Tracy Panek, historyczka i dyrektorka archiwów Levi’s, jest strażniczką ponad 150-letniej historii marki. Pod jej opieką znajduje się niezliczona liczba unikalnych projektów, dokumentów i prototypów, które składają się na niezwykłą i wielowątkową opowieść o światowym pionierze denimu. Podczas swojej wizyty w Polsce, opowiedziała nam o szczegółach swojej pracy i podzieliła się wyjątkowymi historiami na temat kultowych eksponatów marki Levi Strauss & Co.
Pracujesz jako historyczka i dyrektorka archiwów marki Levi’s. Jestem pewna, że z perspektywy osoby, która nie jest silnie zagłębiona w struktury marki, wydaje się to rola dość nietypowa i zarazem niezwykle intrygująca. Skąd pomysł, by pracować właśnie na tej pozycji?
Moja rola w Levi Strauss & Co. może zaskakiwać. Z wykształcenia jestem historykiem, co często budzi zdziwienie, że ktoś z wykształceniem humanistycznym zdecydował się na pracę w biznesie. Jednak świadomie wybrałam tę ścieżkę, chcąc połączyć pasję do historii w środowisku korporacyjnym. Moje studia magisterskie i staż w Kalifornijskich Archiwach Państwowych wyposażyły mnie w niezbędne narzędzia do pracy z materiałami historycznymi.
Nasze archiwum którym osobiście zarządzam, jest prawdziwą skarbnicą, gdzie przechowujemy zarówno ikoniczne 501-ki, jak i najnowsze projekty. Przygotowując się do konferencji archiwistów, w której uczestniczyłam w Warszawie, natknęłam się na ciekawy artykuł o naszym pierwszym sklepie w Polsce – to było bardzo miłe zaskoczenie! Fotografie, stanowią ważną część naszych zbiorów. Posiadamy także wczesne dokumenty, w tym kilka napisanych i podpisanych osobiście przez Levi Straussa. Dodatkowo, dysponujemy reklamami radiowymi, spotami telewizyjnymi oraz szerokim wachlarzem innych materiałów.
Jak wygląda Twój typowy dzień pracy?
Gdybym miała go sobie wyobrazić, najpewniej siedziałabym przed komputerem, odpowiadając na liczne zapytania pracowników. Przykładowo, dziś otrzymałam prośbę o udostępnienie grafik archiwalnych do wykorzystania w komunikacji wewnętrznej. Ponadto, wspierałam projektantów poszukujących inspiracji w naszych kolekcjach damskich z lat 60. Moja praca obejmuje również prowadzenie badań, weryfikację faktów oraz bezpośrednią obsługę klientów zainteresowanych historią marki Levi’s.
Oznacza to, że jesteś osobą kontaktową, w sprawie archiwalnych znalezisk?
Tak, klienci często szukają u mnie informacji o historii naszych produktów. Zdarza się, że chcą dowiedzieć się więcej o konkretnym modelu, który mają w swojej szafie. Pytają na przykład: „Ta kurtka to prawdziwy rodzinny skarb. Czy może Pani mi powiedzieć, kiedy została wyprodukowana?”.
Kto najczęściej kontaktuje się z Tobą w sprawie archiwów? Projektanci poszukujący wiedzy i inspiracji, czy może wcześniej wspomniani klienci?
Najczęściej do archiwum zaglądają projektanci. Choć współpracujemy ze wszystkimi działami firmy, to właśnie oni zgłasza do nas najwięcej próśb o materiały źródłowe. Zazwyczaj można wywnioskować, że nadchodzi nowa kolekcja, kiedy obserwuje się wzrost liczby zapytań. Na przykład, w zeszłym roku projektanci zainspirowali się stylem westernowym, korzystając m.in. z naszej archiwalnej koszuli rodeo. W archiwum szukają wzorów, oglądają stare plakaty, analizują detale. Dzięki nam mogą cofnąć się w czasie i czerpać inspirację z przeszłości.
Widzę, że archiwa odgrywają kluczową rolę w pracy projektantów. Czy często bazują oni archiwalnych projektach, czy raczej próbują stworzyć coś zupełnie nowego, sięgając wyłącznie po inspiracje?
