Pisarka, dziennikarka, eks-szefowa jednego z najbardziej poczytnych portali w Stanach Zjednoczonych, promotorka zdrowego stylu życia. Arianna Huffington udowadnia, że kariera od pucybuta do milionera wcale nie musi oznaczać bezsennych nocy. Jak to możliwe?
Greckie korzenie
Arianna Huffington na świat przyszła jako Arianna Stassinopoulus. Miejsce narodzin – Ateny. Stolica Grecji oraz dziedzictwo krainy, w której spędziła dużą część młodości, odegrają ważną rolę w życiu dorosłej Arianny, nawet mimo zmiany obywatelstwa.
Pierwszą, poważną decyzję, która miała zaważyć na losach przyszłej mediowej potentatki, Arianna podjęła w wieku 16 lat. Zdecydowała się na wyprowadzkę do Wielkiej Brytanii i rozpoczęcie studiów ekonomicznych w Girton College w Cambridge. Mimo ukończenia ścisłego kierunku, w tamtym czasie Arianna ani myślała o karierze w świecie finansjery. Jej największą pasją było pisanie i to z niego postanowiła się utrzymać.
Pierwsze sukcesy i problemy
Debiutancką powieścią p.t. „The Female Woman” zszokowała świat, atakując ruch wyzwolenia kobiet, któremu zarzucała, że przyczynia się do polepszenia warunków życia lesbijek, zamiast skupiać się na grupie kobiet w ogóle. Był to jednak dopiero początek śmiałego i głośnego zaangażowania Arianny w kwestie polityczno-społeczne.
Pisanie miało być dla przyszłej Pani Huffington sposobem na życie. Była o tym tak mocno przekonana, że nic (i to dosłownie) nie było w stanie odwieść jej od tego pomysłu.
W wywiadzie dla „QuartzAtWork” wspomina:
Pamiętam, kiedy miałam dwadzieścia lat i moja druga książka została odrzucona przez 37 wydawców; miałam ochotę zmienić zawód. Ale się nie poddałam.
Arianna wybłagała u dyrektora banku (do dziś w wywiadach przypomina jego imię i nazwisko) pożyczkę, która umożliwiła jej dalsze poszukiwania wydawcy. I udało się.
Tak jak pierwsza książka, kolejne pozycje – wśród nich biografia Marii Callas, Pablo Piccassa, a także książka „The Gods of Greece”, w której zestawiła bogów starożytnej Grecji z “bożkami” świata zachodniego, również nie pozostały niezauważone na rynku. tym razem z dużo bardziej prozaicznego (i bulwersującego) powodu. Arianna została bowiem oskarżona o plagiat. Trzykrotnie. W przypadku biografii Callas sprawa zakończyła się pozasądową ugodą, o sprawie Picassa i książki poświęconej bogom i bożkom, wiadomo niewiele. Prawdopodobnie poszkodowani autorzy zrezygnowali z wdawania się w spór.
Blisko kultury i polityki
Utrzymanie się z pisania, zwłaszcza, w obliczu skandalu było trudne. Arianna imała się więc różnych zajęć – prowadziła sklep, pisała teksty (także piosenek) na zamówienie, realizowała materiały z festiwali muzycznych, wspierała restauracje, przez długi czas była także prezenterką radiową. Jak przyznaje w wywiadach, każde z tych doświadczeń przyczyniło się do jej późniejszego sukcesu.
Polityczna misja
Pobyt w Wielkiej Brytanii był jednak tylko przystankiem w życiowej podróży Arianny. Już na początku lat 90., po ślubie z Michaelem Huffingtonem (z którym doczekała się dwóch córek), Arianna przyjęła amerykańskie obywatelstwo, a swoje życie a dłuższy czas związała z Kalifornią. Tam też na dobre rozpoczęła się jej przygoda z polityką. Po części za sprawą męża, który z ramienia Republikanów był członkiem Izby Reprezentantów, po części za sprawą własnych przekonań i żywotnego zainteresowania światem. Po “zameldowaniu się” w Stanach Zjednoczonych, Huffington dołączyła do Partii Republikańskiej i stała się jedną z najbardziej zaangażowanych członkiń. W 1999 r. zrobiło się o niej głośno za sprawą strony internetowej resignation.com, za pośrednictwem której Huffington nawoływała ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych – Billa Clintona do rezygnacji w związku z wybuchem seksafery.
