Czy ekologia idzie w parze z modą? Nieokiełznany konsumpcjonizm niszczy naszą planetę. “Lepsze czasy”, które nastały wraz z bogaceniem się społeczeństwa sprawiły, że zachłysnęliśmy się luksusem. Niestety w tym wszystkim zapomnieliśmy, że wszystko, co robimy, zostawia jakiś ślad. W tym przypadku jest to pogarszający się stan planety i pustki w naszych portfelach, wywołane ciągła pogonią… no, właśnie – za czym?
Konsumpcjonizm wkroczył na salony szturmem i rozgościł się na dobre kilkadziesiąt lat. Kojarzył się z dobrobytem, więc wszyscy podeszli do niego entuzjastycznie i bez jakiekolwiek refleksji. W zasadzie dziś ma się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Społeczeństwo wciąż się bogaci, a to sprzyja wydawaniu pieniędzy. Niestety okazało się, że zadziałaliśmy, zanim zdążyliśmy pomyśleć. I robiliśmy tak przez dobre kilkadziesiąt lat.
Niekończąca się pogoń za nowym
Błyskawicznie zmieniające się trendy miały być odpowiedzią na rosnące i zmienne zapotrzebowanie konsumentów. Reklamy zaczęły sięgać nawet po tych, którzy teoretycznie wszystko mieli. Konsumpcjonizm starał się ich przekonać, że jest inaczej. Slogany sugerujące, że “musisz to mieć”, bo inaczej nasze życie będzie niekompletne. Reklamy budujące nasze poczucie wartości na tym, co posiadamy, bo przecież “jesteś tego warta”. Spirala się nakręcała i wiele z nas dałą się w nią wciągnąć.
Ta pogoń doprowadziła również do dewastacji planety. Marki zaczęły produkować ubrania na olbrzymią skalę. Okazało się, że bardziej “opłaca się” wyprodukować nadprogramową ilość produktów, a potem je wyrzucić, niż, żeby ubrań miało zabraknąć. Bo przecież liczy się zysk.
Opłaca, ale nie dla środowiska. Produkcja przybrała niewyobrażalną skalę, co uderzyło w środowisko naturalne. Wystarczy przyglądnąć się liczbom.
Co sekundę na wysypisko śmieci trafia ciężarówka wypełniona odzieżą. Polacy co roku wyrzucają ze swoich szaf aż 2,5 tony ubrań. Należy pamiętać również o kosztach środowiskowych produkcji. Do uprawy bawełny potrzeba jest masa wody. Produkcja pary dżinsów pochłania ponad 9 m sześciennych wody. Do tego należy doliczyć również chemikalia i inne barwniki, która potem bardzo często trafiają do rzek.
Co zatem w zamian?
Dane faktycznie przerażają. Czy można coś z tym zrobić? Tak! Rewolucja jest potrzebna, ale spokojnie, nie wszystkie zmiany muszą być przeprowadzone od razu. Zrównoważone rozwiązania można wprowadzać etapami.
Warto postawić na małe unikalne marki, które raczej nie szyją swoich ubrań w Kambodży czy Tajlandii. O takich markach pisaliśmy ostatnio, doradzając, na co postawić, jeśli mamy na uwadze dobro planety.
Poza tym warto pamiętać, że tu jak nigdzie indziej sprawdzi się minimalizm. Należy zatem pamiętać, żeby nie dać wciągnąć się w…
… Greenwashing
Zakup nowych rzeczy, choćby były wykonane na najbardziej ekologicznych zasadach, to wciąż zwiększanie popytu na produkcję. Dlatego przed zakupem warto zadać sobie pytanie, czy faktycznie tego potrzebuję? A jeśli już odpowiemy na nie twierdząco, to wtedy właśnie warto sięgnąć po te bardziej ekologiczne rozwiązania “slow fashion” czy sięgnąć po rzeczy z odzysku.
Puste portfele
Jeśli do kogoś nie przemawiają argumenty za ochroną naszej planety, to warto przyjrzeć się stanowi naszego portfela. Patrząc racjonalnie – ile par dżinsów nam potrzeba?
Z danych opublikowanych przez “Financier” wynika, że statystyczny Polak wydaje na ubrania ok. 10 proc. miesięcznego dochodu. To wciąż mniej niż inne nacje europejskie, ale pytanie, czy jest to potrzebne? Stało się to o tyle łatwiejsze, że obecnie wystarczy kliknąć myszką, aby zdecydować się na zakup nowej rzeczy.
Zdaje się, że powodów, żeby przemyśleć jest aż nadto. Budowanie swojego szczęścia na podstawia tego co posiadamy, zdaje się być ślepą uliczką. Zawsze znajdzie się ta jedna rzecz, której jeszcze nie mamy… Dodatkowo warto pamiętać o jednej rzeczy, którą mamy na stałe i którą wszyscy dzielimy – naszej planecie. A ta niestety znajduje się w coraz słabszej kondycji. Warto więc na chwilę zatrzymać się i zastanowić, za czym tak gonimy?