą skłonność do kupowania produktów kosmetycznych (często luksusowych). Zazwyczaj okres dekoniunktury wiąże się z ograniczeniem zakupów dóbr luksusowych o dużej wartości i skupieniu się na podstawowych produktach codziennego użytku. Niemniej, jednocześnie wzrasta konsumpcja dóbr luksusowych o mniejszej wartości, co zauważono w Stanach w XX wieku podczas kryzysu ekonomicznego z lat 30., a następnie recesji w latach 90. Korelację zakwestionowano jednak częściowo w późniejszym okresie.
Psychologia na ustach
Z punktu widzenia sprzedawcy efekt szminki jest niezwykle interesujący, a wraz z nim psychologia kupującego. W czasie recesji zasoby takie jak pieniądze, miejsca pracy stają się rzadsze, co może powodować bardziej konkurencyjne zachowania wśród ludzi, by zabezpieczyć te zasoby. Starając się o pracę, możemy poświęcić więcej czasu i wysiłku, aby dobrze wyglądać podczas rozmowy. Ale nie chodzi tu tylko o wygląd, a o podniesienie samooceny za pomocą makijażu. Oczywiście w wielu przypadkach tak zwany efekt szminki to nic innego jak starannie zaplanowane akcje marketingowe mające na celu boostowanie sprzedaży.
Z jednej strony możemy dywagować nad totalną niepraktycznością szminek w dobie pandemii. Rozmazująca się pod maską szminka nie jest niczym przyjemnym, o przenoszonych bakteriach nie wspominając. Do tego dochodzi kwestia braku potrzeby jej noszenia, gdyż i tak nie mamy jak pokazać całej twarzy. Z drugiej jednak strony, czy właśnie w tych czasach nie potrzebujemy pewności siebie i przy okazji odrobiny tajemniczości?