Spersonalizowane zaproszenie na pokaz mody przesłane przez Stefano Dolce i Domenico Gabbany? A może szansa na stworzenie unikatowej wymarzonej koszulki polo Ralpha Laurena? Takie właśnie doznania gwarantują największe domy mody, a w zasadzie ich strategie email marketingowe, z których można, a nawet powinno się czerpać garściami.
Pomimo tego, że wielu z nas na pewno myśli o email marketingu, jak o narzędziu wymarłym i głównie nachalnym, wbrew pozorom wykorzystanie go w odpowiedni sposób może okazać się brakującym do tej pory ogniwem w strategii marki. Mailing estetyczny, spersonalizowany i zaadresowany do odpowiedniej osoby z odpowiednimi treściami, sprawia, że wzrasta nie tylko wskaźnik odczytywania, ale i zyski nadawcy. Jak więc robią to najważniejsze marki w świecie mody i dlaczego nie mogę doczekać się świątecznego emaila od Burberry czy Dolce&Gabbana?
Całuśne Burberry
Słabość do Burberry można mieć nie tylko ze względu na fantastyczne projekty oraz legendarną kratę. Marka postawiła na bardzo dobrą strategię komunikacji ze swoimi klientami oraz fanami. Świadczy o tym nie tylko konto na Snapchacie czy Instagramie, ale także koncepcja email marketingu. Niesamowite jest to, że brytyjski dom mody nie tworzy kolejnego, zwykłego emaila reklamowego z dawką ładnych zdjęć, jakich w sieci ( i wśród konkurencji) pełno. Wiadomości od Burberry po prostu żyją i zdają się być dokładnie tymi, na które czekaliśmy od kilku dni.
Estetyczny i piękny przekaz, intrygujący swoim wyglądem i angażujący jak żaden inny – tak właśnie powinien wyglądać podpis pod mailami brytyjskiego domu mody. Idealnym przykładem potwierdzającym te słowa jest słynna już kampania email marketingowa „Burberry Kisses”, dzięki której użytkownicy na całym świecie mogli przesyłać sobie wirtualne całusy. Niesamowity pomysł, świetna akcja i genialne wykonanie.