noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0

“Jeśli w kryzysie zaczniemy narzekać i płakać nad swoim losem, to nic nie osiągniemy” – Arkadiusz Likus o najbliższych planach VITKACa

noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0

Pierwszy i do dziś jedyny w Polsce dom handlowy z markami luksusowymi – VITKAC, powstał tuż po światowym kryzysie gospodarczym, w 2011 roku. Dziś – w trakcie kolejnego załamania gospodarki spowodowanego pandemią koronawirusa – właściciel VITKACA szykuje się do otwarcia kolejnej siedziby – tym razem w Krakowie. Jakie plany na przyszłość ma Arkadiusz Likus i jak DH VITKAC odnajduje się w nowej “kryzysowej” rzeczywistości? To właśnie zdradził w ostatniej rozmowie z “Vogue Polska”.

To jest czas na ratowanie firm, ale również na pomaganie tym, którzy tej pomocy potrzebują najbardziej. 

Nadejście pademii koronawirusa, a co za tym idzie – ogromne spadki na rynku dóbr luksusowych dotknęły zarówno światowe domy mody, jak i właścicieli multibrandów. Z powodu pandemii Covid-19 globalna sprzedaż osobistych dóbr luksusowych, takich jak odzież, torebki czy biżuteria spadła w pierwszym kwartale 2020 roku o 25-30 proc. w porównaniu do roku ubiegłego – wynika z szacunków ekspertów Bain & Company sporządzonych w oparciu o dane handlowe i przewidywania czołowych producentów na świecie. Czy obserwując rozwój sytuacji na zagranicznych rynkach, VITKAC mógł przygotować się na kryzys?

Arkadiusz Likus w rozmowie z Vogue Polska otwarcie przyznał, że ostatnie Fashion Weeki dużo do myślenia i pokazały, że sytuacja w branży może stać się poważna. Zachowanie środków nadzwyczajnej ostrożności czy brak kupców z Azji i Ameryki najpierw budowały niecodzienną atmosferę i zdziwienie, jednak z czasem uświadomiły, że wszyscy musimy liczyć się ze zmianami, a kryzys nie oszczędzi również Polski.  Tuż po powrocie do kraju ekipa VITKACa podjęła się przygotowań na nową „kryzysową” rzeczywistość: 

Liczyliśmy się z tym, że w pewnym momencie będziemy musieli zamknąć sklep. Przez 2-3 tygodnie zadbaliśmy o kampanie w internecie, promocje, umowy z firmami kurierskimi, dodatkowe miejsca pracy w dziale online czy dodatkowy serwis do obsługi klienta” – wyznał Arek Likus. 

Luksus przetrwa wszystko?

Gdy po kraju chodziły pogłoski o zamknięciu szkół czy sklepów stacjonarnych, oferta VITKACa spotkała się z dużym zainteresowaniem klientów, którzy pragnęli dokupić rzeczy „na zapas”. Szczególnym powodzeniem cieszyły się wówczas sportowe sneakersy. Wraz z 13 marca, czyli dniem zamknięcia większości obiektów handlowych, proces sprzedażowy się zatrzymał. Spadki zaliczył również sklep online – klienci skupieni byli wtedy na zakupach pierwszej potrzeby. Tym sposobem, gdy wszyscy poszukiwali makaronu i papieru toaletowego, sprzedaż dóbr luksusowych zeszła na dalszy plan. Obecnie, gdy kilka tygodni pandemii za nami, sprzedaż powoli wracana dawne tory i systematycznie wzrasta: 

Myślę, że w tym przypadku zadziała dużo wcześniej przyjęta strategia, która opiera się na założeniu, że VITKAC nie jest wyłącznie miejscem, w którym się kupuje. Tu przede wszystkim miło spędza się czas, obcując z pięknymi przedmiotami. Taka perspektywa przywiązuje ludzi do marki, uczy lojalności. Teraz obserwuję, jak klienci tęsknią i wracają, nawet do sklepu w wersji online. Na świecie w segmencie luksusowym sprzedaż przez internet to tylko około 10 proc. Teraz możemy liczyć na sporą dawkę adrenaliny i wzrost udziału w rynku.” 