Oczywiście na bieżąco powstają nowe projekty, ale jednocześnie, w ramach linii Levi’s Vintage Clothing, odtwarzamy także historyczne modele. Współpracuję z projektantem Paulem O’Neillem (LVC) przy selekcji unikalnych elementów z naszych archiwów, które następnie poddajemy wiernej reprodukcji. W zeszłym roku świętowaliśmy 150-lecie modelu 501, co było okazją do odtworzenia trzech historycznych ubrań. Jednym z nich były najstarsze damskie spodnie z lat 30., nazwane Viola na cześć ich pierwszej właścicielki. Zrekonstruowaliśmy je z niezwykłą precyzją, odtwarzając nawet autorski podpis właścicielki na wewnętrznej kieszeni. To niezwykłe doświadczenie, móc przywrócić do życia takie detale.
Czy produkcja w poprzednich latach znacznie odbiegała od tej obecnej?
Zdecydowanie. Na początku naszej działalności, w latach 70. XIX wieku, byliśmy znacznie mniejszą firmą. Posiadaliśmy jedynie jedną fabrykę w San Francisco, co ograniczało skalę produkcji. Materiały, takie jak denim, pozyskiwaliśmy od jednego producenta na Wschodnim Wybrzeżu, a nasza oferta obejmowała przede wszystkim kurtki i spodnie z nitowanego dżinsu, w tym kultowe 501. Obecnie jesteśmy globalną marką z wieloma zakładami produkcyjnymi na świecie. Jednakże na początku naszej działalności zarówno surowce, jak i produkcja były w pełni zlokalizowane w Stanach Zjednoczonych
(W trakcie rozmowy Tracy wkłada rękawiczki, co jest jednym ze sposobów dbania o archiwalne przedmioty i pokazuje parę archiwalnych spodni)
To są 501-ki, które należały do Ala Armanino, włoskiego farmera, który mieszkał na ranczu niedaleko San Francisco w latach 30. Al pracował na farmie i nosił te spodnie codziennie. Odnoszą się do naszych początków, kiedy to produkowaliśmy odzież roboczą. Są one bardzo zużyte, ale właśnie dlatego są takie wyjątkowe. To prawdziwy kawałek historii. Wystarczy spojrzeć na liczne wytarcia z przodu – to od ciężkiej pracy na świeżym powietrzu. Były wielokrotnie cerowane, na co wskazują liczne szwyod wewnątrz. Nawet kieszeń zaczyna się rozrywać, a dół nogawek nosi ślady zużycia, bo dotykał ziemi. Widać też, że mankiety były podwinięte.
Moją ulubioną częścią są plecy tych spodni, na których widoczne jest charakterystyczne „plisowanie miodowe”. Powstaje ono w wyniku wielokrotnego zginania materiału i jest niepowtarzalnym świadectwem intensywnego użytkowania. Choć staramy się odtworzyć ten efekt w naszych współczesnych produktach, to prawdziwe „plisowanie miodowe” (honeycombing) jest wynikiem upływu czasu i ciężkiej pracy. Al Armanino, nosząc te spodnie, stworzył unikalny wzór, którego nie da się w pełni skopiować.
Wiemy, że spodnie te pochodzą z okresu powojennego, ponieważ wcześniejsze modele posiadały klamrę z tyłu zamiast szlufek i widoczne nity. Ta para jest doskonałym przykładem ewolucji naszych produktów. Moja praca polega między innymi na tym, by analizując szczegóły, określić wiek i przeznaczenie poszczególnych egzemplarzy. Te spodnie są autentycznym świadectwem naszej historii i dowodem na to, że od zawsze tworzyliśmy odzież, która służyła ciężkiej pracy.
Czy pozyskujecie historyczne eksponaty od prywatnych osób?
W przypadku Ala Armanino, po jego śmierci skontaktowali się ze mną jego siostrzeńcy, i odkupiliśmy od rodziny osiemnaście rzeczy, które należały do Ala. To kolekcja spodni 501 i kurtek dżinsowych z nitami, które nosił, ale są też ubrania, których nigdy nie używał. Te nienoszone wciąż mają metki. Na jednej z nich widnieje nazwa Palace Market – to sklep w Point Reyes Station, na północ od San Francisco, który istnieje od końca XIX wieku. Otrzymanie tak dużej kolekcji od jednej osoby to prawdziwa rzadkość. Dzięki temu mamy wgląd w to, co robił, gdzie kupował ubrania, za ile, a także w to, jak jego praca wpłynęła na stan odzieży.
Czy to Ty kontaktujesz się bezpośrednio z właścicielami archiwalnych eksponatów, czy to oni częściej zgłaszają się do Ciebie osobiście?
Obie opcje są możliwe. Choć najczęściej sięgamy po przedmioty nabywane na aukcjach internetowych, takich jak eBay czy w renomowanych domach aukcyjnych jak Sotheby’s, zdarzają się również sytuacje, gdy to sami właściciele zgłaszają nam interesujące eksponaty.
