Współpracujesz z takimi osobami jak Marta Żmuda-Trzebiatowska, z firmami takimi jak Bizuu, z kim jeszcze udało Ci się nawiązać kontakt na przestrzeni ostatnich lat?
Z tego miejsca chciałabym podziekować wszystkim którzy okazali mi i Nurture wiele serca oraz wsparcia, gdy stawialiśmy pierwsze kroki w Polsce. Tych osób jest wiele, chyba nie sposób wymienić wszystkich. Zapewne gdyby nie Ania Zejdler-Ibisz i jej złote serce, a zarazem ogromna pomoc i wsparcie, nie byłoby Nurture w Polsce. Później dołączyli: Ala Skrzypczak, Łukasz Jemioł, Bizuu, Tatuum, Lilou, Bistro Charlotte i inni. Bardzo dziękuję Marcie Żmudzie-Trzebiatowskiej, Edycie Górniak, Ewie Wojciechowskiej, Małgosi Kożuchowskiej, Ani Lewandowskiej, Ewie Chodakowskiej, Edycie Litwiniuk i innym, którzy bardzo nam pomogli. Dziekuję także mediom, które bardzo życzliwie odniosły się do naszych działań i do dzisiaj chętnie nas wspierają. Im wszystkim i tym, których nie wymieniłam – dziękuję z serca. Wielkie dziękuję kieruję też do mojego kochanego brata Michała, a także do Klaudii oraz tych wszystkich, którzy byli, są, bądź będą częścią Nurture w Polsce.
Czy trudno było nawiązać współpracę z tymi firmami oraz z mediami? Nie oszukujmy się, “Forbes”, “Harper’s Bazaar”, “Elle”, “Instyle” to wielkie publikacje, a do tego dochodzą znane nazwiska projektantów. Z jakim odzewem się spotykasz?
Nigdy nic nie jest łatwe. Wszystko to proces. Praca. Rozmowy z ludzmi. Czas. Nic się nie wydarzyło ot tak. Na wszystko musiałam ciężko i długo pracować i czekać. Z Nurture odbyliśmy długą drogę po Polsce, zanim zaczęły się dziać te wszystkie rzeczy takie jak “Forbes”, “Harper’s Bazaar” a także Prada, HStern, Inglot i inne. Proszę jednak pamiętać, że dużo wcześniej niż w Polsce, pisali o nas w Brazylii, m.in. “Harper’s Bazaar Brazylia”, mówiła brazylijska telewizja i inne czołowe media. Media pomogły nam dotrzeć do ludzi i za to im bardzo dziękuję. Pytasz, z jakim odzewem się spotykam? Tam, gdzie jedni byli zafascynowani pojęciem social business, to znowu inni cieszli się, że pomagamy dożywiać dzieci. Kolejni byli pod wrażeniem znanych nazwisk, które włączyły się do Nurture. Jeszcze innym podobał się dizajn i jakość naszych produktów, a innym globalny charakter przedsięwzięcia. Cieszę się, że Nurture the World jest pozytywnie odbierane w Polsce. Bardzo dziękuję Polakom za wsparcie, zaufanie i za pomoc.
Czy edukujesz się w temacie social business w Polsce i w USA? Jak postrzegasz rozwój tego typu działalności?
Na temat social business edukuję się cały czas, nie tylko dlatego że piszę na ten temat doktorat, ale także dlatego, że bardzo interesuje mnie to zagadnienie. Zauważyłam, że w Polsce jest grupa ludzi, która się świetnie orientuje czym jest social business, ale nadal dla wiekszości Polaków jest to pojęcie nieznane. I jest to absolutnie uzasadnione, bowiem literatura na ten temat jest śladowa, zaś praktyka – poza wyjątkami – jest prawie żadna. Także Polacy często mylą social business z fundacją, co jest błędem. Ale cieszy mnie i to bardzo, że Polacy są bardzo otwarci na nowości przychodzące ze świata i przy odpowiedniej edukacji wierzę, że ten rodzaj biznesu przyjmnie się także w naszym kraju. Dajmy sobie trochę czasu.
Jaką przyszłość widzisz dla siebie i organizacji? Jakie są Twoje założenia na najbliższe lata?
Życzyłabym sobie, aby jednego dnia Nurture stał się globalnym brandem. Pracujemy nad tym. Proszę pamiętać, że kiedyś zaczynaliśmy od zera, od tamtej pory dużo się wydarzyło i dużo osiągnęliśmy, dzięki ciężkiej pracy i wiary we własne marzenia. Teraz do naszych drzwi pukają duże firmy, pracujemy nad poważnymi kampaniami międzynarodowymi i nie tylko…. Dużo się dzieje. Dobrze jest. Z nadzieją patrzę w przyszłość.
Torby kupicie na nurture.pl
Rozmawiała Urszula Wiszowata