Wpływ człowieka na środowisko i społeczeństwo stał się częścią debaty publicznej i wpisuje się w szerszy kontekst zachodzących zmian społecznych oraz postępujących zmian regulacyjnych.
Idee zrównoważonego rozwoju objęły również branżę modową. Kolejne firmy deklarują śmiałe strategie zrównoważonej mody. Jednak zakres zmian w całym sektorze jest jeszcze na początkowym etapie, a koncepcja zrównoważonej mody nie została jeszcze spopularyzowana.
W ciągu ostatnich 15 lat na świecie liczba kupionych ubrań podwoiła się, przy jednoczesnym wzroście liczby ludności jedynie o 20%. Rocznie niemal 39 milionów ton ubrań ląduje na wysypiskach i w spalarniach śmieci. Przemysł odzieżowy intensywnie zużywa surowce, do wyprodukowania jednego bawełnianego t-shirta potrzeba 2 700 l wody – to tyle, ile przeciętny człowiek wypije w ciągu 2,5 roku.
Przemysł tekstylny emituje 1,2 mld ton CO2 rocznie. Jest drugim, po rolnictwie, najbardziej zanieczyszczającym wodę sektorem. Nasza branża jest znakiem czasów, w końcu według badania młodsze pokolenia mają już więcej ubrań od swoich rodziców. Większość uważa, że rozumie metki a pochodzenie marki utożsamia z krajem produkcji ubrań. Czy jesteśmy w stanie wprowadzić zmiany przy takiej świadomości konsumentów?
Tematu podjęliśmy się wspólnie z Accenture i chcieliśmy zbadać na ile deklaracje Polaków pokrywają się z rzeczywistością i czy 2020 rok będzie mógł być “rokiem klimatu”.
Całość raportu znajdziecie TUTAJ
Ula Wiszowata
>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Do 2023 roku rynek odzieży typu vintage podwoi się!