Szwedzki producent odzieży, drugi największy na świecie, na początku roku zanotował zysk ze sprzedaży aż o 62 proc. niższy niż w zeszłym roku i najmniejszy od ponad dekady. Firma boryka się między innymi z zapasami niesprzedanego towaru, które wzrosły o 7 proc., mimo wyprzedaży. Na początku lutego H&M ogłosił, że będzie musiał zamknąć 170 sklepów na całym świecie, najwięcej od 20 lat.
Z czego biorą się problemy H&M?
Kłopoty finansowe firmy mają źródło między innymi w tym, że klienci coraz chętniej robią zakupy w Internecie. W efekcie pojawiają się rzadziej w sklepach stacjonarnych. Mniejszy ruch w sklepach oznacza też problem z nadmiarem niesprzedanych zapasów ubrań, których trzeba się pozbyć, żeby w magazynach było miejsce na nowe kolekcje. To wymusza wydłużanie okresów przecen, co obniża rentowność całego biznesu. Jak podaje prezes H&M, Karl-Johan Persson, słaba sprzedaż spowodowana brakiem równowagi w asortymencie dla marki, zmusiła firmę do wprowadzenia dużych obniżek cen produktów. Wysoki poziom wyprzedaży w połączeniu z niezwykle mroźną zimą wpłynął negatywnie na sprzedaż odzieży wiosennej – dodaje.
>>> Przeczytaj również: Kolekcja H&M Studio SS18 będzie prezentowana podczas Paris Fashion Week
Jak H&M planuje ratować sytuację?
Odzieżowy gigant ma sprecyzowany plan działania, by zapobiec dalszym spadkom zysków. Firma zamierza się skupić na digitalizacji biznesu – do końca 2020 roku chce otworzyć sklepy internetowe na wszystkich rynkach, na których prowadzi działalność. Ponadto H&M rozpoczął współpracę z chińską platformą Tmall, która może owocować lepszymi wynikami dla firmy. W 2018 marka planuje wejść na rynki w Urugwaju i na Ukrainie. 2018 to rok przejściowy dla grupy H&M, przyspieszamy naszą transformację, żebyśmy mogli wykorzystać możliwości, jakie daje szybka digitalizacja – mówi prezes Karl-Johan Persson.