Bielizna niezmiennie nas intryguje, a współczesne kobiety wiedzą już, że to, co nosimy pod spodem jest równie ważne jak nasze wierzchnie odzienie.
Figi i biustonosze nieustannie są głównymi bohaterami publikacji w magazynach, niektórzy poświęcają im nawet całe książki. Stringi zyskały równie wielką sławę co niejedna celebrytka, a pokazy Victoria’s Secret są wyczekiwane i komentowane równie gorąco jak kolekcje wysokiego krawiectwa.
Victoria&Albert Museum postanowiło wykorzystać to zainteresowanie i zorganizować wystawę poświęconą właśnie tej skąpej części naszej garderoby. Być może tematowi, na pierwszy rzut oka, błahemu, ale po bliższym przyjrzeniu mu się – świadczącemu niejako o czasach, w których żyjemy. W końcu noszenie majtek nie zawsze było tak oczywiste jak dzisiaj, a kiedyś świadczyło nawet o niemoralności i regulowane było odpowiednio wydanymi dekretami.
Od kwietnia w londyńskim muzeum zajrzeć będzie można naszym dalekim przodkiniom pod spódnice, a to wszystko dzięki wystawie o wdzięcznej nazwie Undressed: A Brief History of Underwear.
Będziemy mieli więc możliwość zapoznania się z wieloma bieliźnianymi eksponatami, reklamami, filmami i zdjęciami, które na przestrzeni lat wzbudziły wiele kontrowersji, zainteresowania i emocji. Momentami serce może nam zabić szybciej z pożądania (kto nie chciałby przygarnąć seksownej bielizny od Agent Provocateur?), innym razem na naszej twarzy pojawi się zaskoczona mina, bo w końcu XIX-wieczna bielizna znacznie różniła się od naszej i bynajmniej nie przypominała dzisiejszego skrawka materiału, który zakładamy pod spodnie. Pogoń za pięknym ciałem trwa w najlepsze, a na przestrzeni wieków bielizna pomagała nam przecież ukryć co nie co lub nawet wyczarować wymarzoną figurę o kształcie klepsydry. Ile byłyśmy (czy nadal jesteśmy) poświęcić dla talii osy? Pomyślcie o tym oglądając gorsety lub krynoliny, które dzisiaj bardziej przypominają nam narzędzia tortur niż współczesną bieliznę.
Sponsorami wydarzenia są marki: Agent Provocateur oraz Revlon.
Autor: Tatiana Zawrzykraj