Arkadiusz Likus podkreślił w rozmowie, że nowa, niepewna rzeczywistość to ogromne wyzwanie dla domów mody i największych multibrandów. Odwołane tygodnie mody, a co za tym idzie, przeniesienie aktywności do sieci, to ogromne wyzwania zarówno dla kreujących trendy, ich odbiorców, jak również osób pośredniczących w całym procesie. Właściciel VITKACa zwrócił szczególną uwagę na kupców, którzy w znaczący sposób będą musieli zmienić sposób pracy: 

Odwołane tygodnie mody, wirtualne showroomy- co dalej?

Buyerzy będą więc musieli sobie poradzić bez dotykania materiału, sprawdzenia wykończenia, czy samego wrażenia, jakie sprawia ubranie na żywo. […] W nowych realiach stracimy trochę miłości i wrażliwości, bo największą siłą kupca jest oko estety. W ten sposób spośród setek propozycji potrafi wybrać ubranie, które ma to „coś”. W kolejnym sezonie będziemy pewnie działać trochę bardziej zachowawczo – wybierać bezpieczniejsze, bardziej klasyczne rzeczy. Choć jestem pewien, że moi buyerzy są do tego nowego wyzwania świetnie przygotowani.”

>>> Przeczytaj również: Jest nadzieja na poprawę: w jeden dzień butik Hermès „zgarnął” 2,7 mln dolarów

Jakie są plany i strategie dla VITKACa na tę nową rzeczywistość? Arkadiusz Likus zadeklarował, że w obliczu pandemii nie zwolni żadnego z pracowników. Pensje załogi VITKACa również nie zostaną zmniejszone, jednak pracownicy staną przed wyzwaniami sprostania nowej rzeczywistości, wymagającej więcej pracy i zaangażowania. Co więcej, Arek Likus twierdzi, iż w obliczu kryzysu dobra luksusowe są miej zagrożone. 

W trudnych czasach, nawet przy mniejszych zarobkach, ludzie będą potrzebować piękna. Kupując mniej, nauczą się podejmować przemyślane, odpowiedzialne decyzje. W pewnej grupie ludzi zakupy staną się świadomą inwestycją. 3-4 pary dżinsów z sieciówki odpowiadają jednej parze dżinsów premium. Ta jedna para ma jednak doskonałą jakość i krój, więc będzie służyć latami. A wyprodukowanie jej wymaga wielokrotnie mniejszego zużycia energii i zanieczyszczenia środowiska. Klient, który nie będzie mógł pozwolić sobie na wielkie i częste zakupy, będzie chciał połączyć przyjemność ze stroną praktyczną, to oznacza wyzwanie dla marek premium, a nie sieciówek, które odczują skutki kryzysu najmocniej” – tłumaczy swoją tezę w rozmowie. 

To sieciówki odczują skutki kryzysu najmocniej

W ramach planów na przyszłość, drugi oddział VITKACa już niedługo ma pojawić się w przy krakowskim rynku. Czy wybuch pandemii nie pokrzyżuje planów? Historia otwarcia pierwszego multibrandu napawa optymizmem – w końcu powstał on tuż po wybuchu światowego kryzysu gospodarczego, w 2011 roku. Krakowski butik obecnie jest w finalnej fazie przygotowań: “Gdy tylko sytuacja wróci do równowagi, otwieramy! Wiem, że to jest przekorne. Działamy pod prąd, ale może mamy talent do odnajdywania się w wymagających sytuacjach. Na pewno dużo szczęścia, oby nas nie opuściło” – czytamy w rozmowie. 

Optymistyczne spojrzenie na przyszłość zdecydowanie nie opuszcza Arka Likusa, który z dużą nadzieją patrzy w przyszłość: “W 100% wierzę w swoich pracowników. To dzięki nim wiem, że nam się uda. Nowe trudności możemy pokonać tylko ciężką pracą. Wierząc, że nam się uda. Tylko w takich warunkach będziemy mieć motywację, żeby dać z siebie wszystko. Takie podejście do tej pory zawsze się sprawdzało. Wierzę, że uda się i tym razem“.

Jeśli w kryzysie zaczniemy narzekać i płakać nad swoim losem, to nic nie osiągniemy.

Arkadiusz likus dla “Vogue Polska”

Całą rozmowę Arka Likusa z “Vogue Polska” przeczytacie TUTAJ

noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0
(3,2)foreachslotdata->visible_adsense:0(3,2)foreachslotdata->visible_adsense:0(3,2)foreachslotdata->visible_adsense:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0
noSlotData noSlotDataButCampaignVisibility:0

Newsletter

FASHION BIZNES