Swoją autorską markę sygnowaną własnym nazwiskiem założyła przed dwoma laty. Justyna Rożek, bo o niej mowa, postawiła na ręcznie szytą gratkę każdej akcesoriowej sroczki, torebki. Być może nazwisko Rożek przyprawi o torebkowy zawrót głowy…
Absolwentka łódzkiej ASP, a dokładniej Projektowania Ubioru Dzianego, kończąc studia, na które zaprowadziło ją zamiłowanie do dzianiny, obrała jednak kierunek świata akcesoriów. Świeżo po zakończeniu studiów w 2019 roku wystartowała z własną marką, na której logo zbiegają się inicjały jej imienia i nazwiska. Justyna Rożek to bez wątpienia talent, który należy poznać.
Justyna Rożek: od początku, od początku…
Wyłącznie prawdziwi pasjonaci już na etapie wczesnych lat nastoletnich widzą swoją przyszłość i w pełnym zaangażowaniu do tego dążą. Z Justyną Rożek było podobnie. Kiedy miała około 13 lat, od swoich rodziców dostała w prezencie pierwszą maszynę do szycia. I kiedy rówieśnicy przemierzali ulice na sprezentowanych rowerach, Justyna poznawała krawiecki świat. “Przez długie lata nauki i doskonalenia swoich umiejętności w dziedzinie projektowania i szycia ubioru nie miałam wątpliwości co do wyboru kierunku, który obrałam. Ten szczególny moment, który utwierdził mnie w przekonaniu, że wybrałam słusznie, był to okres obrony pracy dyplomowej na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, w skutek której powstała kolekcja ubioru „Harmony””. Harmonijna kolekcja zdobyła uznanie w branży, a podczas pokazów mody wyróżnienia i liczne nagrody. Taki sukces poskutkował nabraniem wiatru w żagle.
Przystanek: Justyna Rożek na Akademii Sztuk Pięknych
Łódzkie ASP, już sama nazwa rozbrzmiewa dźwięcznie ledwo co wypuszczona z języka. Justyna Rożek czas w murach ASP wspomina bardzo dojrzale, jako nie tylko etap kluczowego rozwoju, ale i ciężkiej i wymagającej pracy. “Doskonale pamiętam jedne z pierwszych dni na ASP, gdy podczas wybierania przedmiotów, błąkając się po korytarzach uczelni trafiłam do pracowni projektowania ubioru dzianego prowadzoną przez Panią Dr hab. Annę Kuźmitowicz. Kilka chwil spędzonych w tym miejscu, kontakt z dzianiną, przekonał mnie abym pozostała przez kolejne lata nauki i stworzyła dyplom właśnie w tej pracowni”.
Jak mówi Justyna Rożek, pracownia dzianiny dawała jej nieograniczone możliwości, była niczym pożywka dla jej kreatywności. I to właśnie zajęcia z projektowania ubioru dzianego sprawiały jej podczas nauki największą radość. I jak przyznaje, szczęście czuła… “gdy po raz pierwszy na zaliczenie pierwszego semestru przygotowałam dwa ogromne swetry wykończone ręcznie robionymi frędzlami”. Najmniej lubiła zajęcia z kompozycji: “noce spędzone na tworzeniu plansz, na których odręcznie wymalowywaliśmy geometryczne figury. Myślę, że niejednemu studentowi spędziły sen z powiek”.
Projektant i głowa brandu
Dyscyplina, organizacja pracy i systematyczność – to kluczowe cechy według Justyny Rożek, którą powinien charakteryzować się założyciel marki. W tym wypadku sam sobie jesteś szefem, obowiązki i terminowość, a przede wszystkim pragnienie sukcesu – to wówczas twoja brożka. To zadanie dla ludzi o mocnych nerwach, znających swoje granice i marzenia, nie bojących się ryzyka. To misja ludzi słownych. “Ze studiów wyniosłam wiele cennych rad i umiejętności, natomiast największym doświadczeniem i szkołą życia okazało się budowanie od podstaw własnej marki, zwłaszcza gdy musimy samodzielnie zarządzać własnym czasem, zaplanować wiele rzeczy z wyprzedzeniem oraz rozdysponować obowiązki”.