Od prawa do lewa
Z biegiem czasu, Huffington zmieniła nieco swoje spojrzenie na świat. Jak się okazało, nie spodobało się to jej politycznym sprzymierzeńcom. Różnice były na tyle poważne, że już w 2003 r. w wyborach na gubernatora stanu Kalifornia, Huffington wystąpiła jako kandydatka niezależna. Jej przeciwnikiem był Arnold Schwarzenegger. W wyborach zajęła 5 miejsce zdobywając 0,55% głosów, jednak to doświadczenie tylko ją wzmocniło. I zainspirowało. W wyborczym roku na rynku ukazała się jedna z najbardziej kontrowersyjnych książek Huffington „Pigs at the Trough: How Corporate Greed and Political Corruption are Undermining America” odsłaniająca kulisy interesów między politykami a biznesmenami, która z miejsca stała się bestellerem.
A Arianna po cichu szykowała kolejną bombę…
“The Huffington Post”
…którą odpaliła 9 maja 2005 r.
„The Huffington Post” powstał jako portal stricte polityczny (zdecydowanie lewicowy, jeżeli o poglądach mowa). Arianna szybko wyczuła jednak czego potrzebują czytelnicy, dostrzegła także wielką siłę Internetu. Redakcję portalu tworzyła Arianna, kilku stałych pracowników i rosnąca z miesiąca na miesiąc grupa „współpracowników” – piszących dla serwisu z każdego niemal zakątka Stanów Zjednoczonych. Tematyka – od polityki przez gospodarkę, rozrywkę, kulturę, sztukę i modę aż po porady rodzicielskie i tematy psychologiczne. Wszystko czego dusza zapragnie. I może odnaleźć – w jednym miejscu. „The Huffington Post” powstał w czasach, gdy konkurencja była w powijakach. Arianna robiła więc wszystko by resztę mediowego świata pozostawić w tyle.
Tylko jakim kosztem…?
Przebudzenie
Momentem, który jak twierdzi w wywiadach Huffington zmienił wszystko, był ten kiedy po 17-godzinnym maratonie obowiązków, Arianna zemdlała w pracy. Ten „sygnał z góry” potraktowała nie tylko jako ostrzeżenie, ale także jako inspirację dla swojego kolejnego projektu. Huffington poważnie wzięła się za swoje zdrowie i jak przyznaje – dopiero zmiana trybu życia pozwoliła jej rozwinąć skrzydła i osiągnąć prawdziwy sukces.
Na zmiany w jej życiu wpływ miały cztery nowe nawyki. Dużo snu (minimum 8 h), zdrowe jedzenie, ćwiczenia oraz medytacja. W wywiadzie dla CNBC przyznała, że prawidłowe traktowanie swojego ciała, ma olbrzymi wpływ na osiągnięcie sukcesu.
Możesz odnieść sukces dużo skuteczniej i w znacznie bardziej zrównoważony sposób, z mniejszą szkodą dla zdrowia i relacji.
Zdrowie przede wszystkim
Zdrowy tryb życia na tyle pochłonął Huffington, że postanowiła dzielić się swoją wiedzą z innymi. Napisała na ten temat kilka książek, wśród nich m.in. „Wyśpij się! Jak zdrowy sen może odmienić twoje życie” (wyd. Czarna Owca, 2017), w której wykłada teorię prawidłowego snu.
Wywiady, których udziela dziś, niemal zawsze dotyczą wyłącznie tematu zdrowego trybu życia.
Dla mnie to tylko kwestia budowania fundamentów. Poza tym uważam, że o wiele łatwiej jest zrobić o wiele więcej i robić to bez ciągłego ciśnienia – przyznała Huffington w wywiadzie dla CNBC.
Jaki więc budować solidne fundamenty?
Według Arianny Huffington konieczne jest przestrzeganie kilku zasad.
Po pierwsze – wczesne chodzenie spać (nie później niż o 23). Po drugie – zrezygnuj z budzika. Niech o końcu snu zadecyduje natura. A jeżeli bez budzika nie dasz rady, nie korzystaj z funkcji „drzemki”, która zaburza proces wybudzania. Po trzecie – no mobile. Urządzenia elektroniczne ładuj poza sypialnią. Nie sprawdzaj maili po przebudzeniu – są lepsze sposoby na rozpoczęcie dnia.
Kiedy już się obudzę, poświęcam chwilę na głęboki oddech, podziękowanie i zaprogramowanie nadchodzącego dnia.
