Dzisiejszą bohaterką naszego cyklu jest Martha Stewart – twórczyni imperium medialnego, Amerykanka polskiego pochodzenia. W USA wymieniana jednym tchem obok Oprah Winfrey czy Hillary Clinton. Kobieta sukcesu? Z pewnością, chociaż jej historia jest szczególna.
Dorastanie w polskim domu
Martha Kostyra, bo tak z domu nazywała się Stewart, przyszła na świat jako drugie z sześciorga dzieci. Urodziła się w Stanach Zjednoczonych, w amerykańskiej rodzinie o polskich korzeniach. Wszyscy jej dziadkowie pochodzili z Polski, a do USA przybyli w okresie międzywojennym, co często z dumą podkreśla w udzielanych wywiadach.
Życie w domu Kostyrów nie było łatwe, przede wszystkim ze względu na dyscyplinę i rygor narzucony przez ojca Marthy – Eda Kostyrę. Najpierw nauka i obowiązki domowe, a później (o ile starczyło czasu i sił) rozrywki. Można powiedzieć, że w tej kwestii Ed Kostrya odniósł sukces – wszystkie dzieci chodziły „jak w zegarku”. Kostyra wolał krytykować niż chwalić, dzieci wiedziały, że z jego ust nie usłyszą pochwały. Podobne zasady dyscypliny Martha będzie boleśnie wdrażać wobec pracowników w swoich późniejszych przedsięwzięciach biznesowych, a także wobec rodziny, o czym dowie się także opinia publiczna.
Jak przyznała w wywiadzie z Oprah: Jestem perfekcjonistką do bólu. A gdybym nie była, nie miałabym tej firmy. Udowodniłam, że bycie perfekcjonistką może być opłacalne i godne podziwu.
Studia wyzwoleniem?
Wysokie wymagania, napięta atmosfera w domu i nieustanna krytyka sprawiły, że przy pierwszej nadarzającej się okazji Martha podjęła decyzję o wyprowadzce z domu. Okazją tą było przyjęcie do Barnard College na studia chemiczne, (które po czasie porzuciła, o czym dalej). Studia w college’u – tak wtedy jak i dziś – nie były tanią sprawą, ale przygotowana przez ojca Martha miała gotowy plan na to jak utrzymać się w Nowym Jorku. Na początku studiów, zamieszkała z dwiema siostrami, które za opiekę, gotowanie i sprzątanie, udostępniły jej pokój w apartamencie przy Piątej Alei. To właśnie tam poznała książki Julii Child, którą dziś wymienia jako jedną ze swoich mentorek. Taki układ nie trwał za długo, bo Martha miała już zakusy na karierę w wielkim mieście. Mieszkanie ze starszymi paniami, zamieniła na własny kąt, a czesne i czynsz sfinansowała z … gaży modelki. Doświadczenie w tej profesji zaczęła zdobywać już w wieku 15 lat i chyba nie szło jej najgorzej. Jak podają źródła pozowała dla największych firm od Unilever do Coco Chanel, za całkiem niezłe jak na tamte czasy wynagrodzenie – 50 dolarów za godzinę, które ostro negocjowała.
Zresztą, dryg do biznesu poczuła dużo, dużo wcześniej. Wiedząc, że nie ma co liczyć na finansowanie zachcianek przez rodziców, już jako dziesięciolatka podjęła się pracy opiekunki do dzieci. Zatrudnienie znalazła u… gwiazd drużyny baseballowej New York Yankees.
Pierwsza dorosła praca
Studia i praca modelki były pierwszym krokiem w dorosłość również z innego powodu. To właśnie wtedy poznała swojego pierwszego (obecnie już eks) męża Andrew Stewarta, studenta Yale. Zaraz po ślubie z Andrew, Martha – już Stewart – dokończyła studia, a po nich wciąż szukała pomysłu na siebie. Pomysł przyszedł, ale w najmniej oczekiwanym momencie – tuż po narodzinach córki Alexis. Jak się okazało, dla Marthy – prawdopodobnie już wtedy zadeklarowanej pracoholiczki – wybór był prosty.
