Słynny stylista, wielka osobowość, wzór do naśladowania. Mowa o Filipie Galasie, twórcy międzynarodowych trendów, założycielu Freehair Team oraz Haircut Academy, który uchyla przed nami rąbka tajemnicy swojej pracy, dzieli się osobistymi przemyśleniami i tym, skąd czerpie inspiracje. Powiedzmy sobie wszystko. Porozmawiajmy o trendach, kulisach branży oraz karierze w świecie fryzjerstwa.
Urszula Wiszowata: Jak blisko jest moda i fryzjerstwo?
Filip Galas: Włosy są zawsze blisko mody, uzupełniają ją, są dopełnieniem looku. Natomiast włosy nigdy nie były tak mocne jak moda sama w sobie, podobnie jak makijaże. Te dwie dziedziny są trochę przyklejone do mody. I chyba tak już zostanie.
Jest jednak w tym jakieś zaprzeczenie, bo analizując potrzeby Kowalskiej i Kowalskiego, czyli dylemat: pójść do fryzjera czy pójść na zakupy, chyba jednak częściej pójdziemy do fryzjera.
Nie do końca. Jest jedno słowo na to: kasa. Dobry fryzjer zrobi Ci dobrze włosy, które są czymś ulotnym. Ludzie sobie myślą: wydam na fryzjera pięć stów, a przecież za chwilę, za kolejne 6 tygodni znowu będę musiał wydać drugie tyle. Z ubraniami jest trochę inaczej, bo ten produkt kupujesz i on wisi w szafie.
Jak wygląda rynek fryzjerski dziś?
Dzieje się bardzo fajnie na rynku fryzjerskim, bo zaczęła się walka na włosy. Londyńscy fryzjerzy nazywają tę sytuację na rynku hair war. Obserwuję tamten rynek od wielu lat i podglądam ich sposoby na to, żeby się wyróżnić z tłumu i ścisku wszechobecnych informacji i na ulicy, i w prasie, i w radiu, tv, w Internecie, w prasie branżowej. To sprawia, że ciężko jest wyskoczyć ponad.
Czyli innymi słowy znaleźć swoje miejsce na rynku.
Tak, swoją niszę, swój kierunek, swoją linię papilarną, którą powinniśmy traktować jako nasz azymut i ściągać cały czas ludzi.
Czytaj również: Tomasz Olejniczak jak zwykle zachwycił – Pełny pokaz TOMAOTOMO
A gdybyś miał opisać DNA swojej marki?
Ono jest jasne, ale może nie tak oczywiste. Towarzyszy nam rozdwojenie jaźni: z jednej strony jesteśmy salonem fryzjerskim, a z drugiej szkołą dla fryzjerów. Jesteśmy o wiele bardziej rozpoznawalni w środowisku fryzjerów niż wśród konsumentów, fryzjerzy z całego kraju (również z Warszawy) przyjeżdzają do naszej Haircut Academy, żeby nas poznać i podnieść swój warsztat.
A na czym Ci bardziej zależy?
Mnie zależy na jednym i na drugim, bo to są dwie zupełnie różne rzeczy – dwa biznesy, dwie komunikacje, dwie kompletnie inne planety. Chcę rozwijać jedno i drugie.
Wracając do Waszego salonu dla klientów, co stanowi Wasze DNA?
Przede wszystkim to, że od nas się uczą inni fryzjerzy, nami się kierują, nas podglądają i chcieliby być tacy jak my.
Czyli jesteście trendsetterami.
Czytaj dalej…