Kiedy cały świat niespodziewanie się zatrzymał, #muuvgirls też zwolniły. W tych niecodziennych realiach nabrały pokory i doceniły to, co mają. Zmiana planów? Nieunikniona. Na szczęście szybko reagują i łatwo dostosowują się do nowych warunków. Kombinują tak długo, aż w ten, czy inny sposób osiągną swój cel. Los Angeles? Cóż… zawsze mierzą wysoko. I daleko.
Dla kogoś, kto bycie w ciągłym ruchu i podróżowanie ma we krwi, wstrzymanie ruchu lotniczego brzmi mocno nierealnie. #muuvgirls tego się nie spodziewały. Ta chwilowa cisza i bezruch pozwoliły im spojrzeć na swoją rzeczywistość z innej niż dotychczas perspektywy. W typowym dla siebie biegu, zadziorne, zdały sobie sprawę, że niewystarczająco doceniały to, jak na co dzień wygląda ich życie. W końcu zwykle robią co chcą, i gdzie chcą. Jak się jednak okazuje, nie wszystko można mieć pod kontrolą.
Intensywne prace nad najnowszą kampanią trwały od dawna. Jeszcze na początku marca w skład kolekcji miały wejść dwa dropy, a sesje zaplanowano w dwóch różnych zakątkach świata. Rzeczywistość zweryfikowała te plany. Sesja zdjęciowa w studio ze sztucznym oświetleniem i ustawioną scenografią? To nie w stylu #muuvgirls. One kochają słońce, naturę, przestrzeń i prawdziwe miejsca. Są autentyczne. Od czego są telefony i komputery? Skoro one nie mogą być tam gdzie chcą, mogą wszystko zrobić zdalnie. Nowa kampania THINGS, THEY CHANGE, to efekt pracy zespołowej ludzi, którzy myślą i działają tak jak one.
Spalone słońcem Los Angeles od dawna było na ich liście miejsc do zobaczenia. Oczywiście nie to znane z kiczowatych pocztówek, magnesów na lodówkę, czy mnożących się w nieskończoność zdjęć na Instagramie. #muuvgirls tam nie chodzą. Niezależnie od sytuacji wybierają zakątki, gdzie nie tak łatwo się dostać, te pominięte przez przewodniki. Wiedzą swoje. I choć świat wygląda teraz zupełnie inaczej niż jeszcze kilka miesięcy temu, one pozostają sobą. Nieważne, czy w obcisłych sukienkach, wyciętych kostiumach, czy oversize’owych bluzach. To te same pewne siebie, wciąż szczęśliwe i kombinujące #muuvgirls, które jak nikt inny potrafią wyglądać jednocześnie z klasą i dziewczęco.
W kolekcji znów daje o sobie znać słabość projektantek – Kai Lizut i Maliny Kurkowskiej – do klasycznych, basicowych krojów, głębokich wycięć, ale też materiałów najwyższej jakości (niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają). I znów zabawa dzianiną. Ostatnio wśród kostiumów królowały prążki, teraz – nietypowa, gofrowana struktura. Materiał łączy w sobie poliamid i elastan. Dzięki pierwszemu ubrania szybko wysychają, są przyjemne dla skóry, pozwalają jej swobodnie oddychać. Drugi zapewnia komfort użytkowania, chroni tkaninę przed odkształcaniem się, zapewnia doskonałe przyleganie do ciała. Poza tym ubrania są odporne na działanie chloru, promieni UV, a do ich farbowania zużywa się o połowę wody mniej niż standardowo.
W najnowszej kolekcji niezmiennie znajdziemy również basicowe dresy – minimalistyczne, szyte ręcznie z wysokogatunkowej, tym razem cienkiej, bawełny. Oprócz nich – koszulki na ramiączkach i te typu longsleeve. Całość uzupełniają również sukienki oraz spódnica o długości 7/8.
Efekty najnowszej sesji możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej: