Wielkimi krokami zbliżamy się do 500. dnia wojny na Ukrainie. Konfliktu, który pozbawił życia już ponad 9 tys. niewinnych cywilów. Odpowiedzialność za tę trwającą tragedię ponoszą rosyjskie władze. Moralność podpowiada, by nie wspierać agresora. Dla niektórych jest ona jednak niżej w hierarchii od grubości własnego portfela.
Wspieranie rosyjskiego budżetu
Zagorzałe walki na froncie wschodnim. Ataki na ośrodki cywilne. Codzienne naloty na największe aglomeracje. Mordowanie nieuzbrojonych mieszkańców. Napady na tle seksualnym. Kradzieże. To rzeczywistość, którą wojska Władimira Putina zgotowały walczącej o zachowanie suwerenności Ukrainie. Sądzę, że większość obserwatorów zdecydowanym tonem sprzeciwia się temu konfliktowi. Niestety nie wszyscy. Pozostał procent, który nie widzi problemu we wspieraniu gospodarki agresora.
Jak wynika z raportu „The Business of Staying” przygotowanego przez organizację B4Ukraine, działające w Rosji zachodnie firmy tylko w zeszłym roku wygenerowały 214 mld USD przychodu, odprowadzając do kremlowskiego budżetu 3,5 mld USD. Mimo licznych sankcji oligarchowie wciąż zdobywają fundusze do prowadzenia tej tragicznej w skutkach ofensywy.
– Z naszego badania jasno wynika, że międzynarodowe przedsiębiorstwa nadal płacą wysokie podatki w Rosji. Tym samym pośrednio finansując wojnę, która poważnie narusza międzynarodowe prawa humanitarne – powiedziała w rozmowie z DW Nina Prusac.
Zauważmy, że w ostatnich dniach Unia Europejska przyjęła już jedenasty pakiet sankcji. Nie będzie on jednak wstanie w pełnym wymiarze powstrzymać agresora, jeżeli każdy, pojedynczy przedsiębiorca nie weźmie odpowiedzialności za swoje biznesowe decyzje.
Przeczytaj również: MODIVO S.A. z pomocą materialną oraz wsparciem dla osób dotkniętych wojną w Ukrainie
To już nie lista wstydu – to lista pozbawionych skrupułów
Wśród marek, których towary wciąż możemy odnaleźć w Rosji, nie brakuje tych związanych z produkcją odzieży, czy kosmetyków. Jedną z najbardziej rozpoznawalnych jest Hugo Boss. Według informacji podanych przez redakcję tygodnika “Die Zeit”, pomimo zapowiedzi, niemiecki gigant wciąż w pełni nie zaprzestał działalności na wschodzie Europy. W ciągu dwunastu miesięcy po 24 lutego 2022 roku, przekazując do Rosji towary o łącznej wartości 71 mln USD.
Zgodnie z treścią zaktualizowanego raportu Uniwersytetu Yale swoje biznesy na wschodzie Europy nieprzerwanie prowadzą między innymi Benetton, włoskie przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją i sprzedażą detaliczną odzieży, czy Lacoste, założona w 1933 roku marka posiadająca rozpoznawalne na całym świecie logo z zielonym krokodylem.
W ostatnich dniach Ukraińska Narodowa Agencja ds. Zapobiegania Korupcji do listy tak zwanych „sponsorów wojny” dołączyła Unilever. Właściciela linii z męskimi kosmetykami Axe. Nic w tym, jednak dziwnego. W 2022 roku koncern za pośrednictwem podatków wzbogacił Rosję o około 50 mln USD. Niestety to nie koniec spisu marek wciąż związanych z tamtejszym rynkiem. Pośrednimi fundatorami działań wojennych są między innymi Diesel, Etam i JD.com.
Od pierwszych starć na terytorium Ukrainy minęło już kilkanaście miesięcy. Wydaje mi się, że po tak długim okresie jedynie konsumencki bojkot mógłby zmienić, niektóre decyzje…
Jesteśmy dumni? Jesteśmy etyczni
Po tym, jak za naszą wschodnią granicą wybuchł zbrojny konfliktu, u nas obserwowaliśmy społeczne poruszenie. Zintegrowani ruszyliśmy, by pomóc poszkodowanej ukraińskiej społeczności, która w ucieczce przed śmiercią, wybrała nasz kraj jako bezpieczną przystań. Indywidualne inicjatywy to jednak nie wszystko do czego się posunęliśmy.
Cieszy fakt, że polskie firmy szybko ustosunkowały się do wydarzeń, w większości wycofując swoje biznesy z Rosji. Wśród marek z branży, które podjęły takie decyzje znajdziemy między innymi CCC, Allegro, czy InPost. Możemy być przykładem. Szkoda, że wciąż mamy dla kogo.
Zdjęcie główne: Pexels