Cenny fundament bez wątpienia stanowiła wiedza, nie tylko ta wyniesiona z ASP, ale również z wrocławskiego liceum plastycznego. Tam, w klasie, która specjalizowała się w formach użytkowych i jubilerstwie, wyrabiała swój styl. Justyna Rożek to istny człowiek renesansu, zamknięty w młodej duszy. Żongluje ona umiejętnością projektowania, szycia, a także zna tajniki jubilerskiego kunsztu, a nawet malarstwa.
Przystanek: Justyna Rożek w LPP
LPP nie było miejscem praktyk, lecz stażem w ramach nagrody podczas Gali Dyplomowej Instytutu Ubioru na ASP. Do gdańskiej siedziby LPP przybyła kilka miesięcy po ukończeniu studiów, a jej marka miała tylko trzy miesiące. Był to doskonały czas, żeby przeanalizować schematy autorskiej marki w zderzeniu z prężnie działającym przedsiębiorstwem odzieżowym. “Dużą lekcją była dla mnie rola i wartość pracy zespołowej. Dotychczas myślałam, że jestem w stanie prowadzić i rozwijać markę w pojedynkę. LPP i praca zespołowa, uświadomiło mi jak dużą wartością dla marki jest praca wielu ludzi na jej sukces”.
ABC własnej marki: od pomysłu do finansowania
Torebkowy zawrót głowy u Justyny Rożek miał swój zalążek w osobistych pobudkach. Szukając idealnej torebki na uroczystość rodzinną, nie mogła dopasować żadnej, ani do swojego stylu, ani outfitu. Zabrała się własnoręcznie za stworzenie pierwszej w swoim życiu torebki, która identyfikowała by się w pełni z jej duchem. Był to przedostatni rok studiów i już wtedy Justyna wiedziała, że torebki i akcesoria ze skóry naturalnej są jej przyszłością.
“Po odszyciu pierwszego egzemplarza i ekscytacji jaka towarzyszyła mi podczas jej tworzenia, pomyślałam, że dobrym pomysłem byłoby rozwijać swoje umiejętności w tym kierunku. I tak do końca studiów samodzielnie pracowałam nad powstaniem marki, poszukiwałam hurtowni, pracowni kaletniczych, odszywałam prototypy, które co rusz udoskonalałam”.
W świecie social mediów najważniejszy jest feedback internetowej społeczności. Stamtąd też Justyna Rożek dowiedziała się, że jej praca robi furorę. “W słuszności mojego pomysłu, utwierdzili mnie obserwatorzy mojego Instagrama, gdy po dodaniu zdjęcia pierwszej odszytej torebki otrzymałam wiele pozytywnych wiadomość oraz zapytań o możliwość jej zakupienia”.
Młoda kreatorka start swojej marki zawdzięcza… sobie i ludziom, którzy uwierzyli w jej kolekcję. “Harmony”, bo właśnie o tej kolekcji mowa, odegrała znaczącą rolę w budowaniu i przede wszystkim finansowaniu marki. „Harmony” po swojej premierze była pokazywana na licznych pokazach mody oraz konkursach. Dzięki zdobytym funduszom podczas konkursów, miałam możliwość tworzenia oraz rozwijania marki”.
Torebki ze skóry naturalnej od Justyny Rożek
Torebki sygnowane nazwiskiem naszej bohaterki cyklu są urzekające w swojej prostocie. Minimalizm uświetnia pazur tłoczeń wykonanych na skórze. Elegancja łączy się z nowoczesnością industrialną w jednoczesnej symbiozie z tradycyjnymi technikami rzemieślniczymi. “Torebki od początku do końca tworzone są ręcznie, w lokalnym zakładzie kaletniczym z dbałością o każdy szczegół i jakość wykonania”. Jeśli chodzi o kwestie zrównoważenia modowego i na tym polu marka idzie z duchem czasu i duchem ekologii.
