Crocsy – przez jednych wyśmiewane, przez innych uwielbiane. Królują na każdym polskim grillu i… pokazach mody. Czy crocsy mają szansę stać się evergreenem? A może próba podbicia świata mody wyznaczyła ich kres?
Christopher Kane x Crocs
Modę na crocsy zapoczątkował Christopher Kane wypuszczając w nich modelki w pokazie na wiosnę-lato 2017. Marmurkowe, przyozdobione kamieniami to ostatni krzyk mody jak obwieściły media. W przypadku Kane’a nie mogło więc skończyć się na jednej kolekcji. W kolejnych projektant zaprezentował nie tylko najczęściej wybierany przez wielbicieli crocsów model, czyli klapki w wersji letniej i zimowej (wyłożonej futerkiem) ale także bogato zdobione sandałki i botki. Moda i wygoda? To się sprzeda.



Balenciaga przechwutuje crocsy
Pomysł wykorzystania crocsów w kolekcji, podchwycił Demna Gvasalia znany z kontrowersyjnych projektów, czy to dla Vetements czy dla Balenciagi. W tym przypadku, padło na paryski dom mody i pokaz kolekcji na wiosnę-lato 2018 podczas Paris Fashion Week. Demna nie poszedł jednak na łatwiznę i wraz z teamem Crocs zaprojektował nowe modele piankowych koszmarków.

Po pokazie nie mówiło się o niczym innym niż o olbrzymich, inspirowanych latami 90. (czyżby wpływ Spice Girls?) crocksowych platformach (10 cm!) przyozodbionych różnokolorowymi dżetami (w crocksowym języku są to tzw. Jibbitz, które aplikuje się w górnej części butów). Zdania – jak zwykle – były podzielone, chociaż media donosiły, że platformy wyprzedały się zanim na dobre trafiły do sklepów. W Polsce wciąż są dostępne – jeżeli macie na zbyciu 3000 zł, najczęściej „obgadywane” buty sezonu mogą być Wasze.

Podobnie jak w przypadku Kane’a, tak i w Balenciadze na jednej kolekcji się nie skończyło. Ostatnio na swoim instagramowym koncie marka ujawniła kolejny crocksowy projekt – różowiutkie piankowe szpilki z nieco przesadzonym (co charakterystyczne dla projektów z metką Balenciaga pod wodzą Demny) szpiczastym czubem. Oczywiście wysadzane kolorowymi aplikacjami. Nie wiadomo kiedy trafią do sklepów oraz ile będą kosztować, ale fashionistki już ostrzą sobie pazurki.
https://www.instagram.com/p/Bkm-Ro4FtEN/?utm_source=ig_web_copy_link
Czy Crocs się kończy?
Wydaje się, że współpraca z markami modowymi to dobry pomysł na pozyskanie nowej klienteli. Jednak czy to odpowiedni kierunek dla Crocsa?
Wymyślne projekty Balenciagi może i zainteresują wąskie grono fanów mody, ale raczej nie spowodują szturmu na sklepy Crocs. Zresztą, nawet jeżeli fashion victims postawią na trend ugly shoes i zdecydują się na platformy z pianki – będą klientami Balenciagi, nie Crocsa. Trochę lepiej sytuacja wygląda z chodaczkami made by Kane. Buty w bardziej przyswajalnych wzorach i zdecydowanie niższych cenach (ok. 60 dolarów vs. 375 za crocsy z wybiegu) zaprojektowane przez Brytyjczyka były dostępne w sklepach Crocs i jak donosi strona – wszystkie wersje kolorystyczne zostały wyprzedane.

Mimo wszystko, wpływ modowych projektów Crocsa na jej działalność jest raczej wątpliwy. Jak donoszą media w ostatnim czasie Crocs sprzedał swoje dwie ostatnie fabryki, w pierwszym kwartale tego roku zamknął 28 sklepów stacjonarnych, a działalność przenosi do online’u i koncentruje się na sprzedaży hurtowej. Osoby związane z marką w wypowiedzi dla „Fast Company” ujawniły jednak, że te dramatyczne ruchy nie mają nic wspólnego z brakiem zainteresowania ze strony klientów, wręcz przeciwnie. Usprawniamy działalność i aby sprostać rosnącemu popytowi na crocsy, po prostu przenosimy produkcję do zewnętrznych partnerów, tak by zwiększyć nasze możliwości wytwórcze. Przedstawiciele Crocs zaprzeczyli plotkom o zbliżającym się końcu także na Twitterze, a niedowiarkom zaprezentowali najnowsze, wzrostowe wyniki finansowe.
Wydaje się więc, że marka nigdzie się nie wybiera. Z drugiej strony, ile par crocsów potrzebują ich miłośnicy? Czy ten limit już się nie wyczerpał?