My Signature to autorska marka założona przez Agnieszkę Łochocką w 2013 roku. Pasja z jaką Agnieszka projektuje skutecznie przekłada się na sympatię, jaką darzą ją jej klientki. Zawsze uśmiechnięta, pozytywnie patrząca na rzeczywistość, a z drugiej strony odważna i zdeterminowana. Taka też jest kobieta marki My Signature. Zapraszamy na rozmowę z Agnieszką Łochocką.
Mamy również dla Was niespodziankę. Na hasło „FashionBiznes” uzyskacie w ten weekend 10% rabatu na kolekcję AW 2016/17.
- Jakość czy ilość?
Zdecydowanie jakość!
Jeżeli bierzemy pod uwagę mnie jako projektantkę marki My Signature, to w tym momencie chciałabym podkreślić, że jakość marki to składowa wielu czynników. Podstawą jest dobry projekt, dobór odpowiednich tkanin, jakość wykonania oraz koordynacja całego procesu od pomysłu, poprzez produkcję, aż po sprzedaż. Materiałów szukamy u różnych, sprawdzonych już przez nas przy tworzeniu poprzednich kolekcji, dostawców. Czasem sami tworzymy wzory na tkaninach. Chcemy, żeby to było jak najbardziej „nasze”, oryginalne, nietuzinkowe.
Jeśli chodzi o jakość szycia, to od początku istnienia marki współpracujemy z jedną z warszawskich szwalni, która może pochwalić się wieloletnią tradycją. Pracują tam krawcowe z bogatym doświadczeniem, które są rzetelne i zawsze służą nam dobrą radą. Od wielu lat tworzą spójny, zgrany zespół, który działa jak dobrze naoliwiona maszyna.
- Szklanka jest do połowy pusta czy pełna?
Z natury jestem bardziej optymistką niż pesymistką, więc pełna. Sam fakt stworzenia marki My Signature zdaje się świadczyć o moim optymizmie. Projektowanie i tworzenie ubrań było zawsze moim marzeniem, potem stało się hobby, aż w końcu sposobem na życie. Na początku nie było łatwo. Nadal nie jest. Co chwila zmagamy się z jakimiś problemami. Jednak moja determinacja i wiara w markę sprawia, że cały czas idziemy do przodu, rozwijamy się.
- Leader czy follower?
Czasem leader, czasem follower. Zależy od sytuacji, dziedziny życia. Staram się jednak nikogo nie naśladować, być indywidualistką, nie poddawać się zbytnio wpływowi różnych czynników zewnętrznych, słuchać swojego serca i swoich potrzeb. Jako autorka marki My Signature leaderem czuję się w momencie, kiedy kobiety wybierają nas spośród innych marek modowych, których jest teraz bardzo wiele na rynku. Jeszcze milej jest, jeśli regularnie do nas wracają, polegają na naszej opinii w kwestii doboru ubrania do ich indywidualnych potrzeb, sylwetki. Oczywiście nie jesteśmy w stanie uciec od podążania za trendami w modzie na dany sezon. Tu na pewno można mnie nazwać followerem.
- Co Cię inspiruje?
Może to zabrzmi banalnie, ale w głównej mierze inspirują mnie kobiety i ich ciało, które nie zawsze jest doskonałe, ale w tym jest cały fun, gdyż dzięki temu staram się sprostać ich potrzebom i oczekiwaniom. Na moją inspirację często też wpływają czynniki zewnętrzne, typu podróże, które mnie fascynują, ludzie, których poznaje. A czasem inspiracje przychodzą po prostu znienacka. Wpadam na jakiś pomysł i staram się go przełożyć na realny projekt.
Przede wszystkim lubię we wszystkim czuć się sobą, nie robić nić wbrew sobie. Jeśli nie mam do czegoś przekonania to tego nie robię. Lubię wyzwania, nowe propozycje, zadania, lubię jak buzuje wokół mnie dobra energia, jak coś się dzieje. Lubię poznawać nowych ludzi, odwiedzać nowe miejsca, gromadzić wspomnienia, doświadczenia. Lubię otaczać się osobami kreatywnymi, które zarażają mnie swoim pozytywnym podejściem do życia, dają mi powera, z którymi uzupełniamy się w kwestii energii, pomysłów, zadań. Lubię radość ludzi, którzy noszą moje ubrania. Cieszy mnie, kiedy spełniam ich oczekiwania, kiedy mogę im pomóc w dobraniu odpowiedniego stroju, fasonu, kiedy mi ufają. A poza biznesem modowym lubię spędzać czas z rodziną, dobrą kuchnię, relaks nad wodą z dala od zgiełku miasta. Nie lubię natomiast kłamstwa, obłudy, nieszczerości, zazdrości. Unikam ludzi, którzy mnie demotywują, którzy zabierają mi pozytywną energię.