W zeszłym roku mieliśmy wyjątkową okazję nabyć na aukcji Sotheby’s w Londynie kultowe jeansy 501, które należały do Freddiego Mercury’ego. To było niezwykle ekscytujące wydarzenie, choć inwestycja była znacznie większa niż w przypadku kolekcji takich jak ta należąca do Ala Armanino. Rynki aukcyjne są pełne niespodzianek, dlatego stale monitorujemy oferty, korzystając również z informacji przekazywanych przez naszych fanów i pracowników.
Ciekawi mnie, jak wygląda proces digitalizacji Waszych archiwów. Na jaką skalę są prowadzone takie prace?
Jednym z głównych celów mojego zatrudnienia w 2014 roku było wprowadzenie naszej kolekcji w erę cyfrową. Posiadaliśmy bogate zbiory, jednak dostęp do nich był utrudniony ze względu na tradycyjne, ręcznie prowadzone katalogi. Aby to zmienić, zorganizowaliśmy intensywną sesję zdjęciową, trwającą cały miesiąc (z wyjątkiem piątków), podczas której sfotografowaliśmy wszystkie eksponaty. Proces ten przeprowadziliśmy w grudniu, kiedy aktywność w naszej instytucji była nieco mniejsza. Oprócz eksponatów, zeskanowaliśmy także katalogi, artykuły, w tym ten dotyczący Polski, oraz materiały reklamowe. Efektem tych działań było uruchomienie w 2015 roku platformy cyfrowej, zawierającej blisko 150 000 zdigitalizowanych zasobów.
Czy często chwalicie się swoimi eksponatami szerszej publiczności? Wiem, że macie za sobą kilka niezwykle ciekawych wystaw.
Największa wystawa, jaką do tej pory zorganizowaliśmy w Europie, odbyła się w kwietniu w Mediolanie, w ramach Milan Design Week. Zorganizowaliśmy ją w Muzeum Kultur (MUDEC) w Mediolanie. Miejsce to udostępniło nam przestrzeń, do której wstęp był bezpłatny, dzięki czemu każdy mógł zapoznać się z naszą ekspozycją. Jako część Milan Design Week, wydarzenie przyciągnęło szerokie grono odbiorców, od studentów designu po miłośników mody. Prezentowaliśmy tam jedne z najważniejszych eksponatów z naszej kolekcji, w tym historyczne jeansy 501 z dziewięcioma nitami, datowane na lata 1873-1874, oraz najstarsze damskie jeansy. Nie zabrakło również nowszych elementów i naszych najnowszych kolaboracji. Jednym z najbardziej wyjątkowych eksponatów była kurtka należąca do Alberta Einsteina.
Wcześniej, we wrześniu ubiegłego roku, zorganizowaliśmy mniejszą ekspozycję w londyńskim Queer Britain Museum, instytucji o stosunkowo krótkiej historii. Prezentowane tam eksponaty nawiązywały do naszej historii, wpisując się jednocześnie w tematykę muzeum. Tuż przed otwarciem wystawy udało nam się nabyć kultowe jeansy 501, które należały do Freddiego Mercury’ego. Prezentowaliśmy również kurtkę Eltona Johna oraz jeansy Harvey’a Milka, pierwszego otwarcie gejowskiego urzędnika publicznego w Kalifornii, który po tragicznej śmierci stał się ikoną ruchu na rzecz praw LGBTQ+.
Wspomniałaś o tylu niezwykłych eksponatach. Który z nich jest Twoim ulubionym?
Wśród wielu wyjątkowych eksponatów w naszym archiwum, mam szczególny sentyment do pary spodni, które nazywamy ‘Calico’. Są to 501-ki pochodzące z 1890 roku, przechowywane w specjalnym, ognioodpornym sejfie. Fascynuje mnie ich historia, którą miałam okazję poznać dzięki spotkaniu z Barbarą Hunter, która znalazła je w latach 40. XX wieku. Spodnie otrzymały swoją nazwę od kopalni Calico Mine w południowej Kalifornii, gdzie zostały odkryte. W latach 40. Barbara, wraz z przyjaciółmi, eksplorowała opuszczoną kopalnię i natknęła się na pomieszczenie pełne starych Levi’sów. Wybrała jedną parę, którą następnie nosiła do szkoły. W środku kieszeni znalazła nasz oryginalny znak towarowy oraz informację o wieku spodni, co pozwoliło nam dokładnie określić ich datę produkcji. Barbara przekazała spodnie do naszego archiwum, a ja miałam zaszczyt poznać ją osobiście.