“Od początku tworzenia marki moim założeniem było tworzenie jej w sposób jak najbardziej zrównoważony, w trosce o środowisko i ludzi. Bardzo ważna jest dla mnie lokalna produkcja oraz surowce wykorzystywane do produkcji asortymentu, które pozyskiwane są z krajów Unii Europejskiej oraz od naszych regionalnych producentów. Asortyment marki powstaje w niewielkich ilościach lub w pojedynczych egzemplarzach. Podczas produkcji staramy się nie generować zbyt dużej ilości odpadów, każdy najmniejszy kawałek skóry wykorzystywany jest do odszycia mniejszego asortymentu”.
Sekret produktów marki Justyna Rożek jest nie tylko pielęgnacja dawnych technik rzemieślniczych w połączeniu z nowoczesnym wzornictwem. “Na etapie projektowania i produkcji staram się tworzyć produkty, które dzięki swojej klasycznej i ponadczasowej formie będą długowieczne. Wierzę, że dzięki trosce i systematycznej pielęgnacji o wyroby skórzane, będą one w stanie przetrwać wiele lat i zapiszą na sobie niezwykłą historię swojego właściciela”. A to nie wszystko… na stronie marki działa Outlet, gdzie klienci mogą zakupić pełnowartościowe produkty marki m.in. ostatnie sztuki modeli torebek i akcesoriów, które nie są już dostępne w stałej ofercie sklepu online.
Nie wyrzucaj, napraw – galanteryjny oddział ratunkowy
Kiedyś Patagonia oferowała naprawę, odświeżenie, przeszycie zakupionych w ich sklepie ubrań. Była jedną z pierwszych marek, które postawiły na naprawę ubrań swoich klientów, przy okazji nie tracąc dochodów, a w punkt sterując strategią marketingową. Dobry PR zwrócił im się z nawiązką. Klienci wracają po więcej, naprawiają, a Patagonia jest dzięki temu marką godną zaufania. Marketingowy majstersztyk. W tym duchu chce kroczyć i Justyna Rożek…
…”Chciałabym pójść o krok dalej i stworzyć kolejne działy, w których klienci będą mogli zakupić produkty, które były użyte do sesji zdjęciowej lub unikatowe prototypy, które nie znalazły się w stałej ofercie sklepu oraz takie, które mogą nosić na sobie delikatne ślady użytkowania lub niedoskonałości. Kolejnym krokiem będzie stworzenie punktu napraw produktów, dzięki któremu klienci będą mogli odświeżyć swoje torebki i akcesoria, a to wszystko w celu jak najskuteczniejszego wydłużenia żywotności naszych produktów”.
Takie inicjatywy cieszą modowego ducha najbardziej! Pozostaje nam czekać, aż pomysł Justyny wejdzie w życie.
Kiedyś chodaki teraz… drewniany kubełek Flora
Po skórzanych formach, przyszedł czas na eksperyment z drewnem. Kubełek Flora zadebiutował w kolekcji na rok 2021, w całości ręcznie wykonany, z naturalnego drewna. Nie miniesz osoby na ulicy z drugą taką w dłoni, ponieważ każdy egzemplarz jest ręcznie malowany, przez co powstaje jedyna taka na świecie, unikatowa. Akcesorium tego typu to rzadkość, na dodatek w takim fantastycznym designie! Pomysł na Florę, choć bardziej wkroczenie w drewniany świat zrodził się podczas lockdownu na początku 2020 roku.
“W przypadku tworzenia drewnianego modelu torebki znaczącą rolę odegrała sztuka oraz łączenie ze sobą różnorodnych technik artystycznych. Jedną z nich była od dawna fascynująca mnie technika malarska zwana Pouring Painting. Jej niezwykła swoboda oraz lekkość którą daje, skłoniła mnie do przeniesienia obrazu z płótna na przedmiot użytkowy”. Zastosowana technika malarska sprawia, że wzór jest niepowtarzalny. “Proces malowania wymaga zdecydowanych ruchów, zaledwie kilka sekund decyduje o ubarwieniu i wzorze torebki. Nie zawsze za pierwszym razem uzyskujemy pożądany efekt barwny. Zdarza się, że kolory zbytnio się połączą, lub farba rozleje się tam gdzie nie powinna i w efekcie trzeba powtarzać cały proces od początku”. Na końcowy efekt składa się drewno, skóra naturalna, która łączy uchwyt, a także bawełniany bądź skórzany wkład.
