Odpowiedni sposób wyeksponowania produktów ważny jest dlatego, że muszą one przyciągnąć uwagę stylistów. Ubrania, buty i dodatki znajdują się bowiem w showroomie po to, by pojawiały się w mediach. Dochodzi do tego przez bezgotówkowe wypożyczanie ubrań. Karolina wyjaśnia: U nas można wypożyczyć do 20 produktów na maksymalnie 10 dni roboczych. Podstawą, żebyśmy na to pozwolili jest umowa z magazynem, którą styliści dostarczają nam co pół roku. W końcu w jednym magazynie może być ich trzech, a nawet dziesięciu. W przypadku freelancerów, czyli osób niezwiązanych na stałe z jedną redakcją, umowy wymagamy za każdorazowym wypożyczeniem.
Styliści przychodzą na miejsce i sami oglądają towar, a następnie go wypożyczają. Bywa też tak, że wysyłają jedynie e-mail z tematem sesji zdjęciowej i proszą o wybranie odpowiednich rzeczy i wysłanie ich paczką. Tak dzieje się zwykle w przypadku magazynów shoppingowych, w których ilość ubrań czy dodatków prezentowanych w kolejnych numerach jest ogromna.
Produkty są u nas przez pół roku i cały czas pracują. Gdy wrócą, idą dalej. Bywa, że wszyscy szaleją na punkcie danego koloru czy modelu, a wtedy dane ubranie czy but może być stale w obiegu. Są też rzeczy sztandarowe, które są u nas z sezonu na sezon, np. żółte buty Timberlanda – mówi Monika Janik.
Integralną częścią wielu showroomów jest internetowa platforma z packshotami, czyli zdjęciami w wysokiej rozdzielczości, z której styliści i redaktorzy mogą pobierać zdjęcia, by później użyć ich w magazynie. Fotografie na platformie packshotowej Fashion PR, największej w Polsce, zobaczyć może każdy, ale nie każdy może zrobić z nich użytek, ponieważ widnieje na nich znak wodny. Takie, które można opublikować ukazuje się dopiero po zalogowaniu. Hasło do rejestracji uzyskuje się po wysłaniu do showromu maila z prośbą i po jego zweryfikowaniu.
Zarówno za sprawą ciągłego obiegu produktów, jak i funkcjonowania platformy packshotowej dany projekt może pojawić się w wielu czasopismach. To jednak nie jest zmartwieniem showroomu. W magazynach tematy często się powtarzają, szczególnie gdy związane są z trendami. Często jedni pokazują dany produkt w sesji na modelce, inni packshotowo. My nie musimy tego kontrolować, tego pilnują styliści. To im zależy na tym, by nie powtarzać się w tym samym numerze, czy na okładkach kolejnych. Z kolei na inne magazyny raczej nie patrzą. Bardzo rzadko proszą więc o „zaklepanie” produktów – tłumaczy Karolina. My zresztą nie możemy tego robić. Wypożyczenia na wyłączność to kwestia do uzgodnienia z klientem. To kwestia też rozliczeń reklamowych – dodaje Monika. Showroom sam nie robi selekcji stylistów czy magazynów, którym wypożycza ubrania. Wpływają na nią raczej poszczególni podopieczni. Nie mamy prawa sami wprowadzać selekcji, robią to raczej marki. Niektórzy jak Bonprix mają tak elastyczny produkt, że chcą pojawiać się wszędzie, inni chcą się pozycjonować tylko w konkretnych mediach. Nie wszystkie marki chcą na przykład pokazywać się w telewizji, bo produkt nie jest podpisany. Mamy oczywiście magazyny i stylistów, z którymi najchętniej współpracujemy, ale musimy się kierować wytycznymi klientów – tłumaczy Edyta Derdzikowska.
