Po 6 latach od uchwalenia przepisów w Norwegii zaczął obowiązywać zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Nowe prawo weszło w życie 1 lutego 2025 roku. Teraz właściciele ferm czekają na odszkodowania.
Nigdy więcej futer w Norwegii
Po Wielkiej Brytanii, Belgii, Austrii czy Holandii nadszedł czas na Norwegię. Od kilku dni obowiązuje tam zakaz hodowli zwierząt futerkowych, który tamtejszy parlament, czyli Stortinget, uchwalił już w 2019 roku. Hodowcy mieli 6 lat, aby zakończyć działalność, ale zrobili to szybciej. Ostatnią fermę zlikwidowano 2 lata temu, w styczniu 2023 roku.
Hodowcy dostaną odszkodowania?
Jak wynika z informacji przekazywanych przez norweskie media, od momentu podjęcia uchwały hodowcom obiecywano odszkodowania, mające zrekompensować utratę źródła dochodu. Kwota wypłacona do tej pory robi wrażenie: to aż 1,84 miliardów koron, które w przeliczeniu dają 660 milionów złotych. Mimo to rekompensatę przysługującą 418 wnioskodawcom otrzymała zaledwie jedna trzecia z nich. Zgodnie z zapewnieniami norweskiego ministerstwa rolnictwa pozostałe odszkodowania trafią do właścicieli ferm do połowy tego roku.
Kolejne państwa zmieniają przepisy. Co z Polską?
Coraz więcej europejskich państw zmienia przepisy i wprowadza całkowity zakaz hodowli zwierząt futerkowych. W najbliższych latach wejdzie on również w życie w Rumunii, na Litwie i Łotwie. Mimo to polskie prawo się nie zmienia – fermy są nadal legalne. Być może wynika to między innymi z faktu, że to właśnie Polska jest największym producentem naturalnych futer w Europie. W skali świata wyprzedzają ją wyłącznie Chiny.
Co ciekawe, zgodnie z danymi sprzedaż futer spada z roku na rok. To trend, który możemy zaobserwować nie tylko wśród konsumentów, ale także luksusowych marek. Do tej pory sztuczne futra zastąpiły te naturalne w kolekcjach takich brandów jak Balenciaga, Versace, Gucci czy Saint Laurent.
Może Cię zainteresować: Unia Europejska kontra bawełna – jak jest naprawdę?