Niewątpliwie CSR (Corporate Social Responsibility) – korporacyjna odpowiedzialność społeczna – z roku na rok zaczyna odgrywać coraz to większe znaczenie w praktykach prowadzenia firm, które pod wpływem presji zmian, tudzież presji podążania z duchem czasu, decydują się na wdrażanie technik CSR do swojej działalności.
Oczywiście istnieją zwolennicy i przeciwnicy takich działań – to naturalne, gdy mówimy o reorganizacji polityki przedsiębiorstw (zwłaszcza tych starszych oraz większych), lecz wiele instytucji mimo wszystko decyduje się na transformacje, traktując je jako swoistą inwestycję.
Czy etyka zmieniła swoje oblicze w przeciągu sześćdziesięciu lat od czasów Howarda Bowena?
Wydaje się, że jest to zjawisko zupełnie nowe, ponieważ zwłaszcza teraz zaczyna docierać do nas coraz więcej informacji związanych z tą tematyką (pojawiają się blogi, strony internetowe, dyskusje), a tymczasem pierwotne zapiski odnośnie odpowiedzialności społecznej w biznesie, rozumianej w sposób zbliżony do współczesnego, pochodzą z lat pięćdziesiątych XX wieku. Za ojca CSR uważa się Howarda Bowena, który jako jeden z pierwszych zauważył konsekwencje działań podejmowanych w prowadzeniu firmy na nią samą, ale nie tylko działań związanych z ekonomią czy technologiami, lecz także tych związanych z etyką oraz moralnością, rozumianą w sposób, w jaki rozumiało je społeczeństwo. Początkowo skupiano się głównie na prawach ludzi (pracowników, dostawców, klientów), natomiast z biegiem lat wykształciły się trzy komponenty CSR, o które dobrze prosperujące korporacje powinny zadbać w swojej strategii, czyli: (wspominane już) prawa ludzi, prawa zwierząt i ochrona środowiska.
Prawa ludzi, prawa zwierząt i ochrona środowiska
Do czołówki największych przedsiębiorstw na świecie należą te z przemysłu modowego (np. Dior – 180. miejsce rankingu 2000 największych przedsiębiorstw “Forbes” z 2015 r.). Jak wygląda implementacja założeń CSR w modzie? Niestety okazuje się, że ten aspekt pozostawia bardzo wiele do życzenia i dopiero stawia się pierwsze kroki w kierunku etycznej mody. Problemy pojawiają się już przy produkcji surowców, zarówno tych naturalnych oraz sztucznych. Dotyczą one zwłaszcza uszczerbku dla środowiska naturalnego (w tym wyjaławiania ziem, nadmiernego zużycia wody, produkcji toksycznych odpadów, emisji dwutlenku węgla do atmosfery), nie zapominając o szkodach wynikających z hodowli zwierząt runowych i przemysłu garbarskiego, takich jak niehumanitarny ubój zwierząt, zanieczyszczenia toksynami i fekaliami wód gruntowych oraz powietrza, eksterminacja gatunków zagrożonych, itp. Prawa ludzi również zostają naruszone –szczególnie w krajach rozwijających się, gdzie brakuje ustaw regulujących warunki pracy oraz ich egzekucji, np. w Chinach, Bangladeszu, Uzbekistanie czy Indiach. Te dość pobieżne fakty mają głównie na celu zaznaczenie rzeczywistych problemów w przemyśle modowym.
Współczesny konsument zaczyna stawiać na sustainable fashion
Na szczęście pojawiają się realne alternatywy, mające na celu polepszenie strategii biznesowych na wszystkich polach CSR3. Mowa tu m.in. o uprawach organicznych, wspieraniu przemysłu lokalnego oraz produkcji sztucznych zamienników włókien naturalnych. Nie są jeszcze w pełni idealne, ponieważ niekiedy także wiążą się z mniejszymi, aczkolwiek wciąż pewnymi obciążeniami dla środowiska czy większymi kosztami produkcji dla przedsiębiorstw, ale niemniej jednak wpisują się w dążenie do CSR, jako świadomego, etycznego prowadzenia firmy.
Czy etyka zmieniła swoje oblicze w przeciągu sześćdziesięciu lat od czasów Howarda Bowena?
