“Czy moda nabiera normalnych kształtów?” – oto jeden z tytułów Daily Telegraph na wieść o agencji modelek JAG, która nie klasyfikuje kobiet według ich kształtu. Temat niezwykle na czasie, ponieważ nasze postrzeganie ludzi ulega zmianie, ale możemy też być dumni z rosnącego poziomu tolerancji. Nie powinniśmy także unikać tematu rosnącego wskaźnika otyłości na świecie, który nie jest już tylko kwestią akceptacji, ale problemem, z którym należy na bieżąco sobie radzić. O pewności siebie, dbaniu o zdrowie oraz kondycję ciała i ducha rozmawiamy z jedną z TOP 10 modelek świata – Tonyą Pittman.
Tonya jest twarzą kampanii wielu marek: Fruit of the Loom, Macy’s oraz Lane Bryant. W 2011 roku mogliśmy ją również zobaczyć w “Vogue Italia”.
Poznałyśmy się na jednej z imprez w Nowym Jorku. Wówczas nie wiedziałam, że jesteś modelką. Kto by powiedział, że jesteś klasyfikowana jako kobieta plus size!? Wyglądasz zupełnie normalnie. Jak to się stało, że zostałaś jedną z najbardziej popularnych modelek świata?
Przede wszystkim zacznę od tego, że branża była dla mnie zawsze niezwykle uprzejma. Zaczęłam jako fryzjerka i któregoś pięknego dnia mój klient – fotograf modowy zobaczył we mnie coś, czego ja nigdy się nie doszukiwałam. Uznał, że byłabym świetną modelką plus size. Oczywiście na początku nie potraktowałam go poważnie, ale dałam się namówić na sesję zdjęciową. Chwilę później podpisałam kontrakt z agencją Ford Models. Przez jakiś czas robiłam i jedno i drugie: byłam fryzjerką i modelką.
Jak potoczyły się Twoje dalsze losy?
Nie sądziłam, że ta kariera zostanie w moim życiu na dłużej. A jednak… sekcja plus size miała swój wydział w Ford Models przez jakiś czas. Bawiłam się świetnie, byłam bardzo zadowolona z tej współpracy. Niestety agencja została zamknięta, a moi bookerzy postanowili otworzyć własną agencję pod nazwą JAG.
Również dla modeli plus size?
Staramy się w ogóle nie używać tego określenia. To nie jest ani właściwe, ani stosowne biorąc pod uwagę czasy w jakich żyjemy. Nie chce nosić takiej metki na sobie. Jesteśmy pięknymi kobietami, profesjonalistkami i doskonale wiemy, jak pracować przed obiektywem. Nasi klienci są zadowoleni z efektów naszej pracy. Używanie tych słów nie pokazuje nas w dobrym świetle. Byłam jedną z Top 10 modelek w tej kategorii na świecie i nadal jestem. Jednak wszystkie chcemy się uwolnić od tej szufladki. JAG reprezentuje modelki różnych rozmiarów i nie kategoryzuje nas w żaden sposób.
Co właściwie oznacza w takim razie plus size? Na świecie jest tylu różnych ludzi i ocenianie ich na podstawie fizycznych cech jest dyskryminacją. Zgodzisz się z tym stwierdzeniem?
Właśnie dlatego nie chcę już używać tych słów. One nie mają sensu w dzisiejszych czasach. Kiedyś modelka o rozmiarze 12 (PL 40) i większym była uznawana za plus size. Dziś przeciętna amerykanka nosi rozmiar 12. Staram się skoncentrować na człowieku, a nie jego rozmiarach. Powinniśmy kochać siebie takimi, jakimi jesteśmy.
Zawsze akceptowałaś siebie taką, jaką jesteś?
Zawsze. Dorastałam tańcząc, a kształtów zaczęłam nabierać w wieku 17-18 lat, ale pomimo tego nigdy nie straciłam pewności siebie. Może właśnie dlatego, że byłam tancerką, zawsze kochałam swoje ciało. Miałam łatwiej, nie tak jak inne dziewczyny w moim wieku. Nadal kocham tańczyć.
Skąd bierzemy tę pewność siebie: od nas samych, od przyjaciół, rodziny, czerpiemy ją z naszych pasji? Jak zbudować wartościowy obraz siebie?