Justyna Rożek nie zapomina o osobie, bez której jej nowy pomysł nie wszedłby w życie. To jej Tata, który odpowiada za pracę nad drewnianymi torebkami. “Proces ich tworzenia jest długotrwały i pracochłonny, wymagający od nas niezwykłej precyzji i jakości wykonania. Jest wiele etapów, nad którymi pracujemy wspólnie z tatą od wycięcia drewnianych elementów, przez klejenie, malowanie aż po ostateczne wykończenie i zabezpieczenie torebek”.
Alternatywna droga Justyny Rożek
Zapytałam Justynę o alternatywny plan na swoją osobę pod kątem zawodowym. Dla niej nie ma innego miejsca w świecie niż branża kreatywna. Jak sama określiła, już jako dorastająca dziewczyna obrała drogę rozwoju i przyszłej kariery. “Wiedziałam doskonale do jakiego pójść liceum i na jakie studia, aby osiągnąć swój wymarzony cel. Po studiach wszystko postawiłam na jedną kartę, otworzyłam własną markę i postanowiłam, że będę ją pielęgnować i rozwijać jak tylko potrafię”. Determinacja i odwaga przecież determinują prawdziwą girlboss.
“Gdyby nie własna marka, z pewnością i tak zajmowałabym się czymś związanym z modą lub designem. Darzę ogromną miłością naturalne surowce takie jak drewno, marmur… Kto wie, może zajęłabym się tworzeniem sztuki użytkowej”.
Intensywna praca to pewnik najbliższych lat Justyny Rożek. Stawia na rozwój własny, jak i swojego brandu. “Obecnie chcę się skupić na budowaniu marki, która będzie jak najbardziej przyjaznej dla naszego środowiska. Kolejnym ważnym krokiem w stronę rozwoju będzie wprowadzane marki na rynek zagraniczny, a w przyszłości planuję otworzyć pierwszy stacjonarny butik marki”. Widząc proces stawiania na nogi brandu sygnowanego własnym nazwiskiem w zaledwie dwa lata, nie musimy martwić się o młodą przedsiębiorczynie. Justyna obiera cel, a potem skrupulatnie odhacza przystanki.
“Coraz częściej myślę także o powrocie do projektowania ubioru dzianego, może w niedalekiej przyszłości jeszcze będziecie mieli możliwość obejrzenia mojej kolekcji na wybiegu”.
Idzie nowe!
Zapytałam Justynę Rożek o przyszłość marki, czy nowa kolekcja przyniesie nam propozycje kolorystyczne czy pozostanie w duchu eleganckiego monochromatyzmu. Odpowiada niczym rasowa dyplomatka, nie ujawniając szczegółów, jednak sprawiając, że z wyczekiwaniem wyglądam Nowego Roku. “Niestety póki co nie możemy zbyt wiele zdradzić, ale mamy nadzieję, że nowy rok przyniesie naszym klientom sporo zaskakujących nowości. Oczywiście w kolekcji skórzanych torebek i akcesoriów nie zabraknie eleganckich i ponadczasowych propozycji w monochromatycznych kolorach, ale także pojawią się nieco odważniejsze propozycje”.
A! Fani nietuzinkowych dodatków, dla Was gratka pojawi się na przełomie wiosenno-letnim. “Mamy nadzieję, że zaskoczeniem dla fanów torebek okaże się kolekcja drewnianych kubełków, która swoją premierę będzie miała na przełomie wiosna-lato 2022”. Zatem, pozwolę sobie w imieniu Justyny napisać – stay tuned!
Zapraszamy do współpracy
Chcesz wypowiedzieć się w publikacji, podzielić się tym, w jaki sposób udało Ci się wspiąć po szczeblach kariery lub za pomocą jakich działań osiągnęła(e)ś sukces? Być może chcesz pokazać swój zespół lub swoją markę. Pisz na adres [email protected]
Zachęcamy także do dołączenia wizytówki prezentującej Twoją firmę, jako miejsce pracy, które możemy polecić naszym czytelnikom (koszt 700 PLN netto) lub szerszej współpracy reklamowej oraz publikacji ofert pracy na stronie FashionBiznes.pl. Napisz do nas lub zadzwoń – [email protected], +48 696-142-583.