Gratis, za darmo – trudno znaleźć słowa, które równie mocno przyciągałyby uwagę potencjalnych klientów. Nawet jeżeli nie skorzystają z tej okazji, żaden z nich nie przejdzie obok takiego komunikatu obojętnie, a większość przynajmniej zatrzyma się przy witrynie lub wejdzie do sklepu, również tego internetowego.
>>> Przeczytaj również: Jak zaoszczędzić przed świętami?
Z konsumenckiej słabości do gratisów doskonale zdają sobie sprawę sprzedawcy, którzy nader często posługują się tym chwytem w swoich reklamach. Nie zawsze jednak robią to zgodnie z prawem, czego przykładem jest sytuacja, gdy za produkt oznaczony jako gratis trzeba zapłacić choćby symboliczny jeden grosz. Choć dla przeciętnego klienta nie ma to zazwyczaj wielkiego znaczenia (wielu z nich nawet nie chciałoby się schylać po leżącą na ziemi jednogroszówkę), tego rodzaju praktyki pozostają prawnie zabronione i mogą skończyć się dla sprzedawcy przykrymi konsekwencjami.
Gratisu czar
O tym jak głęboko tkwi w nas pożądanie darmowych produktów, świadczy przeprowadzony w USA eksperyment. Badacze oferowali jego uczestnikom dwie czekoladki – zwykłą w cenie 1 centa oraz ekskluzywną w cenie 15 centów. Obie te ceny były znacznie niższe, niż rynkowe, zatem konsumenci korzystali z okazji i wybierali przeważnie droższe czekoladki. W drugim etapie badania, naukowcy obniżyli cenę obu czekoladek o 1 cent – za ekskluzywną trzeba było zapłacić 14 centów, a zwykła była za darmo. Efekt? – konsumenci gremialnie przerzucili się na zwykłe czekoladki, mimo iż różnica cenowa pozostała taka sama, jak w pierwszym etapie eksperymentu (14 centów).
Powyższy przykład pokazuje przemożny wpływ gratisu na wybory dokonywane przez konsumentów. Jest on uwarunkowany psychologicznie – widząc darmowy produkt, podświadomie czujemy, że jest już nasz i chcemy, by nikt inny nam go nie odebrał. Być może właśnie dlatego zamiast wydać pieniądze na dobry produkt, częściej wybieramy darmowy, ale gorszej jakości.
Gratis znaczy gratis
Prawny zakaz pobierania choćby symbolicznych opłat za gratisowe produkty został jednoznacznie sformułowany w ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Zgodnie z art. 7 pkt. 20 ustawy, nieuczciwą praktyką jest prezentowanie produktu jako “gratis”, “darmowy”, “bezpłatny” lub w podobny sposób, jeżeli konsument musi uiścić jakąkolwiek należność, z wyjątkiem bezpośrednich kosztów związanych z odpowiedzią na praktykę rynkową, odbiorem lub dostarczeniem produktu. Co więcej, taka praktyka jest nieuczciwa w każdych okolicznościach i fakt, że za produkt trzeba zapłacić choćby jeden grosz, nie ma dla jej oceny żadnego znaczenia. Dozwolone jest jednak obciążenie konsumenta bezpośrednimi kosztami, o których mowa w przepisie, np. dostawy gratisowego produktu.
Ochrona konsumentów przed stratą finansową nie jest głównym celem omawianego zakazu (regulują to inne przepisy) – jest on wymierzony przede wszystkim w samo stosowanie niezgodnego z prawdą chwytu reklamowego, wykorzystującego tkwiące w nas mechanizmy psychologiczne.
Uprawnienia konsumenta
Jeżeli w wyniku stosowania nieuczciwej praktyki rynkowej interesy konsumenta zostały zagrożone lub naruszone, może on żądać:
- zaniechania tej praktyki;
- usunięcia skutków tej praktyki;
- złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie (najczęściej przeprosin);
- naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych, w szczególności żądania unieważnienia umowy z obowiązkiem wzajemnego zwrotu świadczeń oraz zwrotu przez przedsiębiorcę kosztów związanych z nabyciem produktu;
- zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej, ochroną dziedzictwa narodowego lub ochroną konsumentów.
Warto zwrócić uwagę, że powyższe roszczenia przysługują już w momencie zaistnienia zagrożenia dla interesów konsumenta (np. gdy ma możliwość skorzystania z gratisowej promocji) – nie musi on zatem kupić gratisu za 1 grosz, by móc z nimi wystąpić.
Podsumowanie
Choć finansowa szkoda poniesiona przez konsumenta w wyniku zakupu gratisowego produktu za grosz czy nawet złotówkę wydaje się żadna, w omawianym zakazie nie chodzi o ochronę jego portfela, lecz zapewnienie uczciwej reklamy. Nikt nie chce być łowiony na tego rodzaju promocje, zwłaszcza że gdy klient w myślach już wita się z gąską, ciężko jest mu się wycofać po poznaniu prawdziwej ceny (przecież to tylko grosik). Zakaz fałszywych gratisów jest zatem jak najbardziej słuszny i potrzebny. Musimy jednak pamiętać, że nawet produkty, które w świetle prawa są gratisowe, de facto nigdy nie są za darmo – płacimy za nie swoim czasem, zainteresowaniem, danymi osobowymi. Warto zatem rozwijać w sobie konsumencką świadomość i nie poddawać się czyhającym wokół pokusom – to ostatnie przydaje się nie tylko na zakupach.
Autorka: mecenas Magdalena Korol