noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
Model na czele pokazu mody prezentuje oversize'owy, szary płaszcz o szerokich ramionach, połączony z czerwonym swetrem i masywnym, srebrnym łańcuchem na szyi. Za nim w tle widać innych modeli w stylizacjach z kolekcji Jil Sander, ubranych w skórzane kurtki, futra oraz elementy w odcieniach czerni, niebieskiego i szarości.

Milan FW Women z wyraźnymi akcentami męskimi 

REKLAMA
noSlotData

Za nami 7 dni pokazów i prezentacji, podczas których męskie sylwetki na wybiegu pojawiły się aż 18 razy. Ponadto w mediolańskim kalendarzu doświadczyliśmy uroczystości Jubileuszu 100-lecia marki Fendi, ostatniego pokazu duetu Lucie & Luke’a Meierów dla Jil Sander oraz scenografię składającą się z 3 km graffiti, wykonanego przez 700 profesjonalnych i amatorskich artystów dla marki Diesel.

Autor: Marcin Brylski

Z sezonu na sezon coraz więcej marek decyduje się na pokaz łączonych kolekcji i udział tylko w jednym z tygodni mody. Pomimo, że stricte męski fashion week, który ma miejsce w styczniu, wciąż posiada mocnych graczy i pełny kalendarz wydarzeń, to jednak tendencja transferu na damski ready-to-wear, wśród brandów projektujących dla obu płci, wzrasta. Na takie rozwiązanie już dawno zdecydowały się znane włoskie domy mody, jak Versace, Ferragamo czy Jil Sander. W tym roku dołączyli kolejni: Fendi, Gucci i Dsquared2. Wśród wszystkich pokazów można dopatrzeć się kilku powtarzalnych motywów, jak np. skórzane elementy garderoby czy obszerne futra i futrzane dodatki. Jednak rodzajem garderoby, który pojawił się dosłownie we wszystkich kolekcjach i doczekał się eksploracji w różnych odsłonach, była męska marynarka.  

Wybiegowe zaskoczenia 

Lucie & Luke Meier, po 8 latach udanej kreacji niezwykle spójnych i wyróżniających się kolekcji (popularnej wśród minimalistów i branży mody) marki Jil Sander, zakończyli współpracę z domem mody. Co ciekawe, oświadczenie ogłoszono publicznie dopiero kilka godzin po pokazie. Na razie nie wiadomo, kto przejmie stery w marce i nie wiadomo, gdzie i czy w ogóle Meierowie przechodzą. W każdym razie ta (niemiła dla wielu) wiadomość, nie powinna przyćmić walorów samej kolekcji kreatywnego duetu, która ujmowała wieloma estetycznymi rozwiązaniami w niezwykle eleganckim tonie. Pomimo wyraźnych nawiązań do stylistyki punka, w kolekcji panowała swego rodzaju asceza i surowość. Wiele z zaprezentowanych zestawów było jednolitych w barwie o zabudowanej, prostej formie. Wśród kolorów pojawiały się głównie czerń (aż 20 razy), szarość i krem. Dodatkowo sylwetki spowił mrok czarnego wybiegu i grubej, czarnej kotary w tle. Jednak pomimo panującego wszechobecnego minimalizmu, dało się zauważyć liczne dekoracyjne aplikacje, frędzle czy ćwieki, które łapały błysk i rozpromieniały to niewymuszone piękno dodatkowym blaskiem. Zabiegiem, który potęgował to zjawisko, było także wielokrotne użycie satyny, z której powstały zarówno koszule, spodnie jak i płaszcze. Do tego szerokie klapy marynarek, szerokie ramiona w konstrukcji, głębokie dekolty na przemian z postawionymi kołnierzami, niczym wysokie kominy, długie spódnice zakładane na szerokie spodnie i długie dekoracyjne, skórzane paski w talii – to wszystko było grą spójnych elementów, które wzbogacały i dynamizowały zaprezentowane zestawy. 

Jednak największym zaskoczeniem minionego tygodnia mody, okazała się dla mnie kolekcja Ferrari. Po linii odzieżowej (założonej w 2021 roku) bądź co bądź luksusowej marki samochodowej, nie spodziewałem się aż tak wykwintnego i eleganckiego kontekstu. A jednak! Kolekcja AW 2025/26 zaprojektowana przez Rocco Iannone (dyrektora kreatywnego marki), to wyraźny ukłon w stronę męskiej klasyki: trencza i garnituru, jednak przedstawionych w sposób nowoczesny i zrekonstruowany na nowo. Jak powiedział projektant “Tym razem zacząłem od notatki, którą zrobiłem w przeszłości, kiedy Enzo Ferrari pod presją bombardowań przeniósł swój warsztat z Modeny do Maranello.” I tak też Iannone, niczym w kreatywnym warsztacie, modeluje kawałki tkanin wokół ciała, by powstawały kolejne modyfikacje lub odrobinę przeskalowane formy na temat klasycznej garderoby. Na wybiegu widzimy m.in. szlachetny odcień bordo, lakierowaną skórę i frędzle z pociętej skóry, ale przede wszystkim obserwujemy pięknie skrojone, dwurzędowe, szare garnitury z akcentem czerwonego krawata i skórzanymi rękawiczkami oraz obszerne futra i camelowe trencze ze ściągniętymi mocno w talii, długimi, zwisającymi pasami. 