Może nie tyle zmieniła się, lecz poszerzyła horyzonty, wychodząc poza strefę ludzi do tej, która nas otacza. Niekiedy wydaje się, że jest dosłownie chwilę później po ustanowieniu ważnej roli CSR w przemyśle modowym lub przemyśle w ogóle, ponieważ społeczeństwo nie jest jeszcze do końca społeczeństwem uświadomionym w tej kwestii, ale zaczyna nim być i poprzez swoje wybory wywiera duży wpływ na transformacje/formę brandów modowych. Współczesny konsument zaczyna stawiać na sustainable fashion – modę ekologiczną, sięgając po np. marki takie jak: Marks&Spencer, Jack Wolfskin, Hugo Boss albo Stella McCartney – marki o topowej strategii CSR, a to stwarza nowe wymagania dla konkurencji, która chcąc lub nie chcąc musi podporządkować się coraz częstszej tendencji i przygotować się na bardziej świadomego konsumenta.
Autor: Piotr Czajczyński (MSKPU)
Konsultacje: Magdalena Płonka (MSKPU)
Patronem akcji jest:
Jeśli zainteresował Was rozpoczęty właśnie przy współpracy z MSKPU cykl nt. CSR w modzie, polecamy Wam książkę autorstwa Magdaleny Płonki pt. Etyka w modzie, czyli CSR w przemyśle odzieżowym. Publikacja rekomendowana m.in. przez polskich dziennikarzy, projektantów, a także jedną z najbardziej znanych profesor ds. etyki, Elane Englehart ze Stanów Zjednoczonych.
Jesteśmy w posiadaniu jednego egzemplarza, który chętnie Wam podarujemy. Wystarczy, że w komentarzach pod artykułem wypowiecie się na temat CSR – czy Waszym zdaniem jest on potrzebny? Autor najciekawszej odpowiedzi zostanie nagrodzony! Nazwisko laureata pojawi się w kolejnym artykule o CSR już za dwa tygodnie. Nie przegapcie!
CSR, o ile nie jest zasłoną dymną dla nieetycznych działań organizacji – TAK! jest jak najbardziej potrzebny.
Nie przeszacowywałabym jednak wpływu dużych marek na transformację brandów, szczególnie w obliczu ich licznych wpadek (sztandarowy przykład H&M), które bardziej zagrażają wiarygodności CSR-u, niż go popularyzują.
Kuriozalnie najwięcej CSR-u jest (choć niekoniecznie tak zdefiniowanego) w małych firmach, które budują swoją markę w oparciu o konkretne wartości i naprawdę nimi żyją. Zresztą często stają się one przyczynkiem do rozpoczynania działalności. Poza tym mniejsze firmy są bardziej transparentne, zatem łatwiej w nich konfrontować głoszone hasła z codzienną praktyką.
Ostateczna transformacja zależy jednak w głównej mierze od świadomości konsumentów. Dlatego tę warto na każdym kroku budować!
Pytanie “Czy CSR jest potrzebny?” jest w moim odczuciu pytaniem retorycznym.
Każdy człowiek ma naturalną potrzebę postępowania wg określonego kodeksu wartości. Bez względu jak je nazwiemy: moralność, poczucie sprawiedliwości, przykazania – są dla nas kotwicą, punktem odniesienia, który zapewnia stabilność w szybko zmieniającym się świecie.
W czasach, kiedy odległość nie jest dla nas żadną barierą a globalne korporacje są “państwem w państwie” tym bardziej powinniśmy zdawać sobie sprawę, iż konsekwencje naszych działań nie kończą się w obrębie naszego kraju. Niemal nieograniczony dostęp do informacji, wielość kanałów komunikacji oraz możliwości oddziaływania na otoczenie poprzez social media, crowdfunding, czy też petycje online niosą ze sobą odpowiedzialność za nasze globalne otoczenie,
CSR to również doskonałe narzędzie employer brandingu dla przedsiębiorstw, dzięki któremu zwiększa się zaangażowanie pracowników, dzięki ich identyfikacji z wartościami/działalnością pracodawcy.
