Do tej pory cło w Unii Europejskiej obowiązywało wyłącznie dla przesyłek o wartości powyżej 150 euro, pochodzących z krajów trzecich. Wkrótce może się to zmienić, o czym poinformowała Polska Agencja Prasowa po rozmowie z Małgorzatą Krok. Powodem są między innymi miliardy tanich przesyłek z Shein, Temu czy AliExpress, które co roku trafiają do UE.
Cło w Unii Europejskiej
Aktualnie cło w Unii Europejskiej nie dotyczy przesyłek o deklarowanej wartości poniżej 150 euro. Jak jednak pisaliśmy tutaj, Izba Gospodarki Elektronicznej złożyła propozycję nałożenia opłat na wszystkie paczki. Teraz więcej na temat planów UE zdradziła PAP Małgorzata Krok, wiceminister finansów i wiceszefowa Krajowej Administracji Skarbowej.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Krok zmiany miałyby wejść w życie nie tak, jak wcześniej informowano, czyli w 2026 roku, a od 1 marca 2028. Podstawą będzie nowy Unijny Kodeks Celny oraz rozporządzenie. I to właśnie drugi akt wprowadza likwidację zwolnienia z cła.
„Usunięcie zwolnienia z cła dla przesyłek o wartości do 150 euro oznacza, że cłem zostałyby objęte wszystkie przesyłki z towarami zakupionymi w handlu elektronicznym, które będą przesyłane z kraju trzeciego do konsumentów w państwach członkowskich UE” – poinformowała Krok.
Uproszczenie dla konsumentów
Nowe przepisy mają nie tylko wspierać europejską gospodarkę. Jak tłumaczy Małgorzata Krok, na reformie unii celnej skorzystają również konsumenci – formalności po ich stronie będą ograniczone. Co to oznacza w praktyce?
„Zgodnie z projektem nowego kodeksu, kwota należnego cła powinna zostać zapłacona przez konsumenta w trakcie operacji zakupu. Za przekazanie do organów celnych tej należności odpowiedzialny będzie uznany importer, którym będzie sprzedawca lub pośrednik czy też w tym modelu platforma” – przekazała Krok, dodając – „Już dziś wielu sprzedawców i wiele platform działa w taki sposób, że podatek VAT jest pobierany w momencie zakupu. Jeśli nie ma zastrzeżeń co do formalności związanych z importem, to konsument otrzymuje swoją przesyłkę i na tym cały proces się kończy”.
Dzięki temu UE umożliwi dopełnienie formalności związanych z cłem już na etapie zakupu. Jeżeli organy nie stwierdzą żadnych nieprawidłowości – towar dotrze do konsumenta. Jednak w przypadku, gdy opłata nie zostanie uiszczona lub zabezpieczona, klient nie otrzyma produktu.
Specjalne procedury dla e-commerce
Według Krok istnieje szansa, że Unia Europejska wprowadzi uproszczone procedury naliczania należności celnych dla e-commerce. Nie są one jednak pewne, ponieważ rozmowy na temat rozwiązania tej kwestii nadal trwają. Same rozwiązania wymagają też akceptacji przez kraje członkowskie.
„Ma ona być oparta na pięciu różnych koszykach towarowych, dla których stawki cła określono na poziomie od 0 proc. do 17 proc. Zgodnie z obecną propozycją, ze stosowaniem koszyków będą wiązać się także inne uproszczenia, np. brak wymogu udowodnienia pochodzenia towarów” – opowiedziała o procedurze wiceszefowa KAS.
Małgorzata Krok zwraca również uwagę na aktualne zagrożenie nie tylko dla bezpieczeństwa konsumentów z UE, ale także europejskich przedsiębiorców. W związku tym możliwości ewentualnych zmian przepisów i ich zakres będą tematem rozmów.
„Projekt reformy unii celnej został przygotowany dwa lata temu, a sytuacja na rynku e-commerce istotnie zmieniła się od tego czasu. Zgodnie z danymi, które prezentuje m.in. Komisja Europejska, wolumen paczek importowanych do UE w ramach e-commerce w ostatnich latach istotnie wzrósł i nadal wzrasta. Na podstawie wyników kontroli celnych, ale także kontroli prowadzonych przez inne inspekcje obserwujemy, że część tych towarów nie spełnia wymogów lub narusza przepisy prawa obowiązujące UE” – powiedziała Krok.
Zmiana przepisów może ukrócić masowe zamówienia z chińskich platform sprzedażowych. To pozytywna zmiana dla konsumentów, biorąc pod uwagę szokujące wyniki badań produktów z Shein i Temu.