noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Idea pop-up store’ów rozłożona na czynniki pierwsze

REKLAMA
noSlotData

Pierwszy pop-up store powstał w 1997 roku w Los Angeles i istniał jeden dzień. Idea ich tworzenia szybko zdobyła w Stanach Zjednoczonych uznanie i popularność. Chociaż w tym państwie jest już powszechnie lubianym narzędziem marketingowym, w Polsce nadal zostawia pole do popisu. To u nas wciąż nowe zjawisko z dużym potencjałem sprzedażowym.

W Ameryce modne jest samo organizowanie butików tymczasowych, dlatego marki prześcigają się w pomysłach na to, jak wyróżnić swój twór wśród innych. Fourth Element Adventures zbudowało pierwszy na świecie sklep podwodny, Nescafe rozstawiło namiot z darmową kawą, a magazyn „Wired” co roku otwiera pop-up z elektroniką. Branża mody wykazuje się nie mniejszą kreatywnością: Kate Spade zbudowało igloo, a zmarzniętych klientów częstowało gorącą czekoladą, Hermès otworzyło „Bar z Jedwabiem”, Rebook ulokowało tymczasowy butik w galerii sztuki, a Arnsdorf zachęciło do współpracy lokalnego projektanta wnętrz.

Kate Spade pop-up store, źródło: dreamsandjeans.wordpress.com
Kate Spade pop-up store w Nowym Jorku, źródło: dreamsandjeans.wordpress.com

W Polsce to marki zagraniczne, jako pierwsze zaczęły otwierać tego typu sklepy. W maju 2012 r. głośno było o pionierskim w naszym kraju pop-upie, który stworzyła marka H&M. Przez trzy tygodnie szwedzka sieciówka rezydowała w specjalnie wydzielonej przestrzeni w warszawskim Mieście Cypel. W ostatnich latach swoje „znikające” butiki raz po raz stawiały także inne zagraniczne firmy, np. marka New Look czy sklep internetowy Zalando.

Polskim firmom nadal brak jednak odwagi. Idea pop-up store’ów staje się w naszym kraju coraz popularniejsza, ale oznacza przede wszystkim namioty rozstawiane w nadmorskich miejscowościach przez takie marki młodzieżowe jak Cropp, House i Butik lub budowanie prostych boksów przez organizatorów imprez typu festiwal Open’er. Jedynym z nielicznych wyjątków był bazujący na efektach iluzjonistycznych warszawski butik Zuo Corp. zbudowany dwa lata temu, którym zachwycały się nie tylko rodzime, ale i zagraniczne portale o designie.

Zuo Corp pop-up store, źródło: trendland.com
Zuo Corp pop-up store w Warszawie, źródło: trendland.com

Polskie marki powinny wziąć przykład z Bartka Michalca i Łukasza Laskowskiego i poświęcić pop-up retailowi nieco więcej uwagi, gdyż niesie on wiele korzyści. Jedną z najważniejszych jest bezpośredni kontakt z potencjalnymi klientami. Skutkuje on możliwością lepszego dopasowania działań marketingowych do grupy docelowej oraz zwiększa prawdopodobieństwo wytworzenia się więzi między klientem a marką. Pop-upy są doskonałą propozycją dla tych marek, które dopiero wchodzą na rynek lub już na nim istnieją, ale zamierzają wprowadzić nową linię czy produkt. Łatwiej to bowiem zrobić, nie będąc przywiązanym do jednej lokalizacji. Za sprawą swojej tymczasowości czy oryginalnego wyglądu, butik łatwo może zapewnić marce rozgłos i darmową reklamę w mediach. W dodatku, butik tymczasowy zapewnia niższe, niż w przypadku sklepu stacjonarnego, wydatki, a co za tym idzie, większy zysk. Mniejsze są choćby opłaty za wynajem powierzchni czy zatrudnienie pracowników, a koszty w pewnej mierze rekompensuje samogenerowanie się klientów.

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

REKLAMA
noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES