“Czy korporacyjny kod ubioru przechodzi do historii? Wszystko na to wskazuje. Największych zmian w modzie – historycznie rzecz ujmując – nie dokonują wszak projektanci tylko doniosłe wydarzenia. Pandemia z pewnością do takich należy. Ma ułatwione zadanie. Bo umówmy się: nigdy tego „dress code’u” nie lubiliśmy.
Pokazaliśmy to w trakcie kwarantanny, w większości pracując zdalnie w dresach, swetrach, czasem i samej bieliźnie. Jeśli nakładaliśmy cokolwiek bardziej formalnego, to tylko na czas wideokonferencji. I od pasa w górę.
Nie tylko my zresztą. Sam Wood z komitetu polityki pieniężnej Bank of England przyznał, że od wybuchu pandemii krawat założył tylko dwa razy – do zdjęcia dla „Timesa” i na sprawozdanie przed parlamentem. A i tak miał na sobie dżinsy.
Firma badawcza NPD Group przeprowadziła z kolei ankietę wśród Amerykanów. Z tych, którzy w czasie pandemii zaczęli pracować w domu, aż 48 proc. spędzało cały dzień w bluzach i spodniach dresowych, a 46% w pidżamie i ubraniach z kategorii „loungewear”. Czyli w tzw. ciuchach po domu. Dodatkowo, co trzecia kobieta przyznała, że rzadziej nosiła biustonosz.” – pisze Michał Zaczyński dla Rzeczpospolitej / sukces.rp.pl
[button color=”” size=”large” type=”” target=”_blank” link=”https://sukces.rp.pl/nowa-normalnosc-swiat-po-pandemii/9626-meski-styl-znika-biurowy-dress-code-odtad-ma-byc-wygodnie/?fbclid=IwAR3xjwzkrW8-YHaINC9JmbmfIAZIlukAibWxII_9uubfCTRtcpWZIb6q3lM”]CZYTAJ WIĘCEJ[/button]