Jeden z najpopularniejszych Youtuberów w Polsce, Krzysztof Gonciarz, tłumaczy się z niefortunnej kolekcji koszulek z nadrukami. 12 grudnia słynny vloger opublikował materiał video, w którym zaprezentował swojej publiczności nowy produkt. Czyżby na pewno nowy? Przecież koszulki robią wszyscy Youtuberzy. Były już notesy, pierogi, muszą być i t-shirty.
Vlog Krzysztofa Gonciarza subskrybuje prawie 500 tysięcy fanów. Autor ma na swoim koncie kilka topowych nagród, np. Grand Video Awards, jest szanowany i lubiany. Po co mu zatem tak banalny produkt jakim są koszulki? Nie trzeba było czekać zbyt długo na reakcję fanów, którzy podkreślili swoje niezadowolenie. Film negatywnie oceniło 12 tysięcy osób, a w komentarzach nie widać końca hejtu. Gonciarz nagrywa zatem kolejny film pod tytułem „ZJEBA***M.”, w którym przyznaje się do fatalnego przygotowania marketingowego nowych produktów w sklepie NAEBA i tłumaczy z wysokiej ceny koszulki. T-shirt został wyceniony na 99 zł.
Ile może być warty t-shirt? Tyle, ile za niego jest ktoś w stanie zapłacić, mówią ekonomiści. Nic bardziej mylnego. W ostatnim czasie koszulki z nadrukami stały się żyłą złota dla niektórych. Wystarczy biały, chiński t-shirt, prosty nadruk z popularnym hasłem i produkt jest gotowy do sprzedaży. Nie do końca. Jak tłumaczy Krzysztof Gonciarz, jego koszulki są od początku zrobione w Polsce: uszyte w Polsce, a co więcej zaprojektowane przez samego Patryka Wojciechowskiego. Chyba jednak ten argument mało do kogo jeszcze przemawia.
Autor: Urszula Wiszowata