Wszystko jest ważne. Już od liceum byłam zaangażowana w różne przedsięwzięcia: brałam udział w zajęciach teatralnych, fotograficznych, kulturalnych, lekkoatletycznych, a po szkole biegłam na lekcję tańca! Zawsze byłam bardzo aktywna. Zawsze też wykorzystywałam swoje ciało w pozytywny sposób. Młode osoby muszą znaleźć dla siebie zajęcie, które sprawia im przyjemność. Niezmierne ważnym jest, aby przynależeć do grupy, znaleźć swoich ludzi. W ten sposób zbudowałam swoje JA. Nie miałam czasu na narzekanie, na plotkowanie, jak inne dziewczyny, czy ganianie za chłopcami po szkole. Byłam tak pochłonięta tańcem, że te wszystkie rzeczy dla mnie nie istniały. Otoczona fajnymi ludźmi zbudowałam pewność siebie. Przyjaciele działają cuda.
Miałaś może okazję obejrzeć TED Talk z Ashley Graham?
Oczywiście! Ashley jest moją dobrą znajomą. To piękna postać pełna inspiracji. Jestem bardzo dumna z tego, co udało się jej osiągnąć. Ona naprawdę robi wiele dla młodych dziewczyn. Jestem szczęściarą, że mogłam ją poznać osobiście.
Nie mogę się nie zgodzić. Jej TED Talk jest niezwykły. Uwielbiam moment, w którym staje przed lustrem i improwizuje rozmowę z samą sobą, komentując swoje kształty i to, jak się z nimi czuje. W Stanach kategoryzuje się ludzi po tym, czym się zajmują w pracy zawodowej. Pierwszym pytaniem, które zazwyczaj pada, kiedy się komuś przedstawia jest: dla kogo pracujesz? Czyli jesteśmy tym, co robimy w życiu. Ashley mówiąc o swoim zawodzie, zawsze wstydziła się przyznać, że jest modelką, ponieważ później musiała dodać, że modelką plus size. Nie byłoby tak w przypadku modelki rozmiarów regular.
Właśnie dlatego staramy się wykluczyć plus size z naszych słowników. Moja agencja JAG została nagrodzona przez National Eating Disorder Association za budowanie pozytywnego wizerunku kobiecego ciała. Jestem z nich bardzo dumna, zasłużyli na to.
Czy wszystkie agencje podzielają Wasze podejście do sprawy?
Kilka na pewno. IMG jest drugą z nich. Myślę, że reszta, prędzej czy później, do nich dołączy.
Wiesz, że ubrania plus size są częściej poszukiwane w sieci niż regularna rozmiarówka?
Nie wiedziałam, ale nie jestem zaskoczona.
Dlaczego według Ciebie klienci kupują w sieci częściej niż w sklepie?
To może wynikać z braku pewności siebie, ale też i ze stylu życia jaki prowadzimy. Wszyscy częściej wybieramy zakupy online. W takich czasach żyjemy. Ja sama też kupuję w sklepach internetowych, bo nie mam czasu na bieganie po butikach. Zwroty są łatwiejsze. Inną sprawą jest fakt, że kobiety zwyczajnie boją się stawać przed sklepowym lustrem.
Przyznałaś mi się, że mieszkasz w Nowym Jorku prawie 20 lat. Ja wytrzymałam ponad dwa lata i miałam dość. Jak Ty to robisz?
Lubię wyzwania i z tą energią, którą mam w sobie nie mogłabym mieszkać gdziekolwiek indziej. Na dodatek żyję z boreliozą, która zabiera mi wiele energii. Mam dwuletnie dziecko, ale nigdy się nie poddaję. Jem zdrowo, jestem aktywna fizycznie. Kocham energię, jaką daje mi to miasto. Widziałaś mnie na imprezie – tańczyłam i bawiłam się świetnie!
To prawda. Coś w tym jest. Jest mi niezmiernie miło, że mogłam Cię poznać, zwłaszcza w takich okolicznościach. Dziękuję za rozmowę.
Ja również.
Rozmawiała: Urszula Wiszowata
Bardzo fajny wywiad na aktualny i ważny temat. Z punktu widzenia klientek sklepu XL-ka, Tonya Pittman z pierwszych dwóch zdjęć nie byłaby jednak zaakceptowana jako modelka plus size. Naszym zdaniem (co jest też wspomniane w wywiadzie) jej rozmiar należałoby określić jako “normal”. Pocieszające jest to, że zmiany idą w dobrym kierunku – modelki mogłyby nosić swobodnie rozmiar 36 i 38, a zarazem wyglądać zdrowiej oraz piękniej niż obecnie. Czasem zastanawiamy się skąd to szaleństwo na rozmiar 34? ;) Z pozdrowieniami XL-ka plus size fashion