W niecałe dwa lata po urodzeniu dziecka, absolwentka sztuki, historii Europy i historii architektury (chemia poszła w odstawkę) została… brokerem giełdowym. Praca na Wall Street miała wszystko, czego Stewart potrzebowała. Dreszczyk emocji, ryzyko, powiew wielkiego świata. Ale i ta kariera nie trwała wiecznie, bo w życiu rodziny Stewartów nastąpił przewrót. Martha i Andrew podczas jednej z podróży zakochali się w starej willi położonej w Westport w stanie Connecticut, którą zdecydowali się kupić i samodzielnie wyremontować. Mówi się, że to właśnie Westport dało początek imperium stworzonemu przez Stewart.
Nowe wyzwania
Nie posiadając żadnego doświadczenia w temacie restauracji domu, Stewart wszystkiego nauczyła się sama, doprowadzając starą nieruchomość do perfekcyjnego stanu. Zresztą, ciągła nauka to po dziś dzień jej przepis na udane życie. Jak stwierdziła w wywiadzie dla “Parents”:
Ucz się czegoś nowego każdego dnia. Jeśli każdego dnia uczysz się czegoś nowego, możesz codziennie czegoś nowego nauczać.
Martha Stewart to osoba, która zdecydowanie nie akceptuje nudy. Dlatego tak jak w przeszłości, tak i przy renowacji domu – wraz z postępami prac, poczuła, że jest gotowa na nowe wyzwania.
Wraz z koleżanką z czasów modelingu otworzyła… firmę cateringową. Początki tego przedsięwzięcia były trudne. Współwłaścicielki nie miały pojęcia o tym jak obsługuje się duże przyjęcia, jedzenie (mimo świetnych umiejętności kucharskich Marthy, która zamiłowanie do gotowania odziedziczyła po matce) pozostawiało wiele do życzenia. Sytuacja beznadziejna? Nie dla Marthy. Cóż poradzić – trzeba działać! Plan Stewart na rehabilitację cateringowego przedsięwzięcia był pomysłowy i zdecydowanie innowacyjny. Postanowiła bowiem zaangażować do pomocy okoliczne gospodynie domowe! Najpierw zorganizowała dla nich szkolenia dotyczące kuchni cateringowej, a następnie zatrudniła do pomocy przy przyjęciach. Pomysł był strzałem w dziesiątkę. Organizacja i wykonanie szły tak gładko, a kuchnia była tak dobra, że w końcu żadne przyjęcie nie mogło obyć się bez Marthy Stewart. Jak się okazało to właśnie firma cateringowa była przepustką do prawdziwej kariery.
„Sztuka przyjmowania gości”
Na jednym z przyjęć obsługiwanych przez firmę Stewart, pojawił się Alan Mirken, dyrektor wydawnictwa Crown Publishing Group. Organizacja przyjęcia zrobiła na nim tak dobre wrażenie, że z miejsca zaproponował Stewart…. napisanie książki. Dwa lata później (jak twierdzą współpracownicy Marthy, każda potrawa, która była testowana na potrzeby książki musiała zostać sfotografowana, co zajmowało sporo czasu) książka p.t. Entertaining (Sztuka przyjmowania gości) ujrzała światło dzienne. Pozycja dotycząca organizacji przyjęć i przyjmowania gości stała się światowym bestsellerem, największym hitem wydawniczym od czasów książek kucharskich mentorki Marthy – Julii Child.
Na podbój mediów
Sukces pierwszej książki, zaowocował kolejnymi wydawnictwami. Stewart doradzała jak zorganizować idealne wesele, święta Bożego Narodzenia, popołudniowe herbatki itp. Szybko zaczęła także współpracę z „The New York Times” gdzie otrzymała własną kolumnę, została twarzą sieci marketów dyskontowych KMart, do której szybko wprowadziła własną linię produktów „Martha Stewart Everyday”. Sukces książki, który w świecie mediów odbił się szerokim echem, doprowadził do zakontraktowania czasopisma „Martha Stewart Living”. Wkrótce powstał także bazujący na magazynie program TV (wyświetlany 5 dni w tygodniu!) oraz audycja radiowa. Wszystkie przedsięwzięcia odniosły niebywały sukces. Martha Stewart była dosłownie wszędzie (dzisiaj powiedzielibyśmy, że „wyskakiwała z lodówki”), a o jej wielkiej sławie świadczyć może historia z Nagano, dokąd Stewart wybrała się jako wysłanniczka telewizji CBS na… igrzyska olimpijskie.
