Projektanci co sezon dyktują nam co mamy nosić. Wyznaczają trendy, swoją potencjalną klientelę, decydują o tym co jest in lub out. Są naszym modowym głosem rozsądku, podpowiedzią dla zagubionych. A kto wobec nich pełni taką rolę?
Projektanci zawsze podkreślają dla kogo projektują: dla jakich kobiet i mężczyzn, z jakimi cechami osobowości oraz charakteru. Deklaracje te na ogół pokrywają się z rzeczywistością i trafiają do zamierzonych grup docelowych.
Dodatkowo co roku w każdej kolekcji znajdzie się rzecz, która zyskuje miano must-have danego sezonu i trafia do szerszego grona. Tego przykładem może być bluza z aktualnej kolekcji Łukasza Jemioła First Love Second Sex czy kultowe już koszulki z orzełkiem od Roberta Kupisza.
Choć pozytywny odbiór kolekcji na pokazie i w sklepach cieszy każdego projektanta, to proces, który doprowadził do sukcesu kolekcji jest niezwykle złożony.
Bo jak właściwie pracuje mózg projektanta – czy tworzy w głowie wizję osoby, która ma jego ubrania nosić? Czy raczej projektuje to, co sam chciałby nosić – będąc sam sobie najlepszym modelem? A może spędzając całe dnie na kreatywnym myśleniu o stylizacjach, otoczony fantastycznymi materiałami i wzorami – marzy po prostu, by oczyścić mózg i ubrać rzeczy z sieciówki?
Tak naprawdę to całe kolekcje powstają na moje potrzeby, bo chodzę właściwie tylko w ubraniach swojego projektu. Wszystkie ubrania, przed tym jak trafią do sprzedaży, testuję na sobie, żeby klienci mieli komfort noszenia – mówi Robert Kupisz.
Choć wydaje się, że projektant jest prawie samowystarczalny – kupuje także ubrania innych marek. Kupuję rzeczy, których sam nie produkuję. W związku z tym, że często bywam na imprezach, na których obowiązuje oficjalny dress code, mam smoking szyty na miarę przez Tomka Ossolińskiego i drugi projektu Toma Forda. Kupuję również buty, ponieważ nie mam ich w ofercie swojej marki. Mam tylko jedne buty mojego projektu z kolekcji WANTED.
Z kolei Łukasz Jemioł w trakcie tworzenia kolekcji skupia się na wielu potrzebach: Projektuję kolekcje z myślą o moich klientach. Staram się mieć w ofercie to, czego potrzebują w danym sezonie, na różne okazje. I zawsze chętnie pierwszy testuję nowe męskie wzory. Bardzo lubię nosić moje projekty zarówno z linii Basic, jak i płaszcze, kożuchy, marynarki z linii Premium. Nie wykluczam też innych marek. Do moich ulubionych należą Dries Van Noten, Acne, Ami, Haider Accerman.
>>>Czytaj również: Duet Paprocki & Brzozowski świętował swoje 17-lecie. Jak projektantom udaje się utrzymać na szczycie przez tak długi czas?
Z jednej strony – nie można się projektantom dziwić. Będąc mistrzem w swym fachu i znając swój gust jak nikt inny, najlepiej sprostają swym wymaganiom. Pytanie: czy tworząc tylko dla siebie – będą wystarczająco krytyczni? Z drugiej strony: czy istnieje lepszy ambasador marki niż sam projektant?
Warto pamiętać, że noszenie własnych ubrań nie jest równoznaczne z szyciem dla siebie. Wydaje się zatem, że mix własnych projektów przy jednoczesnym zachowaniu otwartości (umysłu i szafy!) na inne marki to doskonały balans dla projektantów mody.
Autor: Kaśka Michalak