W zeszłym miesiącu Donald Trump został wybrany 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Od tego momentu politolodzy zastanawiają się nad przyszłością USA. Założenia miliardera wydają się jasne – jego polityka będzie skoncentrowana na ruchach proamerykańskich. Czy ta koncepcja w jakimś stopniu może zagrozić europejskiej modzie? Owszem! Postanowiliśmy przeanalizować wyborcze obietnice Trumpa, konfrontując je z branżowymi prognozami.
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych 2024
W listopadzie bieżącego roku oczy całego świata skierowane były za ocean, gdzie odbywały się wybory na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych. Z wynikiem 312 głosów elektorskich zwyciężył je Donald Trump, pokonując Kamalę Hariis, która zgromadziła poparcie 226 głosów elektorskich. Obserwatorzy uważają, że kandydat Republikanów zwyciężył, dzięki obietnicom zmian, które zdaniem coraz biedniejszych Amerykanów są bezsprzecznie niezbędne.
– Uczynię Amerykanów bardzo szczęśliwymi i bardzo dumnymi. Mamy kraj, który potrzebuje pomocy. I to bardzo potrzebuje. Naprawimy nasze granice. Naprawimy wszystko w naszym kraju – zapewnił Donald Trump w trakcie wystąpienia po ogłoszeniu sondażowych wyników.
Dzieci Donalda Trumpa? Sprawdź, czym zajmują się potomkowie prezydenta USA
Główne założenia prezydenta elekta USA
Donald Trump zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne dla Amerykanów jest bezpieczeństwo. Prezydent elekt niejednokrotnie zapowiadał działania, które mają zapobiec wybuchowi III wojny światowej. Ponadto podkreślał chęć przywrócenia pokoju w Europie Wschodniej oraz na Bliskim Wschodzie, a także wspominał o planie budowy tarczy antyrakietowej, która zabezpieczyłaby Stany Zjednoczone przed ewentualnym atakiem wrogich sił.
Jego kolejne cele, opisane w dokumencie nazwanym Projekt 2025, koncentrują się na prowadzeniu polityki zagranicznej zgodnej z rozwojem amerykańskiego biznesu. “Interesy USA mają być najważniejsze” – to zdanie ze szczególnym niepokojem przyjęli rządzący krajami opierającymi gospodarki na eksporcie do Ameryki Północnej. Trump chce wypracować pełną niezależność od Chin, jednak po drodze do tego celu ucierpieć mogą postronne państwa.
Proamerykańskie ruchy prezydenta elekta oznaczać mają również masowe akcje deportacji milionów emigrantów. Miliarder niejednokrotnie podkreślał, że jedną z jego pierwszych decyzji będzie odesłanie nielegalnych migrantów, do krajów z których przybyli. Trump kilkukrotnie podkreślał, że dotychczasowa bierność w tym temacie jest zaniedbaniem Joe Bidena. Czy jednak, któreś z tych podstawowych założeń programowych oznacza turbulencje dla europejskiej branży mody? Niestety…
Wyborcze obietnice Trumpa a branża mody
Jedną z wyborczych obietnic prezydenta elekta jest wprowadzenie ceł importowych na produkty spoza USA. Piero Cipollone, członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego, twierdzi, że taka decyzja może wyhamować wzrost gospodarczy na Starym Kontynencie oraz przyspieszyć inflację w 20 krajach należących do strefy euro. Dla branży mody oznacza to… Podwyżki.
Urosnąć mogą koszty produkcji, które brandy będą rekompensowały wzrostem cen oferowanych artykułów. W konsekwencji może to oznaczać zmniejszenie konsumpcji oraz koncentrację klientów wyłącznie na produktach niezbędnych do codziennego funkcjonowania. Taka sytuacja może zmusić największe spółki do przeniesienia uwagi na rynki perspektywiczne, jednak to w żadnych wypadku nie daje gwarancji krótkoterminowych wzrostów.
Zdjęcie główne: Wikipedia Commons