Powodzenie w biznesie zaowocowało przyjęciem do grona celebrytów. Jej osiągnięcia „przypieczętowały” dwa ważne rankingi – w 1996 r. znalazła się w gronie 25. najbardziej wpływowych Amerykanów (według magazynu „Time”). W tym samym roku magazyn „People” uznał Marthę za jedną z 50 najpiękniejszych ludzi świata.
Finansowy sukces
Sukces Stewart z pewnością nie byłby tak duży, gdyby nie fakt, że Martha odnalazła się w medialnym świecie. Naturalną koleją rzeczy było więc założenie firmy medialnej Martha Stewart Living Omnimedia, której Stewart była nie tylko założycielką, ale pełniła także funkcję CEO i członka zarządu.
Zaraz po założeniu firmy, do magazynu, programu TV, audycji radiowej, książek i telezakupów dołączyła sprzedaż wysyłkowa i oficjalna strona internetowa. Dwa lata po rozpoczęciu przedsięwzięcia, w 1999 r. firma zadebiutowała na nowojorskiej giełdzie, zyskując gigantyczny zastrzyk kapitału. W dniu debiutu cena akcji podskoczyła z 18 do 38 dolarów, co uczyniło Marthę pierwszą self-made miliarderką w USA.
…i spektakularny upadek
Wysoki kurs akcji Martha Stewart Living Omnimedia utrzymywał się tak długo, jak długo firma działała bez zarzutu. Jednak w 2002 r. nad jej założycielką zaczęły zbierać się ciemne chmury. Stewart musiała zmierzyć się z oskarżeniami wykorzystania poufnych informacji w transakcjach papierami wartościowymi. Amerykanie osłupieli, a media miały niezłe używanie. W wyniku wnikliwego śledztwa, Stewart odpowiedziała za mataczenie i składanie fałszywych zeznań. Kurs akcji jej medialnego imperium spadł o połowę, na czym Stewart straciła około 300 milionów dolarów. Na stratach finansowych się jednak nie skończyło. Za swoją działalność Stewart trafiła do więzienia, gdzie spędziła 5 miesięcy.
Nie boję się iść do więzienia. Boję się bycia uwięzioną. Mam na myśli, że to brak wolności. Moja wolność będzie mi odebrana. Każdy przy zdrowych zmysłach bałby się uwięzienia – stwierdziła w wywiadzie z Larrym Kingiem.
Mimo obaw związanych z pobytem w więzieniu, biznesowo czas ten Martha wykorzystała maksymalnie. Każdego dnia odsiadki, udawała się do pracy (za co otrzymywała wynagrodzenie w wysokości 12 centów za godzinę).
Po pobycie w więzieniu, przyszedł czas na kolejny etap odbywania kary – 5 miesięcy aresztu domowego, a następnie dwuletni dozór policyjny, (a także zapłata grzywny w wysokości 30 tysięcy dolarów). Po tych tragicznych doświadczeniach Martha miała dwa wyjścia – usunąć się w cień lub zawalczyć i powrócić „z tarczą”. Niezłomny charakter, wytrwałość w dążeniu do celu i umiłowanie pracy sprawiły, że wybrała drugą opcję.
Wielki comeback
Pomysł na powrót był prosty – zacząć od tego, co dobrze znane. Stewart zaangażowała się więc ponownie w wydawanie magazynu „Martha Stewart Living”. Na antenie pojawił się „The Martha Stewart Show”. Z biegiem czasu wydała także nowe książki (m.in. kucharskie oraz o prowadzeniu biznesu), zaprojektowała poszerzoną serię produktów dla Kmart oraz całkiem nową kolekcję dla Macy’s, pojawiła się w nowych programach telewizyjnych, a nawet wzięła udział w kilku filmach i serialach (m.in. w Brzyduli Betty).