Ubrania wypożyczane są nie tylko na potrzeby sesji zdjęciowych czy reklam telewizyjnych. Do showroomu często przychodzą styliści gwiazd, by znaleźć dla swoich podopiecznych outfity na wielkie wyjścia. Niektóre marki chętnie godzą się na takie praktyki, inne nie, bo w końcu produkt zużywa się i niszczy. Najbardziej problematyczne jest w tej sytuacji oczywiście obuwie. Czasem to showroom sam zgłasza się do celebryty lub jego stylisty, czasem bywa odwrotnie. To my się zgłaszamy, jeśli danej marce, jak New Balance, zależy na współpracy z gwiazdami. Wtedy zgłoszenie się do nich jest naszym zadaniem – opowiada Karolina. Jeśli to celebrycie zależy na wypożyczeniu ubrania, zwykle do showroomu zgłasza się jego stylista. Często do agencji wpada nawet sama gwiazda. Z niektórymi przez współpracę z jakąś marką nawiązaliśmy bliższe relacje. Celebryci znają nas, znają nasze marki, wiedzą jakie są możliwości – dopowiada Edyta. Na stylistach i gwiazdach lista osób, które mogą wypożyczyć element garderoby się kończy. Zazwyczaj showroomy nie mogą pozwolić na to „ludziom z ulicy”.
Wypożyczanie ubrań często łączy się z opracowywaniem strategii komunikacyjnej czy innymi formami opieki nad markami, dlatego showroomy często są częścią agencji PR-owych. Tak jest też w przypadku Fashion PR. Spośród osób zajmujących się działalnością public relations każda ma własną pulę klientów, którymi się opiekuje. Każdy klient ma jedną osobę do kontaktu, która jest za niego odpowiedzialna. Zakres działań jest różny. Dla niektórych marek prężnie działamy pod względem reklam, kontaktów z blogerami, obsługi mediów społecznościowych. Inne tylko się u nas wystawiają i działania PR-owe sprowadzają się do tworzenia informacji prasowych, a reszta pracy dla nich należy do showroomu – mówi Monika. Jak więc wygląda współpraca między pracownikami zajmującymi się public relations a tymi odpowiedzialnymi za showroom? Najprościej rzecz ujmując ci pierwsi przekazują tym drugim zalecenia swoich podopiecznych. Monika mówi mi więc na przykład, że jej klient chce skupić się na obecności w danym tytule, a ja mam to na uwadze, gdy styliści proszą o wypożyczeni produktu marki w celu pokazania go w prasie bądź telewizji – wyjaśnia Karolina Rusiecka, która jest jedną z dwóch osób zarządzających showroomem. To ona panuje nad wypożyczeniami, to ona ma ze stylistami najczęstszy kontakt.
A pracy jest czasem mniej, czasem więcej. W lutym czy marcu jest spokojniejszy okres, czerwiec czy grudzień z kolei to czas wytężonej pracy. Wtedy to pojawia się mnóstwo zadań związanych z organizacją eventów. Agencja organizuje najczęściej otwarcia sklepów lub prezentacje najnowszych kolekcji, organizuje też pokazy mody. W połowie oraz pod koniec roku, oprócz takich imprez, przygotowywane są press openy i wyprzedaże.
Te ostatnie to charakterystyczne elementy działalności showroomu. Najpierw odbywa się wyprzedaż kolekcji, która przez pół roku znajduje się w showroomie, a po tygodniu press open day, czyli wydarzenie dla prasy, w czasie którego prezentowana jest nowa kolekcja. Najciekawsze są jednak wyprzedaże, ponieważ takich jak te, nie znajdzie się nigdzie indziej. Towar obniżany jest o od 30 do 70 proc. Wyprzedaże odbywają się na miejscu i trwają tylko jeden dzień. Skierowane są do osób współpracujących z agencją. Czasem marki robią wewnętrzne rabaty dla pracowników, czasem oddają ubrania potrzebującym, ale większość decyduje się na showroomowe wyprzedaże – dodaje Monika.
W grudniu zeszłego roku Fashion PR hucznie obchodziło dziesięciolecie swojej działalności. Agencja istnieje na rynku od 2005 roku. Właścicielką jest Edyta Derdzikowska, pasjonatka mody z wieloletnim doświadczeniem w branży. To połączenie pozwoliło jej na stworzenie firmy, która świadczy usługi na najwyższym poziomie. Pomimo tego daleko jej do korporacyjnego systemu działania. Zespół tworzą młodzi, kreatywni ludzie, którzy jak sami mówią, swoje miejsce pracy traktują jak dom. Już na wejściu da się wyczuć wyjątkowo przyjazną i otwartą atmosferę Fashion PR, co cenią sobie styliści, dziennikarze, a także klienci.
Autor: Ela Baron