Tanie, nikomu niepotrzebne prezenty-gadżety promocyjne zalały świat. Czy powszechnie znany problem, który skądinąd ma fatalny wpływ na środowisko, zostanie w końcu zażegnany?
Koszmar obdarowywanych
Dziesiąta w tym roku bawełniana torebka na zakupy, kolejny logowany kubek do kolekcji, do tego długopisy, skarpetki, breloczki i wiele, wiele innych. Dla obdarowywanych gadżety promocyjne to zwykle kłopot, dla darowujących… także – muszą przecież pozbyć się zapasów, które zalegają w magazynach. Mistrzami w rozdawnictwie są organizacje charytatywne i non-profit, które zamiast dawać powinny raczej przyjmować. A przynajmniej tak się wydaje. Z mało wymyślnych form promocji korzystają także organizacje polityczne, marki modowe, beauty czy lifestyle. W gruncie rzeczy ciężko wskazać organizacje i firmy, które w swojej historii chociaż raz nie poszły po linii najmniejszego oporu zamawiając całe kontenery gadżetów promocyjnych. Pytanie tylko po co?
Prezenty atakują
Na problem, jaki rodzą „bezsensowne” upominki, szczególnie te rozdawane przez organizacje charytatywne i non-profit zwrócił uwagę portal vox.com, który prześwietlił działania amerykańskich organizacji w tym temacie. Zgodnie ze statystykami pochodzącymi z raportu 2016 Texas A&M University, ponad 60% amerykańskich „rozdawaczy” przyznaje się do obdarowywania fundatorów. Wpłacasz pieniądze na określony cel, a w zamian w skrzynce pocztowej ląduje cały pakiet promocyjny. Po co? Po to byś w przyszłości wpłacił… jeszcze więcej.
(Nie)chciane gadżety
Dla kogo? To pytanie wciąż pozostaje bez odpowiedzi, bo mimo całej kolekcji toreb zakupowych z hasłem nawołującym do ochrony środowiska/zagłosowania na kandydata X/wsparcia organizacji Y, na zakupy i tak wybieramy się z torbą, która nie zdradzi naszych preferencji w tak oczywisty sposób. Jednak zdarzają się wyjątki. Jak wyjaśnia w rozmowie z vox.com psycholog Kit Yarrow:
„Prezenty sprawiają, że rozpoznanie staje się namacalne i bardziej satysfakcjonujące”.
Ludzie mogą chcieć pochwalić się swoim wkładem w działalność wspieranej przez nich organizacji lub przynależnością do niej. Z gadżetem promującym tą a nie inną organizację łatwiej docierają do osób wyznających podobne wartości i wspierających te same cele.
Koszty podcinające skrzydła
Przyjmując podarunek za wsparcie, niewiele myślimy o koszcie związanym z jego produkcją. A ten jest przecież ponoszony. Czy interes prezentowy jest tak samo opłacalny dla organizacji, jak dla obdarowanego? Jak wiadomo dotacja dotacji nierówna. Dla niektórych organizacji największym prezentem będzie podpis pod listą wsparcia, dla innych datek pieniężny. „Liczy się każdy grosz” przekonują. Ale ile datków trzeba zebrać, aby – oprócz sfinansowania głównego celu – pokryć także koszt rozdanych w podziękowaniach prezentów?
O ile wielkie organizacje raczej nie mają tego problemu, bo materiały promocyjne – prezenty, są im darowane przez producentów tychże, o tyle każda mniejsza instytucja, bez takiego wsparcia musi sobie radzić sama. I tu zaczynają się problemy. Bo wciąż zdecydowana większość z nas lubi być nagrodzona za swoje działania. I choćby dotacja nie przekraczała kilku złotych – „prezent się należy”. Co z tego, że za chwilę wyląduje w szafce z niepotrzebnymi rzeczami albo – jeszcze gorzej – na śmietniku.
Zagrożone środowisko
To właśnie tam dobiega końca podróż chcianych-niechcianych prezentów. Kalendarz, z którego nigdy nie korzystamy, t-shirt z logo partii politycznej, z którą nie chcemy mieć nic wspólnego, za duże skarpetki w jaskrawych kolorach, czy parasolka cała obrandowana logo firmy produkującej leki. Rzeczy, o korzystaniu z których, nie chcemy nawet myśleć, mają krótki żywot. Dla środowiska stanowią jednak długoterminowy problem, którego przy odrobinie rozsądku można by uniknąć.
Nie jest tajemnicą, że materiały promocyjne produkowane są w wielkich ilościach. Im większe zamówienie tym niższa cena. Procesy wytworzenia, transportu, przechowywania to olbrzymi koszt, w szczególności w wymiarze ekologicznym. Koniec końców zdecydowana większość gadżetów promocyjnych powstaje po nic, skoro i tak ląduje na śmietniku. Poza chwilą przekazania darczyńcy, kolejnym „milowym” krokiem w tej podróży jest śmietnik. A tam, smutna historia dopiero się rozpoczyna… Wystarczy wyobrazić sobie czas rozkładu poliestrowych koszulek, plastikowych breloczków czy metalowych zestawów do szycia (bo i takie prezenty się zdarzają)…
Świadomi problemu?
Dzięki powszechnym dzisiaj akcjom ekologicznym, społeczeństwo jest coraz bardziej świadome problemów dotyczących planety Ziemi i już ten fakt sprawia, że coraz większa grupa darujących odmawia przyjęcia prezentu w podziękowaniu. Okazuje się jednak, że nie tylko troska o środowisko, kieruje takimi rozsądnymi decyzjami.
Jak wskazuje vox.com badanie przeprowadzone przez psychologów z Uniwersytetu Yale w 2012 r. wykazało, że propozycja podarunku za dotację zmniejsza poczucie altruizmu niezależnie od tego, czy podarunek był „pożądany, czy niepożądany, organizacja charytatywna była znana, czy nieznana, czy też prezent był mniej lub bardziej wartościowy”. Autorzy przypisali to „efektowi wypierania”, który może wywoływać dwuznaczność co do motywacji wspierających cele charytatywne i organizacje non-profit. Z jednej strony rozsądek, z drugiej troska o własne samopoczucie.
Bądźmy sprawiedliwi
Oczywiście nie wszystkie organizacje działają według tego samego schematu. Są takie, które ograniczają się do prostych, słownych podziękowań, a tego często wirtualnie. Inne prezent wysyłają, jednak wyłącznie na prośbę darczyńcy, często to certyfikat zaświadczający o wpłacie, niekoniecznie niepotrzebny gadżet. Taką strategię należy pochwalić i trzymać kciuki, by z wyjątkowej, stała się codziennością.