Solvitur ambulando
Huffington – doświadczona businessowoman („Forbes” uznał ją w 2009 r. za jedną z najbardziej wpływowych kobiet w świecie mediów, a w 2014 r. przyznał jej także tytuł jednej z najbardziej wpływowych kobiet na świecie) uważa, że zdrowy tryb życia pomaga w rozwiązaniu nawet najcięższych problemów. Jak przyznała w wywiadzie dla CNN:
Jednym z moich ulubionych wyrażeń jest solvitur ambulando – “rozwiązane przez chodzenie”. Odnosi się do odpowiedzi greckiego filozofa Diogenesa z IV wieku p.n.e. na pytanie, czy ruch jest prawdziwy. Aby odpowiedzieć, wstał i poszedł. Jak się okazuje, jest wiele problemów, które można rozwiązać chodząc. Wiele najlepszych pomysłów powstało podczas chodzenia na spotkania! W naszej kulturze przepracowania, wypalenia i wyczerpania, w jaki sposób wykorzystujemy naszą kreatywność, naszą mądrość, naszą zdolność do zastanawiania się? Solvitur ambulando.
Nowy projekt
Zdrowy tryb życia tak zafascynował Huffington, że podjęła dość radykalną decyzję o porzuceniu swojego pierworodnego „medialnego” dziecka.
W 2011 r. sprzedała „The Huffington Post” spółce AOL, zajmującej się dostawą usług internetowych. Pozostała jednak szefem redakcji i prezesem. Dzięki zastrzykowi gotówki portal rósł w siłę i zyskiwał nowych użytkowników. Do amerykańskiej edycji dołączyło 14 edycji zagranicznych m.in. kanadyjska, francuska, hiszpańska. Szybki wzrost oznaczał jednak więcej pracy, obowiązków i problemów. Huffington, dla której równowaga między pracą a życiem poza nią to świętość, powiedziała w końcu dość. W 2016 r. dołączyła do zarządu Ubera. Chwilę później, ogłosiła odejście z „The Huffington Post” (mówi się, że jej wizja na rozwój portalu mocno mijała się z tą zaproponowaną przez nowego właściciela). Nie było to jednak definitywne rozstanie ze światem mediów.
Pasja i biznes – czy to ma sens?
Moją pasją jest pomagać ludziom żyć mniej stresująco.
Wrodzona smykałka do biznesu, nie dała o sobie zapomnieć. Huffington wpadła bowiem na pomysł zmonetyzowania swojej pasji. Tak powstał Thrive Global – start-up skupiający się na zdrowym stylu życia, który ma zapewniać rozwiązania osobom zmagającym się z wypaleniem zawodowym.
Obecnie Thrive Global rozwija się i dociera do ponad 25 milionów użytkowników miesięcznie. Jedną z misji Huffington jest inspirowanie ludzi do znajdowania rozwiązań, które poprawią ich życie i pomogą zdrowiej związać się z technologią. Huffington zachęca swoich odbiorców, aby zwracali większą uwagę na to, jak pracują, zwłaszcza jeśli chodzi nieustanną łączność z „ekranami”.
Elon Musk na dywaniku
Mimo, iż platforma Thrive Global jest dość młoda, na świecie jest już o niej całkiem głośno. Huffington, korzysta bowiem z platformy, by posyłać swoje idee w świat. I tak ostatnio, „popełniła” open letter do Elona Muska rugając go za niezdrowy tryb życia i zbyt mało odpoczynku.
Tak więc Elon, przyszłość Tesli zależy od tego, czy wymyślisz swoje arcydzieło. Nie zależy [natomiast] od tego, ile godzin będziesz na nogach. Tesla – i świat (nie wspominając o tobie i twoich pięknych dzieciach) byłby lepszy, gdybyś regularnie znajdował czas na odbudowę, regenerację i łączność ze swoimi wyjątkowymi rezerwami kreatywności i napędem do innowacji – pisała Huffington.
Misja Arianny
Rozpowszechnianie idei zdrowego trybu życia to misja, która zasługuje na uznanie. Szczególnie dzisiaj, w dobie Internetu 24/7, gdy jesteśmy podłączeni non-stop. Podobnie jak z portalem, który stał się jednym z głównych źródeł informacyjnych w Stanach Zjednoczonych, cytowanym na całym świecie, tak w przypadku Thrive Global (i związanych z tym projektem aktywnościami – kursem online, filmami video, spotkaniami z czytelnikami) Huffington wyczuła odpowiedni moment.
Przepis na sukces? Intuicja. Bez niej ciężko odnieść sukces w tak konkurencyjnym środowisku. Kreatywność? Na pewno. Do tego dużo wiary we własne możliwości, wypoczęty umysł i spokój ducha. Proste?