- Twój ulubiony projekt to…
Z najnowszej kolekcji, jest to sukienka Bow, która występuje w różnych kolorach. Jest elegancka, kobieca i wygodna. Posiada kilka ciekawych, ładnych detali, takich jak szyfonowa krawatka przy szyi czy marszczony, rozkloszowany mankiet. Fason świetnie nam się sprawdza wśród klientek, więc co chwila wprowadzamy nowe kolory do tego wzoru.
- Jak wygląda Twój dzień?
Mój dzień jest zawsze pełen wrażeń. Czasami, mimo że mam konkretny plan, po drodze zdarza się mnóstwo nieoczekiwanych sytuacji i wszystko ulega zmianie. Poranki zawsze spędzam z rodziną, z synem i mężem. A później zaczynam pracę. Rozpoczynam ją od odwiedzin w szwalni. Tam często odbywa się burza mózgów nad nowymi projektami, gdzie trzeba je dopracować, coś zmienić, aby dane ubranie dobrze leżało na sylwetce. Jak wiadomo na papierze coś może wydawać się idealne, a w praktyce okazuje się być nie do końca doskonałe z powodów technicznych i trzeba to w odpowiedni sposób przerobić. Później jadę do pracowni, gdzie czeka mnie zawsze trochę pracy biurowej. Tam spędzam czas z zespołem. Tu planujemy strategię marki, omawiamy i wdrażamy projekty. Pracownia jest również showroomem, a więc odwiedzają nas tu styliści, klientki i partnerzy biznesowi. Po kilku godzinach w pracowni, wraz z mężem, który jest moim partnerem biznesowym, odbieramy syna z przedszkola. Resztę dnia staram się spędzić z nimi. Kładąc się spać, często układam harmonogram i plan na kolejny dzień.
- Najtrudniejsze momenty w życiu projektanta to…
Na pewno brak czasu na to wszystko, co by się chciało zrobić w ciągu dnia. Często jak tworzę daną kolekcję, to mam wrażenie, że dopiero z nią startuję, a już za chwilę trzeba przygotować następną. Presja czasu niestety zobowiązuje, a niekiedy zwyczajnie brakuje weny. Każdemu projektantowi to się przecież zdarza. Myślę jednak, że jest to czas, aby zatrzymać się na chwilę, pomyśleć co dalej, złapać oddech. Kolejna kwestia, to konfrontacja wizji mojego projektu z rzeczywistością. Na komputerze i papierze konstrukcja wygląda fajnie, a w praktyce okazuje się, że tego nie da się wykonać w taki sposób. Wtedy trzeba coś zmienić, dopracować szczegóły, a czasem tworzyć na nowo.
- Polska branża mody jest …
Z jednej strony jest to rynek bardzo dynamicznie rozwijający się, z ogromnym potencjałem, możliwościami dla projektantów. Natomiast z drugiej strony jest to trudny rynek ze względu na dużą konkurencję. Projektantów ciągle przybywa, dlatego tak ważnym jest, aby utrzymać poziom, jednocześnie podnosząc sobie poprzeczkę, ale pamiętając, aby cały czas pozostać sobą. W tej sytuacji niesamowicie kluczowa jest umiejętność sprzedaży swoich projektów. Projektant musi wiedzieć co sprzedaje, jaka jest wartość produktu i do jakiej kobiety go kieruje. Wiadomo, czasy są trudne. Trzeba bardzo skrupulatnie prowadzić biznes. Wielkim sukcesem w tej branży jest wierzyć w to, co się robi, co się kocha, bycie sobą, bycie szczerym wobec samego siebie. Polska branża mody zatacza coraz szersze kręgi. Mocno zaczyna wychodzić poza granice naszego kraju. Polscy projektanci są doceniani za granicą. To świadczy o tym, że mamy niesamowicie zdolnych ludzi, z wielką siłą przebicia i zacięciem w biznesie, chcących osiągnąć sukces. Cieszę się, że stanowię cząstkę tej branży.
- Piękno czy umysł?
W pierwszej kolejności na pewno piękno. Piękno powinno wypływać z serca. A staram się zawsze, aby kierowanie się sercem dominowało w moim życiu, bo wtedy to, co robię jest prawdziwe. Jednakże odrobina umysłu dla równowagi nigdy nie zaszkodzi. Jeśli zachowuje się dobre proporcje między pięknem a umysłem to można tworzyć piękne rzeczy i wzbogacać branżę mody.
Kolekcja WOMAN A/W 16/17 to ubrania eleganckie i wygodne. Kierowane są do kobiet z odważnym podejściem do świata i mody, gustujących w śmiałych wzorach i fasonach, niebojących się niebanalnych połączeń kolorystycznych. W kolekcji dostępne są płaszcze, kamizelki, swetry, sukienki, tuniki, koszule i spodnie. Jeśli chodzi o kolorystykę, to w tym sezonie projektantka postawiła na biel, błękit, granat, burgund musztardę, brudny róż, różne odcienie szarości i zawsze modną czerń.