Artystyczne podróże

Tajemnicza aura z wyraźną nutą nostalgii i lirycznym nastrojem. Tak można w skrócie określić bardzo spójną kolekcję Antonio Marrasa, zachowaną w monochromatycznej palecie szarości o różnej gradacji odcieni, z elementami wybijającej się czerni, barw off-white, kości słoniowej i khaki oraz kraty, pionowych pasów czy wielu motywów kwiatowych. Wyłaniające się na wybiegu sylwetki, to nieodparte wrażenie spokojnego spaceru we mgle, po jesiennym ogrodzie starej brytyjskiej posiadłości albo przechadzka w parku o różnych porach, pozbawionego słońca dnia. Charakterystycznymi elementami w kolekcji były długie i smukłe płaszcze sięgające do kostki, spodnie wkładane do wysokich, szerokich botków, wielkie kokardy koszul, wiązane pod szyją niczym dekoracyjna kryza i wyszywana na ubraniu róża z bardzo długą, wijącą się łodygą, której dolna część spoczywała w dłoni modeli. Ta poetycka podróż kończyła się na dekoracyjnych i błyszczących ornamentach, zdobiących marynarki i odzienia wierzchnie, które przypominały blask liści, mokrych od deszczu w poświacie księżyca.

Belgijski projektant Glen Martens za sterami Diesla, niejednokrotnie udowadniał na co go stać, dokonywał przewrotów i odważnie eksperymentował. Tym razem także zamieszał w kodach marki i wywrócił do góry nogami utarte schematy. Użyte w różnych wersjach tkaniny boucle wyglądają na zużyte, marynarki i płaszcze nie posiadają kołnierzy, a linia dżinsów jest tak nisko osadzona na biodrach, że widać pośladki. Wszystkie te zabiegi to efekt dekonstrukcji w tkaninie, która jest surowa, wyblakła albo pomarszczona lub zagnieciona. Jak wyjaśnia sam projektant: “Nasza idea jest taka, że nawet kiedy nosisz garnitur, nadal możesz położyć się na ziemi, wrócić do domu i rzucić wszystko na podłogę, a potem znowu założyć to następnego dnia”. Casting wśród modeli, charakteryzacja i wykorzystanie białych soczewek oraz artystyczny background scenograficzny, nad którym przez kilka miesięcy pracowało 700 profesjonalnych artystów i amatorów, tylko spotęgowały futurystyczny wydźwięk kolekcji. 

Dodatkowe wyróżnienia

Na uwagę zasługują także kolekcje K-WAY, Ferragamo oraz Marni. Każda inna, ale każda posiadająca swoje mocne strony i atuty, z których jest dobrze znana. Propozycja K-WAY to różnorodny i bardzo nowoczesny przekrój outdoorowych zestawów w mocnych i energetycznych barwach: pomarańczu, niebieskiego, śliwki i kanarkowożółtego. Puchowe kurtki w wersji maksi połączone z puchowymi szalami XXL, trencze i prochowce z zarysowanym krojem peleryny – trochę jak z epoki Sherlock’a Holmes’a, a trochę jak odzienie norweskiego rybaka z kutra. Do tego szerokie bojówki z suwakami u dołu nogawek oraz cienkie i transparentne ortalionowe koszule. 

Maximilian Davis stworzył w Ferragamo historię opierającą się na subtelnych nawiązaniach do lat 20., bazującą na warstwowości, prostych formach, oversizowych krojach i łączeniach ton w ton. Wszystkie te zabiegi spowodowały, że prostota broni się sama. Ktoś powiedziałby, że to nic odkrywczego i można się z tym zgodzić. Jednak w tej opowieści nie chodzi wcale o zaskoczenia i innowacje. Tutaj liczy się zmysłowość i kunszt. Szerokie, rozpięte dwurzędówki, noszone na gołych torsach, połączone z jeszcze szerszymi i również rozpiętymi płaszczami, budują śmiałą i nowoczesną sylwetkę, która staje się jeszcze ciekawsza, dzięki dłoniom schowanym w kieszeniach spodni. 

Dekonstrukcje, element karykatury i baśniowości jednocześnie, a do tego “wykrzywione” sylwetki w kontrastujących, choć zgaszonych kolorach. Tak w prostym opisie, jawi się kolekcja Francesco Risso zaprojektowana dla Marni. Pomysły na skośne zapięcia koszuli, gigantyczne futrzane i farbowane etole, futurystyczne okulary przeciwsłoneczne czy włochate swetry, to zbiór nieokiełznanej wyobraźni, która opowiada kostiumograficzną bajkę pozytywnych postaci z odległej, artystycznej rzeczywistości. Bajki nie dla każdego, ale o to w tej bajce właśnie chodzi. 

Przeczytaj również: Projektanci, którzy tworzą oblicze współczesnej mody męskiej

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES