Wojna jest tragedią pozostawiającą swój ślad na każdej z dotykanych przez nią płaszczyzn. Wiedzą o tym ukraińscy twórcy, którzy mimo ogromnych komplikacji nie zamykają swoich działalności. Nie poddając się opresji, wykorzystują sztukę i handel do prowadzenia międzynarodowej dyplomacji. Dzisiaj rusza ich najnowszy projekt. Platforma „I am u are”.
Platforma e-commerce „I am u are”
Platformę, dla której pierwszym rynkiem zbytu będą Stany Zjednoczone, wspólnie założyły dyrektorka generalna agencji Gogola, Anna Pagave oraz specjalistka ds. hotelarstwa, Kristina Skripke. Jak zapowiadają inicjatorki, „I am u are” jest „dyplomacją miękkiej siły”. Miejscem pozwalającym na kontynuowanie produkcyjnej oraz artystycznej działalności twórców pozostałych za naszą wschodnia granicą.
Imponujące są dane. Pomimo trwającej wojny 80 proc. zespołu stojącego za projektem mieszka w Ukrainie. Przebywają tam wszyscy producenci i dostawcy. Wojna wpływa na ich pracę, jednak nauczyli się oni szybko przystosowywać do nagłych zmian spowodowanych prowadzoną przez Rosjan ofensywą.
– Dla większości Ukraińców planowanie stało się niepotrzebne. Praca nad długoterminową wizją jest dość skomplikowana, gdy nie masz pewności, co przyniesie jutro. Zarządzanie w takich warunkach nie jest łatwe. Szczególnie, mając na uwadze emocjonalne wahania osób przebywających w środku zbrojnego konfliktu – mówi rzecznik „I am u are”. Od początku udział w projekcie zadeklarowały cztery marki modowe, trzy akcesoryjne, dwadzieścia dwie sprzedające artykuły gospodarstwa domowego i projektowania produktów. Ponadto chęć współpracy wyraziły dwie firmy wydawnicze.
Przeczytaj również: Dlaczego Zełenski podczas wizyt dyplomatycznych nie ubiera garnituru?
Sytuacja ukraińskich marek
Sprzedawcy dołączający do platformy nie walczą jedynie o przetrwanie. Stawiają oni przed sobą biznesowe cele. Chcą dbać o dobre imię swoich marek. Rozwijać je tak, jak robili to w czasach pokoju. Projektantka i założycielka marki Bevzy, Svitlana Bavza, stwierdziła, że pomimo wojny ukraińska produkcja nie ma sobie równych.
– Po przetestowaniu biżuterii zagranicą stwierdzam, że nasze produkty są najlepsze. Niebagatelny wpływ ma na to wsparcie ukraińskich producentów oraz krajowych partnerów – powiedziała, dodając, że głównym wyzwaniem stojącym przed marką jest obecnie utrzymywanie ustalonych terminów, „zwłaszcza, mając świadomość nadchodzącej zimy i zapowiadanych przerw w dostawach prądu”.
O bieżących problemach wypowiedziała się również założycielka Yakush. Firmy sprzedającej artykuły gospodarstwa domowego. „Przestrzeń powietrzna nad Ukrainą jest nadal zamknięta. Opóźnienia w wysyłce są powszechne, niektóre dostawy trwają do dwóch tygodni zamiast trzech lub czterech dni”, zauważa Victoria Yakush. Uważa, że obecnie kluczem do sukcesu jest zdolność do szybkiej adaptacji w chwilach kryzysu, gdy na przykład „nie ma prądu i nie jesteśmy w stanie wyprodukować wymaganej ilości towaru”.
Przyszłość Ukrainy
Według raportu Banku Światowego, oszacowany w marcu koszt odbudowy Ukrainy wynosi 411 mld USD. I choć kwota wydaje się astronomiczna to trudności trzeba doszukiwać się również gdzieś indziej. Od lutego 2022 roku Ukrainę opuściły miliony obywateli. Wśród nich znajdują się rzemieślnicy, pracownicy specjalizujący się w budowie, modernizacji. W znacznym stopniu od ich przyszłych ruchów zależy tempo odbudowy kraju. W pierwszej kolejności trwający konflikt musi się jednak zakończyć…
Przeczytaj również: Zakupy online, automaty paczkowe i Facebook. Sprawdź, co polscy konsumenci kochają najbardziej
Zdjęcie główne: Pexels