Najlepszym dowodem, jak bardzo współczesna szybka moda jest płytka, powierzchowna i nieludzka jest kolejna akcja greenwashingowa drugiego pioniera w rankingu światowym marek fast fashion – H&M. Dołącz do globalnego ruchu świata mody dla dobra naszej planety – to slogan międzynarodowej kampanii recyklingowej i upcyklingowej potentata szybkiej mody. Parodia i absurd. Jeden z największych koncernów produkujących w krajach peryferyjnych większość swoich kolekcji, tworzy samozwańczy tydzień ochrony środowiska naszej planety. Nie sądzę, że ta data została wybrana przypadkowo. Ponieważ od 18.04 do 24.04 trwa tydzień pamięci ofiar Rana Plaza, który wspierają organizacje pozarządowe walczące o prawa człowieka, chroniące naturalne środowisko, dbające o wysoką jakość produktu i sprawiedliwy handel. Szwedzki H&M jest potęgą, a jego środki finansowe na kampanie horrendalnie przekraczają możliwości organizacji non-profit. Dlatego H&M zatrudnia najlepszych PR-owców, współpracuje z muzykami i artystami, którzy swoją twarzą promują jego kampanie oraz filozofię funkcjonowania w branży fashion. Poczucie powinności zostało wykonane, a słupki na giełdzie rosną.
Oszukana społeczna odpowiedzialność prezentuje się w różnych formach. Może to być długoletnia współpraca spółek szybkiej mody z organizacjami walczącymi z HIV i AIDS, przekazując im 1/4 ze sprzedaży specjalnej kolekcji t-shirtów, wprowadzanie papierowych toreb do pakowania zakupów, w które wkładane są wypiaskowane dżinsy, to także produkcja z niby organicznych włókien bawełny (oczywiście w wybranych modelach), a także wielką odpowiedzialnością ma okazać się rezygnacja z angory lub upublicznienie na stronach internetowych kodeksu postępowania, który przeważnie respektowany jest w krajach, w których obywatel-konsument wie kim jest Rzecznik Praw Człowieka. Również są to drobne remonty pobliskich domów dziecka, bony podarunkowe, tworzenie pseudokampanii społecznościowych, współpraca z domami opieki, hospicjami czy schroniskami. Wiele z tych chwytów stosują największe polskie marki. Jednocześnie te wszystkie działania organizowane są w firmach, które produkują z modyfikowanej bawełny, transportują modele ubrań kilka tysięcy kilometrów, by obniżyć koszt produkcji, pozwalają, aby w fabrykach pracowały dzieci, a dzień pracy zaczynał się o 8.00 i kończył po 12-14 godzinach. Tak właśnie między innymi wygląda rzeczywistość w New Generation Fashion LTD – jednej z fabryk należących do Newgen Group, która prowadzi produkcję odzieży na rynek europejski i amerykański, również produkuje dla polskich marek. Według jednego z raportów organizacji Clean Clothes, bangladeska fabryka łamie podstawowe prawa pracy i człowieka. Czy tak powinna wyglądać społeczna odpowiedzialność biznesu? Jeśli znacie prawdziwe koszty produkcji ubrań to czy chcecie nadal wierzyć w ich działania, ufać sloganom i kupować rzeczy marek fast fashion?
Autor: Sonia Przybył
SPROSTOWANIE
W materiale zamieściliśmy informację o H&M produkującym odzież w budynku Rana Plaza. Nie jest to prawdą a za błąd przepraszamy.