Uczę się w MSKPU i właśnie dzięki P. Płonce uświadomiłam sobie jak to wszystko działa i wygląda z innego punktu widzenia. Nie byłam tego wcześniej świadoma… niestety jest o takich rzeczach jeszcze zbyt cicho, o tym powinno się mówić głośno. Dużo się też dowiedziałam robiąc referat na temat skór naturalnych wykorzystywanych w przemyśle odzieżowym… to wszystko jest tak straszne, że aż trudno uwierzyć. Na zajęciach P. Płonka włączyła nam film z fermy, oglądałam może pół minuty, niestety nie na moje nerwy bo zaraz mi się oczy zalały łzami. Ja nie mogę na to patrzeć, a te zwierzęta tam muszą żyć. Powinniśmy robić wszystko by je od tego wyratować! Pani Magda zasługuje na wielki szacunek za to, że tak się oddała w ten temat i stara się uświadomić ludziom to w jaki sposób powstają ich ubrania. A ludzie nadal chcą kupować ciuchy za 5 zł tylko, że nie wiedzą o tym kto naprawdę za nie płaci, swoim wysiłkiem i zdrowiem. Możnaby dużo o tym pisać i dzięki Pani Płonce mam teraz tę wiedzę, chociaż dużo mi jeszcze brakuje, a ta książka na pewno by mi pomogła poszerzyć swoją wiedzę, chociaż może innym bardziej się przyda? :) pozdrawiam :)
Panie Piotrze, nie ma czegoś takiego jak korporacyjna odpowiedzialność społeczna. I moje oczy właśnie tak krwawią, że nie mogę tego przeżyć. CSR tłumaczy się jako społeczną odpowiedzialność biznesu i zapraszam do lektury o tym właśnie pojęciu, który nie tylko jest techniką PR, ale także strategią, którą wdraża się na lat.
Pamiętajmy, że CSR może też być zasłoną prawdziwych działań, jak to może być w przypadku H&M ( termin – greenwashing z którym też polecam się zapoznać), a także strategią biznesową wdrażaną w każdy element firmy odzieżowej – np. Patagonii (z tą też proszę się zapoznać)
Pamiętajmy, żę CSR powinien na teraz, na dzisiaj budować świadomości konsumentów tak by chcieli oni kupować rzeczy etyczne, a nie tylko zakrawane etyką. Miałam możliwość zetknąć się z tym w poprzedniej pracy, gdzie moja była szefowa zmawiała jakiemuś Panu z jakiejś firmy certyfikującej, że bawełna z której robi swoje szale jest organiczna. A wcale taka nie była.
Na przyszłość – jeśli chce Pan pisać o takich rzeczach proszę się zapoznać czym to tak na prawdę jest, bo że jest “ekologiczne” i “etyczne” to wszyscy wiemy.
Moi drodzy!
Po pierwsze – nie ma czegoś takiego jak korporacyjna odpowiedzialność społeczna. Moje oczy, uszy i serce teraz krwawi. Bo poświęciłam – społecznej odpowiedzialności biznesu swoją pracę magisterską. Jest to – działanie firm dla społeczeństwa, najczęściej lokalnego. W branży modowej jest bardzo szerokie spectrum korzystania i wdrażania CSR-u. Jestem w szoku, że ten artykuł jest tak okrojony i mówi bardzo ogólnie o tej strategi – a nie technice. Bo jest to strategia biznesu, długookresowe działanie, które ma nie tylko poprawić wizerunek firmy, ale zwrócić uwagę na problemy społeczne, wspomóc społeczeństwo i de facto – swoich własnych konsumentów. Technika jest jednorazowa, a strategia na lata! Co bardzo dobrze pokazuje przykład Patagonii – w pełni etycznego przedsiębiorstwa, którego nawet pracownicy piją co dziennie rano kawę z kubka, który został stworzony z papieru z recyklingu. Jednak wiadomo, że pojawiają się Ci, którzy mydlą nam oczy swoim podejściem do CSR, i bynajmniej – jest to H&M. Za osłoną firmy, która mówi o swoim biznesie “zrównoważony” i o swojej strategii “społeczna”, działa tylko i wyłącznie na wizerunek (polecam termin greenwashing). Nie ma w tym nic etycznego, skoro nadal produkują ubrania za $1,25, a sprzedają za $20. Wiele ludzi traci na nich zdrowie, czas, planeta traci wodę, zostaje zanieczyszczana przez wiele sztucznych barwników itd, itd.
CSR nie powinien służyć – ratowaniu świata, bo tego nie możemy zrobić, przynajmniej nie dla branży, która gdy odkryła bawełnę, zachłysnęła się jej ceną, właściwościami i łatwością przerobu (przykład – niewolnictwo w Stanach w XIX wieku) i nie powinien służyć poprawie wizerunku. Taki jest jego skutek, a nie powinno być to przyczyną. CSR powinien służyć pogłębianiu świadomości konsumentów, przestawianiem im na tryb- organiczny lub taki, żeby w ogóle zaczęli czytać metki. Odkąd zainteresowałam się tematem, rzadko kupuje coś, co jest w pełni sztuczne. A studentów MSKPU przestrzegam – zacznijcie czytać! Interesować się! Sami bądźcie świadomi!
Oj, dodało się dwa razy, wybaczcie, jakiś błąd strony! :) A nie złe intencje:P