Jak osiągnęła sukces?
Nie podejmuję się nowych przedsięwzięć, chyba że wiem, że to będzie dobre, jestem naprawdę wybredna. Mam standardy i zamierzam się ich trzymać – przyznała w wywiadzie z Academy of Achievement.
Stewart bez wątpienia osiągnęła sukces. Nawet wielkie problemy z prawem i ich poważne konsekwencje nie były w stanie złamać jej kariery. Jak jej się to udało?
Po pierwsze – otwarty umysł.
Bez otwartego umysły nigdy nie osiągniesz wielkiego sukcesu. Wielcy artyści byli otwarci, chociaż mogą wydawać się, podobnie jak Picasso, być bardzo ukierunkowanymi Można jednocześnie być ukierunkowanym i otwartym – zauważyła w wywiadzie dla Academy of Achievement.
Bliska współpracownica Stewart, Vicki Sloat, w wywiadzie udzielonym do książki L. Allen Być jak Martha. Fascynująca historia życia Marthy Stewart, zauważyła:
Już na samym początku zauważyłam, że to, co robiła Martha, polegało na nadaniu ważności temu, co kobiety robią dzień w dzień, i jednoczesnym daniu do zrozumienia, że to wcale nie musi być nudziarstwo. To oznaczało coś dobrego. To oznaczało uszanowanie kobiecej pracy i dlatego było takie niezwykłe. Trzeba zresztą stwierdzić, że Martha przeobrażała w swojej wyobraźni nie tylko pracę kobiet, lecz ogólnie mówiąc, całość życia. My wszyscy nie umiemy robić tego na takim samym poziomie jak ona, ale nie o to chodzi. Ona daje nam przykład, jest artystką i jednocześnie natchnieniem.
Po drugie – zdobywanie doświadczeń.
Martha zbierała je od najmłodszych lat imając się różnych zajęć. Firmę mediową założyła po 50, ale każde z wcześniejszych doświadczeń uważa za równie cenne.
Poszerzaj horyzonty. Nie musisz się skupiać [na karierze], gdy masz 20 lat. Myślę, że im szersze masz horyzonty, tym lepiej. Dzięki temu możesz później skupić się na swoich prawdziwych zainteresowaniach i pomysłach. Ostatecznym celem jest bycie interesującą, przydatną i zdrową osobą. Jeśli ci się uda, to jesteś daleko przed resztą – przyznała w wywiadzie dla magazynu „Seventeen”.
Po trzecie – zmiany.
Stewart studia zaczęła od chemii, a skończyła na jakże odległej sztuce i historii. Pracowała jako broker giełdowy, stała się gwiazdą telewizji, wylądowała w więzieniu i wróciła na szczyt ze zdwojoną siłą. Ciągła zmiany nie przeszkodziły jej w zrobieniu kariery, wręcz przeciwnie!
Musisz być otwarty na zmiany. Nigdy nie przestaję się upewniać, że to, co mówię, jest najlepsze z tego, co można powiedzieć o konkretnej rzeczy. To ciągła ewolucja – zauważyła w tym samym wywiadzie.
Pieniądze szczęścia nie dają
Zdaje się, że Martha Stewart jest pogodzona ze swoim pracoholizmem. Fakt ten trudno jednak było zaakceptować jej najbliższym, a także współpracownikom. Córka Alexis wydała książkę, w której rozprawia się z mitem Marthy – najlepszej gospodyni domowej pod słońcem, przytaczając mnóstwo historii potwierdzających, że bardziej niż o rodzinę, Martha troszczyła się o swoją karierę.
Po wielu latach małżeństwa, również Andrew Stewart nie wytrzymał napięcia i ciągłej presji ze strony żony karierowiczki. Para rozstała się na początku lat 90.
Pracownicy – mimo że zgodnie twierdzą, że Martha Stewart jest najciężej pracującą osobą jaką znali i daje tym samym najlepszy przykład – nie chcieliby powtórzyć doświadczenia współpracy z nią.